Polscy siatkarze wygrali trudny pojedynek z Brazylijczykami 3:1 i przeszli w nim dużą próbę. I choć to oni zebrali na koniec wielkie brawa od ponad 10 tysięcy kibiców, którzy z trybun obserwowali to spotkanie w łódzkiej Atlas Arenie, to obok nich można byłoby ustawić chłopców wycierających parkiet. Zwykle od czasu do czasu pojawiają się po to, by osuszyć ślady po pocie rzucających się na boisko zawodników, ale tym razem mieli znacznie więcej pracy.
“Z pogodą się nie wygra”. Kapitan Polaków docenił cichych bohaterów meczu
Swoją obecność w turnieju finałowym LN w Łodzi, który rozpoczął się w czwartek, postanowiła zaznaczyć pogoda. Nad miastem przeszła wielka burza, a – jak przekazali potem organizatorzy – piorun uderzył w dach hali i uszkodził go na tyle, że ten zaczął przeciekać. Nie zdołano nic zrobić, by je zatrzymać lub choćby znacząco ograniczyć, a to sprawiło, że najbardziej zapracowanymi osobami stali się chłopcy wycierający parkiet.
Mokre boisko dało o sobie znać już podczas pierwszego spotkania między Japończykami i Kanadyjczykami. Poza samym polem gry w pewnym momencie rozłożono płachty, które miały pomóc we wchłonięciu wody. Na boisku zaś dwoili się i troili chłopcy wycierający go szmatkami. Oni też najbardziej rzucali się w oczy podczas wieczornego pojedynku Polaków z Brazylijczykami, bo przybiegali dosłownie co chwilę.
– Tych przerw rzeczywiście trochę było. Ale z pogodą się nie wygra. Trzeba było powycierać parkiet, żeby nikt sobie nie zrobił krzywdy – podkreślił środkowy Mateusz Bieniek.
Atakujący Bartłomiej Bołądź przyznał, że już podczas rozgrzewki momentami jemu i kolegom krople wody kapały na głowę. – Ale najważniejsze było to, że skupiliśmy się na graniu – zaznacza.
Trener Polaków Nikola Grbić nie przywiązywał zbyt dużej wagi do tych nietypowych okoliczności. Jego zdaniem nie sprawiły one, by jedna z drużyn była wyraźnie faworyzowana, choć twierdzi, że pewna różnica była.
– Mokro było po obu stronach boiska, a my zaczęliśmy grę po tej bardziej mokrej – zwrócił uwagę.
Całkowicie mokry do dziennikarzy przyszedł kapitan Polaków Bartosz Kurek. Trudno było ocenić, w jakim stopniu wynikało to z wysiłku potrzebnego do odniesienia zwycięstwa w trudnym pojedynku, a w jakim z awarii dachu. Ale niewątpliwie ten drugi czynnik swoje zrobił.
– Chciałem bardzo podziękować ekipie, która zajmowała się intensywnym sprzątaniem parkietu. Czasem zdarzają się takie nieprzewidziane sytuacje. Mam nadzieję, że ktoś dziś lub jutro wejdzie odpowiednio zabezpieczony na dach i poradzi sobie z tą usterką – zaznaczył później doświadczony siatkarz.
W piątek odbędą się dwa pozostałe ćwierćfinały, a w weekend półfinały oraz finał i mecz o trzecie miejsce. Na piątkowe popołudnie prognozy pogody zapowiadają w Łodzi znów deszcz, choć już raczej nie tak intensywne jak dzień wcześniej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS