„Tego rodzaju postulaty są raczej propagandowe i mają zapewnić panu Broniarzowi i ZNP jakieś poparcie wśród nauczycieli, ale nie rozwiązują sytuacji. Nie uniemożliwiają też uczciwej, merytorycznej rozmowy o tym, co można jeszcze poprawić” – ocenia w rozmowie z portalem wPolityce.pl sekretarz stanu w MEiN Dariusz Piontkowski.
CZYTAJ TAKŻE:
-Hucpa ZNP przed resortem edukacji. Absurdalne wywody Broniarza: „Dla nas edukacja jest najważniejsza, my nie uprawiamy polityki”
-„WP”: ZNP zainwestował w beczki whisky. Stracił prawie 250 tys. zł. „Miała być świetna inwestycja, wyszła potężna strata”
„Proponowaliśmy kompleksowe rozwiązania”
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek jak na razie nie skorzystał z zaproszenia prezesa ZNP Sławomira Broniarza do „miasteczka edukacyjnego”. Ujawnił, że Broniarz również nie korzysta z jego zaproszeń do MEiN. Dziś przed budynkiem resortu odbyła się pikieta Związku, gdzie Broniarz przekonywał, że jest gotów do rozmów z ministrem, jednak ponieważ Czarnek nie stawił się na jego wezwanie, to znaczy, że „nie ma nic do powiedzenia”.
O komentarz ws. demonstracji ZNP poprosiliśmy wiceministra edukacji i nauki Dariusza Piontkowskiego.
Jesteśmy otwarci na rozmowę, proponowaliśmy kompleksowe rozwiązania dotyczące sytuacji materialnej nauczycieli. Wówczas nie było zgody ani chęci ze strony ZNP na jakiekolwiek rozmowy
— mówi rozmówca wPolityce.pl.
Dzisiejsza pikieta, jak i „miasteczko edukacyjne”, to część działalności Związku. Związki zawodowe mają prawo do tego, żeby prowadzić czy promować swoje działania i informować o nich. A jeżeli robią to zgodnie z prawem i regułami demokratycznymi, to nic do tego nie mamy
— dodaje sekretarz stanu w MEiN.
„Tego rodzaju postulaty są raczej propagandowe”
Minister Czarnek zwracał niedawno uwagę, że Broniarz także nie stawia się na spotkania w MEiN. Jak wyglądają rozmowy ministerstwa z przedstawicielami ZNP?
Spotykaliśmy się z postulatami, które były niemożliwe do zrealizowania, takimi jak ten dotyczący wzrostu wynagrodzeń o 20 proc. – od razu, na dziś, na start, co oznaczałoby kilkumiliardowe wydatki jeszcze w tym roku, a w następnym kilkunastomiliardowe. Tego rodzaju postulaty są raczej propagandowe i mają zapewnić panu Broniarzowi i ZNP jakieś poparcie wśród nauczycieli, ale nie rozwiązują sytuacji. Nie uniemożliwiają też uczciwej, merytorycznej rozmowy o tym, co można jeszcze poprawić
— ocenia Piontkowski.
Musimy przy tym pamiętać, że trwa wojna na Ukrainie, która powoduje, że zagrożone jest także bezpieczeństwo Polski. Musimy zdecydowanie zwiększyć wydatki na obronność. Wiele miliardów złotych przekazujemy ponadto na różnego rodzaju tarcze osłonowe związane z kłopotami energetycznymi, wzrastającymi cenami surowców i energii elektrycznej. W takich realiach trudno mówić o przyznaniu jakiejkolwiek grupie zawodowej od razu kilkudziesięcioprocentowych podwyżek
— dodaje wiceszef MEiN.
Zarobki nauczycieli za rządów PO-PSL
Temat podwyżek dla nauczycieli chętnie podnosi też lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, który wczoraj wsparł protestujących w miasteczku edukacyjnym ZNP.
Przypomnę, że w okresie rządów jego formacji nauczyciele przez kilka lat w ogóle nie otrzymywali podwyżek – nawet złotówki. Musieliśmy nadrabiać w kolejnych latach zaległości po rządach PO-PSL. W ostatnich latach zwiększyliśmy wynagrodzenia wszystkich nauczycieli co najmniej o 36 proc., a tych rozpoczynających pracę, po wrześniowych podwyżkach, nawet o 50 proc. w stosunku do 2015 r.
— wskazuje Piontkowski.
Rosną też nakłady w budżecie państwa. W projekcie na rok 2023 wysokość subwencji oświatowej to 64,4 mld zł. Jeżeli porównamy to z rokiem 2015, gdzie subwencje wynosiły nieco ponad 40 mld zł, to mamy w ciągu tych 7 lat wzrost o ponad 24 mld zł, a więc prawie 60 proc. więcej niż proponowała nauczycielom Platforma i PSL
— dodaje.
Co chce przykryć Broniarz?
Podczas demonstracji ZNP Sławomir Broniarz stwierdził również, że obecne działania MEiN to jeden wielki chaos, a nie polityka edukacyjna. Z takim stwierdzeniem nie zgodził się rozmówca wPolityce.pl,
Już pani minister Zalewska dokonała zasadniczej zmiany organizacyjnej. Przywrócenie 8-letniej szkoły podstawowej i 4-letniego liceum było postulatem wielu środowisk. Umożliwiło ponadto przywrócenie nauczania historii dla wszystkich uczniów liceów i techników, bo przypomnę, że za rządów PO-PSL mieliśmy do czynienia z co najmniej kilkoma rocznikami, które nie mogły zapoznać się zwłaszcza z najnowszą historią Polski i miało ogromną lukę kompetencyjną w tym zakresie
— mówi minister Piontkowski.
ZNP właściwie od początku rządów Zjednoczonej Prawicy protestowało przeciwko niemal wszystkim naszym działaniom. Prezes ZNP pojawiał się wielokrotnie na manifestacjach totalnej opozycji i włączał się raczej w działania czysto polityczne niż w działania związkowe
— zauważa.
Mam wrażenie, że część tych inicjatyw prezesa Broniarza służy chyba także przykryciu niezbyt chlubnych działań Związku, polegających na zainwestowaniu pieniędzy ZNP w drogie alkohole – jak podawały media, była to whisky w beczkach, a inwestycja okazała się niezbyt udana. Mniejsza już o to, czy była udana, czy nie, ale sam fakt inwestowania pieniędzy nauczycieli, pieniędzy ze składek, w drogie alkohole, wydaje się co najmniej dziwny i być może dzisiejsze wypowiedzi prezesa ZNP mają przykryć tamto dość niefortunne działanie
— ocenia.
Not. JJ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS