Kolejarze nie usuną bazgrołów z ekranów wzdłuż wiaduktu w Białołęce, bo nie mają na to pieniędzy. Chcą, żeby miasto przejęło teren. Spółka PKP PLK nie pozwoliła też wolontariuszom, by posadzili tam bluszcz. Bo przecież ktoś o to musi dbać.
– To dość kuriozalna sytuacja. Obowiązkiem kolejarzy jest dbanie o ten teren. Dopóki miasto go nie przejmie, to oni są gospodarzami – mówi białołęcki rady Filip Pelc. Dodaje: – O ile mogę zrozumieć jeszcze tłumaczenie, że spółka PKP PLK nie ma środków na usunięcie z ekranów bazgrołów, to zabronienie nam, by w ramach wolontariatu za własne pieniądze posadzić tam bluszcz, jest absurdem.
Kolejarze: teren nasz, ale miasto jest opieszałe
Chodzi o wiadukt nad linią kolejową i ulicami Polnych Kwiatów i Piwoniową w Choszczówce na Białołęce. Tak jak pobliskim wiaduktem w Płudach zarządza nim spółka PKP PLK. To pozostałość sprzed ponad dekady, kiedy kolejarze przejęli teren od miasta, by zbudować tam wiadukty nad linią kolejową do Gdańska. Choć zostały oddane do użytku w 2012 roku, terenem wciąż zarządza PKP PLK, ale nie poczuwa się do gospodarskich obowiązków.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS