A A+ A++

Szpital MSWiA na ul. Wołoskiej w Warszawie przygotowuje się do rozbudowy o kilkaset łóżek, czyli prawie dwa razy więcej niż ma obecnie (750 – przyp. red.). Szpital ma być też dostosowany na wypadek wojny lub innych zdarzeń masowych. O planach rozwoju Instytutu opowiada w rozmowie z politykazdrowotna.com nowy dyrektor, prof. Piotr Suwalski, dotychczasowy kierownik Kliniki Kardiochirurgii PIM MSWiA.

Na początku marca 2024 r. ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński powołał pana na stanowisko dyrektora Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA. Było wielu kandydatów?

Trudno mi powiedzieć. Pewnego dnia zostałem poinformowany o tym, że jestem rozpatrywany jako kandydat, potem po kilku spotkaniach i rozmowach dostałem nominację. Jestem wdzięczny za zaufanie jakim obdarzył mnie pan Minister.

Profesor Piotr Suwalski wyznaczony do kierowania PIM MSWiA

Jest pan związany z tym szpitalem od 2011 r., kiedy objął pan funkcję kierownika Kliniki Kardiochirurgii i Transplantologii. Zna pan jego silne i słabe punkty. W którym kierunku chciałby pan rozwijać placówkę?

Historia szpitala jest długa, ponad siedemdziesięcioletnia. Ale sam Instytut, jako nowo działający podmiot, został uruchomiony 1 stycznia 2023 r. na bazie Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA przy ul. Wołoskiej w Warszawie. Celem strategicznym jest dla mnie uzyskanie kategorii naukowej przyznawanej przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. To złożony, dwuletni proces, wymagający sporo pracy i zaangażowania.

Oprócz celu naukowego mamy też plany inwestycyjne związane z rozbudową szpitala. Chcemy zwiększyć liczbę łóżek jakimi dysponujemy, by polepszyć komfort obsługi pacjentów. Ale inwestycje te będą też skorelowane z wymogami obronności oraz powstającą ustawą o ochronie ludności. Ściśle przy tym współpracujemy z MSWiA.

Co to oznacza?

Szpital powinien być przygotowany na realizację świadczeń także w warunkach wojennych lub sytuacjach nadzwyczajnych. Oczywiście, obyśmy nigdy tego nie doświadczyli, ale musimy być na tego typu ewentualność przygotowani. Czyli mówimy nie tylko o fizycznej rozbudowie, ale też o poszerzeniu jego funkcji.

O ile łóżek chcecie powiększyć zasoby?

Szczegółowy plan już powstaje i jest dość zaawansowany, nie chcę jednak wchodzić w szczegóły. Nasze potrzeby – przy jedynym SOR-ze jaki mamy w tej części Warszawy – szacuję na kilkaset nowych łóżek. Obecnie jest ich około 750 i zakładam, że liczba ta wzrośnie do co najmniej 1000, a może nawet do 1300. Jeszcze trwają kalkulacje. Chcemy postawić nowe skrzydło szpitala na własnej działce w kierunku ul. Miłobędzkiej oraz rozbudować SOR od strony u. Wołoskiej. To poprawi komfort pacjentów jeśli chodzi o przyjęcia do szpitala i korzystania z poradni.  Konieczna jest optymalizacja finansowa Instytutu wymagająca realizacji wysokospecjalistycznych procedur, zazwyczaj o charakterze planowym.

Operują w Warszawie, oglądają na całym świecie. Dr Paweł Wisz: To zaszczyt i szansa
Operują w Warszawie, oglądają na całym świecie. Dr Paweł Wisz: To zaszczyt i szansa

Już w tej chwili inwestujemy też w nowoczesny system oznakowania. Jedną z jego części będzie możliwość zeskanowania telefonem kodu QR i za pomocą jednego z darmowych programów z mapami uzyskanie dokładnych wskazówek, jak dojść do potrzebnej pacjentowi poradni czy kliniki. Wiadomo, że przy tak wielkich szpitalach jak nasz, to wcale nie jest takie proste, dlatego ważne jest, żeby informacje i oznakowania były jasne i czytelne.

Tworzymy już też system elektronicznej rejestracji do poradni, tak żeby każdy pacjent mógł z domu zapisać się do specjalisty i był odpowiednio powiadamiany o kolejnych etapach swojego leczenia.

O niektórych rzeczach nawet nie wypada mówić, ale standardem powinna być też woda czy kawa dla czekających na poradę czy przyjęcie, łatwo dostępne kawiarnie i kantyny.

Taki system oznakowania wymaga m.in. dostępu do internetu. Czy w szpitalu będzie ogólnodostępny darmowy internet?

Już w wielu miejscach jest dostępny. Myślę, że to kwestia dość krótkiego czasu i będzie można z niego korzystać na terenie całego szpitala.

W dzisiejszej rzeczywistości szpital nie tylko ma do czynienia z pacjentami w budynku, ale również na forach internetowych i w serwisach z ocenami, gdzie każdy może opisać swoje wrażenia po wizycie. Czy analizujecie oceny w internecie? Czy szpital ma własny plan na prowadzenie mediów społecznościowych?

Oczywiście, że tak. Z jednej strony mamy znakomitych specjalistów i kliniki, które oferują usługi medyczne na najwyższym poziomie, a z drugiej bolączki byłego jednoimiennego szpitala pocovidowego. Okres pandemii był dla nas szczególnie trudny. Jako były kierownik Kliniki Kardiochirurgii doskonale wiem, jak to przeżywaliśmy i z jakim stresem musieliśmy sobie radzić. W tamtym okresie rozpoczęto też remont budynków i głęboką termomodernizację. To był wieloletni, ale niezbędny proces. Udało się poprawić zarówno warunki, w jakich leczymy pacjentów, ale też część socjalną dla naszych pracowników. Sporo jest jeszcze do zrobienia.

Jednak oczywiście te wszystkie inwestycje wpłynęły na pacjentów i ich komfort zarówno podczas wizyt w poradniach, jak i pobytów na oddziałach. Będziemy robić wszystko, żeby rozwój szpitala jak najmniej wpływał na jego codzienne funkcjonowanie.

Zaś co do mediów społecznościowych, to tu również mamy na plany na zwiększenie i uatrakcyjnienie naszej w nich obecności. W obecnym świecie nie sposób istnieć bez dobrej strony internetowej i sprawnie funkcjonujących kont w różnych portalach – od branżowych począwszy, na tych w rodzaju instagrama skończywszy. I doskonale zdaję sobie z tego sprawę.

Chcemy też tworzyć podcasty i strony informacyjne dla pacjentów dotyczące ich chorób i ich leczenia. W planach są centra teleinformacyjne, w tym np. linia do naszego Centrum Chirurgii Robotycznej.

Jednym z celów powołania Państwowego Instytutu w miejsce Centralnego Szpitala Klinicznego było umożliwienie pozyskiwania środków na jego rozwój z takich źródeł, jak np. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Czy już udało się pozyskać jakieś finansowanie?

Pod względem naukowym Państwowy Instytut Medyczny MSWiA to absolutnie krajowa czołówka. Proszę tylko spojrzeć na nazwiska pracujących u nas słynnych lekarzy, profesorów i naukowców. Są to bezcenne dla nas zasoby nie tylko pod kątem nauki, ale też w wymiarze finansowym, biorąc pod uwagę absorbcję różnego rodzaju grantów. Tych grantów mamy już całkiem sporo, a wraz z rozwojem Instytutu planujemy dalszy wzrost ich liczby.

Zarządzaniem takim szpitalem to duże wyzwanie, biorąc pod uwagę fakt, że jego roczne przychody sięgają 1 mld zł. To poziom dużego przedsiębiorstwa. W jaki sposób ta nominacja wpłynie na pana karierę, biorąc pod uwagę fakt, że jest pan renomowanym i cenionym w Europie kardiochirurgiem, który wykonał prawie 10 tys. operacji? Czy nie będzie to ze szkodą dla pana pacjentów?

Wszystko to kwestia dobrze ułożonych priorytetów. Proszę pamiętać, że przez 13 lat byłem kierownikiem Kliniki Kardiochirurgii MSWiA, przez dwa lata kierowałem globalnym towarzystwem naukowym z centralą w Nowym Jorku – nie jestem zatem nowicjuszem w zajmowaniu się dużymi budżetami i równoległym godzeniem zarządzania z praktyką lekarską. Nie zamierzam „zawieszać skalpela na haku” i nadal będę operował.

Jeśli mówimy już o priorytetach, to Naczelna Izba Lekarska miała zastrzeżenia co do powołania Państwowego Instytutu podnosząc, że przecież wszyscy powinni być równi wobec prawa i dlatego dyskusyjny jest uprzywilejowany dostęp do świadczeń medycznych m.in. grupy osób związanych z polityką. Szpital świadczy bowiem opiekę zdrowotną najwyższym władzom państwowym, korpusowi dyplomatycznemu oraz pracownikom służb, w tym policjantom.

Jako lekarz mogę zapewnić, że szpital jest absolutnie otwarty na wszystkich pacjentów. Oczywiście ma swoje funkcje, które są ściśle zapisane w ustawie, ale nie wpływają one na jego na codzienne funkcjonowanie.

Bolączki, z którymi się zmagamy są podobne do wszystkich szpitali i instytutów w całej Polsce. To prawda, że mamy problemy z dostępnością, co wynika główne z tego, że naszymi pacjentami są osoby z dużego obszaru i to najstarszej populacyjnie części Warszawy. Do tego kierowane są do nas najtrudniejsze przypadki pacjentów z całej Polski. Obciążenie jest więc ogromne, dlatego rozbudowa szpitala o nowe łóżka jest konieczna. Dopiero wtedy powinny m.in. zniknąć problemy z planowanymi przyjęciami. Obecnie zdarzają się dni, że duża liczba przyjęć pacjentów z SOR-u blokuje planowane przyjęcia i pacjenci muszą czekać na umówione wysokospecjalistyczne zabiegi.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLoL zaostrzył walkę z oszustami. Ulepszony anti-cheat przynosi pierwsze efekty
Następny artykułWłączyli się w zbiórkę dla chorej dziewczynki