Przed 30 laty w Sporniaku pod Lublinem rozbił się śmigłowiec Mi-2 służący w wojewódzkiej kolumnie transportu sanitarnego. W największej lotniczej katastrofie na Lubelszczyźnie zginęło sześć osób. Podczas procesu wyszło na jaw, że załoga podczas pracy dorabiała, organizując komercyjne loty po okolicy.
Wszystko wydarzyło się w niedzielę, 23 sierpnia 1992 r., nieopodal drogi wiodącej z Lublina w stronę Wojciechowa.
Katastrofa śmigłowca w Sporniaku. Pasażerowie spłonęli żywcem
Tego dnia panował niemiłosierny upał. Słupek rtęci na termometrach sięgał 36 stopni. Świadkami dramatu była ponad setka weselników. Moment katastrofy uwiecznił na kamerze VHS jeden z biesiadników, oficer lubelskiej komendy wojewódzkiej policji.
Na filmie widać, że śmigłowiec leci coraz niżej. Traci wysokość. Silnik zaczyna się dusić. Nagle maszyna znika z kadru nad stodołą. W tle słychać głuchy huk. Zdezorientowany policjant wyłącza kamerę i biegnie zobaczyć, co się takiego stało. Po ok. 30-40 sekundach znów filmuje, jest obok sadu, gdzie spadło Mi-2. Pali się ziemia wokół śmigłowca, ogień obejmuje całą maszynę. Wokół krzyki, piski. Weselnicy w panice przestawiają parkujące w sadzie samochody.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS