Piłkarze Radomiaka przegrali z GKS-em w Tychach

Radomiak do meczu z GKS-em przystąpił po serii czterech meczów, w których zdobył komplet 12. punktów. Co istotne w nich podopieczni Dariusza Banasika zdobyli 10 bramek i nie stracili żadnej! Pojedynek w Tychach był dla opiekuna Zielonych setnym występem w Radomiaku i zawodnicy chcieli zrobić mu prezent, a tym bez wątpienia byłoby zwycięstwo. Sęk w tym, że podobne cele przyświecały miejscowym. Ci właśnie 20 kwietnia świętowali jubileusz 50-lecia istnienia klubu.

https://www.cozadzien.pl/sport/czy-radomiak-radom-zepsuje-uroczystosc-gks-owi-tychy/72150

Sam pojedynek zespołów znajdujących się w strefie barażowej rozpoczął się lepiej dla przyjezdnych. Radomianie częściej posiadali piłkę, przebywali na połowie rywali, ale futbolówka po strzałach Karola Angielskiego, Damiana Gąski czy Meika Karwota mijała bramkę Konrada Jałochy.

Dopiero po kwadransie spotkanie się wyrównało, a pierwszy celny strzał miał miejsce w 20. minucie. Wtedy to futbolówkę w siatce radomian umieścił Szymon Lewicki, ale arbiter gola nie uznał – dopatrując się spalonego.

https://www.cozadzien.pl/sport/wiemy-kto-poprowadzi-wtorkowy-mecz-radomiaka-w-tychach/72064

Najwięcej emocji dostarczyły ostatnie minuty tej części. W 42. minucie Leandro Rossi stracił piłkę na rzecz rywala w środkowej strefie boiska i gospodarze wyprowadzili kontratak. Po nim w polu karnym przewrócił się jeden z tyszan, a arbiter Sylwester Rasmus podyktował rzut karny! Z decyzją sędziego nie mogli pogodzić się Damian Jakubik i trener Dariusz Banasik, którzy ukarani zostali żółtymi kartkami. Pewnym egzekutorem „jedenastki” okazał się Łukasz Grzeszczyk, strzelając w sam środek bramki!

Jak się miało okazać to nie była jedyna strata radomian w pierwszych 45. minutach. Otóż drugą żółtą kartką i w konsekwencji czerwoną ukarany został Mateusz Radecki. Od tego momentu przyjezdni musieli sobie radzić w osłabieniu.

Szkoleniowcy w przerwie nie zdecydowali się dokonać roszad w składzie i nie zmienił się również obraz gry. Pojedynek wciąż był wyrównany, choć w 55. minucie kunsztem wykazać się musiał Kochalski, broniąc mocny strzał Jakuba Piątka!

Dopiero z upływem trwania rywalizacji większą przewagę – zwłaszcza w posiadaniu piłki osiągnęli miejscowi. Dostrzegł to m.in. trener Banasik, który na boisko wprowadził: Roka Sirka, Michała Kaputa i Patryka Mikitę. To jednak nie oni, a Gąska mógł doprowadzić do remisu, jednak piłka po jego potężnym strzale w 70. minucie, trafiła w poprzeczkę bramki Jałochy!

https://www.cozadzien.pl/sport/pilkarze-radomiaka-rozbili-puszcze-niepolomice-wygrali-az-40/72043

Osiem minut później przed doskonałą okazją do zdobycia gola stanął Raphael Rossi, ale jego uderzenie piłki głową po dośrodkowaniu Gąski okazało się nieznacznie niecelne! Nie mający nic do stracenia goście w ostatnich fragmentach meczu postawili wszystko na jedną kartę, ale ich ataki wciąż nie dawały gola. M.in w polu bramkowym Jałochy zakotłowało się w 86. minucie, ale to tyszanie wyszli obronną ręką i wybili piłkę na środek boiska.

Gdy wydawało się, że wynik już się nie zmieni to przed stuprocentową szansą w doliczonym czasie gry stanął Dominik Sokół, ale napastnik przegrał pojedynek sam na sam z Jałochą!

GKS Tychy – Radomiak Radom 1:0 (1:0)

Bramka: Łukasz Grzeszczyk 44 (k)

GKS: Jałocha – Mańka, Nedić, Sołowiej, Szeliga – K. Piątek (76. Moneta), J. Piątek (68. Norkowski), Żytek, Grzeszczyk (89. Paprzycki), Steblecki (68. Biel) – Lewicki (76. Nowak).

Radomiak: Kochalski – Jakubik, R. Rossi, Bodzioch (84. F. Nascimento), Abramowicz – Leandro, Radecki, Karwot (65. Kaput), Gąska (84. Sokół), Kozak (65. Mikita) – Angielski (60. Sirk).

Maciej Kwiatkowski fot. archiwum cozadzien.pl

Zgłoś naruszenie/Błąd