W sobotni wieczór Jagiellonia Białystok po raz pierwszy w 104-letniej historii klubu sięgnęła po mistrzostwo Polski. Nic więc dziwnego, że świętowanie tego historycznego sukcesu w stolicy Podlasia było niezwykle huczne. Zaczęło się rzecz jasna od odebrania pamiątkowych medali oraz pucharu za mistrzostwo Polski jeszcze na murawie Stadionu Miejskiego…
Później celebracja się rzecz jasna przeniosła do centrum Białegostoku. Wiele tysięcy kibiców Jagiellonii już tam się znajdowało, jako że na Rynku Kościuszki mogli oni oglądać wspólnie ostatni mecz z Wartą Poznań (3:0) na telebimie zorganizowanym przez klub i władze miasta. Później dotarli tam też fani, którzy tego dnia byli obecni na stadionie. “Mistrz, mistrz, Jaga mistrz!” i “Mistrzem Polski jest Jaga” – rozlegało się. Kibice znajdowali swoje miejsca dosłownie wszędzie – na fontannie, na sygnalizacji świetlnej, na balkonach czy nawet sklepowych markizach.
W końcu jednak do centrum dotarli otwartym autokarem nowo koronowani mistrzowie Polski i zaczęła się ta “właściwa” część fety. Na początku przemówienia wygłosili wszyscy najważniejsi Jagiellonii – główny akcjonariusz klubu Wojciech Strzałkowski, prezes Wojciech Pertkiewicz, dyrektor sportowy Łukasz Masłowski, a także trener złotej drużyny Adrian Siemieniec. Szkoleniowiec Jagi otrzymał od jej kibiców prezent – koszulkę z sobotnią oprawą fanów Jagi z wizerunkiem samego trenera.
Potem do głosu doszli piłkarze. Każdy z nich, poczynając od kapitana Tarasa Romanczuka, był wywoływany, by skierować przynajmniej kilka słów do zgromadzonej publiczności.
Feta w Białymstoku. Afimico Pululu zrealizował niezwykłą obietnicę!
Jednak w pewnym momencie wkroczył doświadczony dziennikarz Radia Białystok i wieloletni komentator radiowy meczów Jagiellonii, również w niższych klasach rozgrywkowych, czyli Jerzy Kułakowski. Wszystko za sprawą obietnicy, jaką złożył mu napastnik białostockiej drużyny – Afimico Pululu. Będąc w studiu Radia Białystok Pululu przyznał, że jeszcze nie próbował popularnego podlaskiego bimbru “Ducha Puszczy”, gdyż nie pije alkoholu, ale uczyni to właśnie po zdobyciu mistrzostwa Polski.
Jagiellonia Białystok mistrzem została, a Pululu w eleganckim indiańskim pióropuszu na scenie danego słowa dotrzymał! Choć niemiłosiernie się skrzywił, delikatnie mu zabrakło oddechu, a nawet spadł mu pióropusz. “Pijem bawim się” – zaśpiewali mu uradowani kibice Jagi.
Każdy z piłkarzy Jagiellonii miał też okazję zaintonować przyśpiewkę kibicom. Hiszpanie wykorzystali to, by usłyszeć swoje tradycyjne “Campeones!”, pozostali zawodnicy raczej decydowali się na pieśni po polsku, aczkolwiek Zlatan Alomerović wolał zaśpiewać z fanami utwór “We are the champions!”
Oprócz Pululu, publiczność najbardziej rozbawił Nene. Wywołany do mikrofonu m.in. przez Dominika Marczuka, który świetnie radził sobie w roli prowadzącego fetę. Nene został poproszony, żeby powiedzieć coś po polsku i z naturalną szczerością zareagował polszczyzną: “O ja pi….lę”. Sam Marczuk z kolei opowiadał, jak bardzo się cieszy, że latem wybrał Jagiellonię i że to była najlepsza możliwa jego decyzja, co z kolei Bojan Nastić skwitował tym, że to nie Marczuk wybrał Jagę, lecz Jagiellonia jego.
Na zakończenie piłkarze piłkarze udali się na prywatną imprezę do jednego z białostockich klubów, gdzie już we własnym gronie świętowali swój sukces, dla większości z nich zdecydowanie największy sukces w karierze. Ich obowiązki w sezonie 2023/24 zakończą się w poniedziałek w Warszawie na Gali Ekstraklasy, a później czekają ich upragnione, choć pewnie niezbyt długie wakacje.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS