A A+ A++

Michał Kucharczyk rozpocznie w lipcu drugi sezon w barwach Pogoni Szczecin. Kibice mają w stosunku do doświadczonego skrzydłowego bardzo wysokie oczekiwania. Wiosną “Kuchy” potwierdził, że może im sprostać. – Mam nadzieję, że teraz będzie jeszcze lepiej i będę sprawiał radość sobie, a także wszystkim osobom związanym z Pogonią – mówi Kucharczyk w rozmowie z Interią.

Jakub Żelepień, Interia: W zakończonym sezonie byliście jednym z większych pozytywnych zaskoczeń, więc teraz będziecie musieli częściej liczyć się pewnie z rolą faworyta. Coś się w związku z tym zmieni w waszym podejściu?

Michał Kucharczyk, Pogoń Szczecin: – Nie powiedziałbym. Od dłuższego czasu Pogoń jest budowana rozsądnie. Widać, że przynosi to efekty. Z roku na rok drużyna była coraz lepsza, pięła się w górę tabeli, a medal był tak naprawdę zwieńczeniem tego wszystkiego. Teraz na pewno będziemy chcieli przynajmniej powtórzyć to trzecie miejsce.

Czy prawdą jest, że pan aż tak bardzo z tego trzeciego miejsca się nie cieszył? Czuł pan niedosyt?

– Nie mogę się oszukiwać, że trzecie miejsce jest jakimś wielkim osiągnięciem, ale z drugiej strony – tutaj będę w pełni szczery – przychodząc do Pogoni, nie spodziewałem się, że od razu w pierwszym sezonie zajmiemy miejsce na podium. Udało się to nam, więc oczywiście cieszę się z tego. Zresztą z każdego medalu się zawsze cieszyłem. Wiem, jak wiele pracy i wyrzeczeń za nim stoi.

Medal to jedno, ale Pogoń po ponad dwudziestu latach wróci do europejskich pucharów. Zła informacja jest natomiast taka, że pan nie zagra. Liczył pan na to, że uda się  odwołać od decyzji UEFA?

– Raczej nie. Byłem pogodzony z tym, że nie zagram w pięciu meczach europejskich. Nie jestem jednak jakoś szczególnie smutny. Klub wraca do pucharów po 20 latach, to samo w sobie cieszy. Kiedyś wróciłem z Legią do fazy grupowej Ligi Mistrzów, teraz z Pogonią do eliminacji. Będę dopingował kolegów, aby udało się zajść jak najdalej.

Jeśli szukalibyśmy pozytywów, to przynajmniej będzie pan wypoczęty w meczach ligowych, a to może się przydać przy maratonie spotkań co trzy dni.

– Mam doświadczenie z Legii, że zawsze przyda się świeży piłkarz. Tam w zasadzie były dwa składy – jeden na ligę, a jeden na puchary. Kadra była szeroka, więc trenerzy mogli sobie na to pozwolić. W Pogoni tak raczej nie będzie, ale po to teraz wylewamy siódme poty na treningach, żeby dać radę kondycyjnie w meczach. Chcemy, żeby granie co trzy dni sprawiało nam przyjemność, a nie ból. Jeśli poprawnie przepracujemy obóz przygotowawczy, wierzę, że będzie dobrze.

Poruszył pan kwestię przygotowań fizycznych. To niezwykle ważne w pańskim przypadku – bez odpowiedniej podbudowy kondycyjnej nie jest pan w stanie dać drużynie tak wiele. Wystarczy zresztą porównać sobie pańską dyspozycję z jesieni i wiosny.

– Gdy przyszedłem do Pogoni z Rosji, mój organizm odczuł bardzo drastycznie różnicę w sposobie przygotowania do sezonu. Trenerzy w Szczecinie pracują inaczej niż w Jekaterynburgu. Mój organizm dostał wiele nowych bodźców i nie byłem w stanie pokazać pełni swoich możliwości. Po kilku miesiącach, kiedy się zaaklimatyzowałem, wszystko wróciło do normy. Lepiej mi się grało, miałem dużo siły. Mam nadzieję, że po obecnym okresie przygotowawczym będzie jeszcze lepiej i będę sprawiał radość sobie, a także wszystkim osobom związanym z Pogonią.

Nie przechodziło panu przez głowę myśli, że przerasta pan Pogoń i ta przygoda powinna zakończyć się po zaledwie roku?

– Nie, absolutnie. Nie ma takich pomysłów. Moja umowa z Pogonią będzie obowiązywać jeszcze przez dwa lata. Przez ten czas chcę dawać z siebie wszystko dla tego klubu, żeby odpłacić za zaufanie, którym zostałem obdarzony. Skupiam się wyłącznie na jak najlepszym przygotowaniu do sezonu. Mogę teraz zadeklarować, że celem jest minimum trzecie miejsce.

Zobacz nasz codzienny program o Euro – Sprawdź!

Czuł pan presję ze strony kibiców? Jesienią niektórzy kręcili nosem, bo statystyki nie przemawiały za panem.

– Tyle w życiu przyjąłem krytyki, że jeden czy dwa komentarze naprawdę nie robią na mnie wrażenia. Mogę już w pełni świadomie powiedzieć, że odciąłem się od tego wszystkiego. Ja muszę patrzeć wyłącznie na siebie i drużynę. Nie mogę słuchać osób, które sprzed komputera napiszą kilka komentarzy. Dajmy sobie spokój z analizowaniem komentarzy w sieci. To nie pomaga zawodnikom, a tylko dodatkowo nakręca tych, którzy je piszą.

Czyli najlepszą reakcję jest brak reakcji.

– Tak. Od wyjaśniania wszystkiego jest szatnia. Tam jeden dru … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPotrącił pieszą na oznakowanym przejściu. Policja publikuje nagranie ku przestrodze
Następny artykułCiechanów będzie świętował ważną rocznicę dla miasta