W sobotę, w 6. kolejce ligi meksykańskiej doszło do pojedynku Mazatlan z Tigres. Spotkanie nie ułożyło się po myśli gospodarzy, którzy już od 22 minuty musieli radzić sobie w osłabieniu po czerwonej kartce dla Richarda Riosa. Na bramki trzeba było poczekać do drugiej połowy. W 48. minucie gola dla Tigres zdobył Carlos Gonzalez, a w 54. minucie Nicolas Lopez. Na dodatek od 77. minuty Mazatlan musiał radzić sobie w dziewiątkę, bo czerwoną kartkę obejrzał Camilo Sanvezzo.
Gol, którego nie widać. Nawet komentatorzy byli zaskoczeni
Najciekawsza, a być może najdziwniejsza akcja meczu miała miejsce w 81. minucie, kiedy Nicolas Lopez miał wykonywać rzut karny. Urugwajczyk uderzył, piłka odbiła się od słupka, potem od pleców bramkarza i wyszła poza linię końcową. Komentatorzy w pierwszej chwili sądzili, że karny został zmarnowany. Ale spostrzegli, że piłkarz odbiera gratulacje od kolegów a ekipa Tigres wraca na swoją połowę. Wtedy obaj komentujący spotkanie równo krzyknęli “gol!”.
Co się wydarzyło? Na pierwszy rzut oka może to umknąć, ale powtórki wyjaśniają sytuacje. Otóż bramka, na którą strzelał Lopez miała w sumie cztery słupki – dwa stały za linią końcową i na nich była zamontowana siatka. Lopez trafił do bramki, ale piłka nie wpadła do siatki, tylko odbiła się od słupka będącego w bramce, po czym wyszła na boisko, trafiła w bramkarza i wyleciała poza pole gry. Całe szczęście, że chwilę zwątpienia mieli tylko komentatorzy, którzy po obejrzeniu powtórek skwitowali całą sytuację śmiechem, a nie na przykład sędzia spotkania.
Ostatecznie Tigres wygrało mecz 3:0 i aktualnie zajmuje trzecie miejsce w lidze meksykańskiej. Mazatlan jest ósme.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS