W sezonie 2013/14 rozgrywki młodzieżowe pierwszy raz odbyły się pod nazwą „Centralna Liga Juniorów”. Do fazy play-off awansowały po dwa najlepsze zespoły z czterech grup (każda na cztery województwa). W grupie D Wisła wyprzedziła Cracovię o trzy punkty. W bezpośrednich meczach był remis. Wiślacy wygrali u siebie 4:2, a rywale zrewanżowali się przy ul. Kałuży 4:1.
W ćwierćfinale Wisła pokonała Zagłębie Lubin (2:0 i 3:1), a w półfinale Lecha Poznań (5:1 i 1:1). Cracovia nie miała większych problemów z Ruchem Chorzów (2:1 i 2:0), ale z Pogonią Szczecin był dramat z happy endem. U siebie uległa 3:5, w rewanżu przegrywała już 1:3, ale strzeliła cztery gole i wygrała w rzutach karnych.
Po pierwszym meczu finału, w którym Wisła zwyciężyła 2:1, można było spodziewać się emocji w rewanżu. Tymczasem gospodarze zupełnie zawiedli i zespół z Reymonta rozgromił Cracovię aż 10:0.
To były jednak dwie najlepsze drużyny w Polsce i mogłoby się wydawać, że chociaż kilku piłkarzy zrobi karierę. Stało się jednak inaczej. Tylko dwóch rozegrało więcej niż 50 spotkań w Ekstraklasie, a sześć lat od sukcesu w najwyższej klasie rozgrywek występuje teraz tylko jeden.
– To tylko świadczy o tym, jak duży jest przeskok między grą juniorską a seniorską. Z różnych przyczyn sportowych i pozasportowych ci chłopcy, których miałem wtedy w kadrze, nie dali rady zaistnieć w Ekstraklasie czy nawet pierwszej lidze – przyznaje Paweł Zegarek, wtedy trener Cracovii, który obecnie pracuje z seniorami Proszowianki Proszowice. – Cały w tym problem, by najzdolniejsze jednostki zaistniały w seniorach. Wtedy w Cracovii nie było żadnego sygnału dla nich, że mieliby szansę przebić się do pierwszej drużyny.
– Wiadomo było, że nie wszyscy zagrają w Ekstraklasie. Jednak, bez dwóch zdań, wielu nie wykorzystało szansy. Za mało ich dotarło do Ekstraklasy – potwierdza Dariusz Marzec, szkoleniowiec Wisły. – Kiedy zdobyliśmy mistrzostwo Polski, trzech–czterech piłkarzy nadawało się, by dać im od razu szansę w Ekstraklasie. Tak jak robi to Lech Poznań i dobrze na tym wychodzi. Gdybym był wtedy trenerem Ekstraklasy, nie bałbym się na nich postawić.
Z Cracovii największą karierę zrobił Mateusz Wdowiak. W Ekstraklasie zadebiutował już w kolejnym sezonie po zdobyciu tytułu, a do tej pory rozegrał w niej ponad 100 spotkań. To jedyny zawodnik tych dwóch drużyn, który gra jeszcze na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Kilka meczów rozegrał też wtedy Bartosz Kapustka, ale – jak przypomina trener Zegarek – szybko znalazł się w pierwszej drużynie. Pomocnik zagrał nawet w reprezentacji Polski (14 spotkań) i to m.in. na mistrzostwach Europy we Francji w 2016 r., po których trafił do angielskiego Leicester City.
– Bartka trudno traktować jako naszego wychowanka, bo trenował z nami może dwa tygodnie i właściwie od razu przeszedł do pierwszej drużyny. Kilka razy zagrał z nami, ale przed fazą play-off doznał urazu – wspomina Zegarek. – Za to Mateusz to wychowanek Cracovii, który od dziecka trenował w tym klubie. Był podstawowym zawodnikiem, ale w ostatnim meczu ligowym złapał kontuzję i nie mógł wystąpić w spotkaniach o medale. Z tej drużyny rzeczywiście zrobił największą karierę.
Z zespołu mistrza Polski juniorów z 2014 r. w Ekstraklasie nie ma już żadnego piłkarza. Jedynym, który rozegrał w niej więcej niż 50 spotkań, jest Jakub Bartosz. Zimą odszedł jednak do pierwszoligowej Stali Mielec, w której trenerem jest Marzec. Być może jeszcze do Ekstraklasy wróci, bo taki jest cel zespołu z Podkarpacia. W 2014 r. Bartosz nie był liderem drużyny. To Kamil Kuczak, Tomasz Zając czy Piotr Żemło mieli robić kariery. – Najwięcej rzeczywiście osiągnął Kuba Bartosz. Od początku był silny, szybki, miał ciąg na bramkę i był nieustępliwy. Kiedy walczyliśmy o mistrzostwo, nie rozegrał wielu spotkań, bo leczył kontuzję – wspomina trener Marzec.
I uważa, że świetne „papiery na granie” miał Żemło, który w Ekstraklasie zadebiutował, ale teraz występuje na jej zapleczu. – Był jednym z najlepszych środkowych obrońców wychowanych w Wiśle. Na pewno nie był słabszy od Michała Nalepy czy Michała Czekaja. Wręcz prezentował się z nich najlepiej. Jednak w Wiśle był wciąż rezerwowym. Nie dostawał szans, a kiedy można było go wypożyczyć, trzymano go jako trzeciego stopera – dodaje Marzec. – A nie miał możliwości wygrać rywalizacji z Arkiem Głowackim, Richardem Guzmicsem czy Gordanem Bunozą. Gdyby jednak dostał szansę, mógłby stać się podporą zespołu. Trzy lata w kluczowym momencie przesiedział na ławce.
Nieźle zapowiadał się Tomasz Zając, który w Ekstraklasie zagrał ponad 30 spotkań. W sześciu meczach od ćwierćfinału do finału mistrzostw Polski zdobył aż 11 goli. Teraz, mimo zaledwie 25 lat, obija się po trzeciej lidze.
– Zając przebił się, zaczął grać w Koronie Kielce, ale zaginął. Kuczak błąkał się po różnych klubach i do tego zwykle grał nie na swojej pozycji, a to typowy środkowy pomocnik. Kiedy trafił do Soły Oświęcim, trener Łukasz Surma mówił mi, że Kamil słabo wygląda i jest nieprzygotowany fizycznie. Powiedziałem, że musi grać na swojej pozycji, i szybko się odbudował na tyle, że Surma wziął go do Garbarni, w której jest wiodącą postacią – podkreśla trener Marzec.
W Ekstraklasie epizody zaliczyli jeszcze Przemysław Lech, Grzegorz Marszalik, Dawid Kamiński, Jakub Mordec czy Konrad Handzlik, ale tylko ten ostatni, zresztą najmłodszy, utrzymał się na jej zapleczu. I wydawało się, że może właśnie on zrobi karierę, kiedy w 2017 r. trafił do Legii Warszawa. Został w niej jednak tylko po raz drugi mistrzem Polski juniorów.
– Był trzy lata młodszy od większości drużyny. Grać w piłkę umie świetnie, choć brakowało mu warunków fizycznych. Był taką kruszyną – jak bracia Makowie. Potem poszedł do Legii, tam sobie nie poradził i teraz jest w pierwszej lidze. Ma dopiero 22 lata, więc jeszcze do Ekstraklasy może trafić – mówi Marzec.
Z wicemistrzów Polski juniorów w Ekstraklasie poza Wdowiakiem wystąpił tylko Krzysztof Szewczyk, a w pierwszej lidze Szymon Kiebzak. Tylko oni utrzymają się w drużynach na szczeblu ogólnopolskim. Pozostali piłkarze trenera Zegarka zagrali co najwyżej w trzeciej lidze.
– Wtedy był duży nacisk na Mateusza i Bartka, by rozwijali się w pierwszym zespole. Pozostali nawet w rezerwach w trzeciej lidze nie za bardzo sobie radzili. Tyle że samym juniorom bez wsparcia doświadczonych graczy było trudno – twierdzi Zegarek. – Już w wieku 19–20 lat powinni wchodzić w pierwszy zespół, by właśnie teraz być filarami drużyny. To się nie udało, choć na przykład Szymczak i Ceglarz, którzy wtedy byli juniorami młodszymi, mieli „papiery na granie”. Teraz większość spotykam na boiskach niższych klas. Traktują sport jako formę rekreacji i postawili najpierw na naukę, a potem pracę.
Medaliści mistrzostw Polski juniorów z 2014 r.
Wisła
Jakub Bartosz: 63 mecze w ekstraklasie (Wisła, Sandecja); obecnie Stal Mielec (I liga)
Tomasz Zając: 35 meczów w ekstraklasie (Wisła, Korona Kielce); ostatnio Wisła Puławy (III liga)
Piotr Żemło: 8 meczów w ekstraklasie (Wisła); obecnie Odra Opole (I liga, 34 mecze)
Kamil Kuczak: 4 mecze w ekstraklasie (Wisła); obecnie Garbarnia (II liga)
Grzegorz Marszalik: 4 mecze w ekstraklasie (Wisła); obecnie Garbarnia (II liga)
Dawid Kamiński: 3 mecze w ekstraklasie (Wisła); obecnie Stal Brzeg (III liga)
Przemysław Lech: 1 mecz w ekstraklasie (Wisła); obecnie Bytovia (II liga)
Konrad Handzlik: 1 mecz w ekstraklasie (Wisła); obecnie Olimpia Grudziądz (I liga; 66 meczów)
Jakub Mordec: 1 mecz w ekstraklasie (Wisła); ostatnio Wróblowianka Wróblowice (klasa A)
Michał Bierzało: najwyżej w pierwszej lidze (Stal Mielec); obecnie Elana Toruń (II liga)
Remigiusz Szywacz: najwyżej w pierwszej lidze (Stomil Olsztyn, Garbarnia); obecnie Olimpia Grudziądz (I liga)
Dominik Kościelniak: najwyżej w pierwszej lidze (Chrobry Głogów, 79 meczów); obecnie Elana Toruń (II liga)
Grzegorz Gulczyński: najwyżej w drugiej lidze (Gryf Wejherowo); obecnie Pogoń Grodzisk Mazowiecki (III liga)
Adrian Wójcik: najwyżej w drugiej lidze (Garbarnia); obecnie Rekord Bielsko–Biała (III liga)
Konrad Furtak: najwyżej w drugiej lidze (Puszcza Niepołomice); obecnie Arka Babice (liga okręgowa)
Bartłomiej Kolanko: najwyżej w drugiej lidze (Odra Opole); obecnie Stal Brzeg (III liga)
Aleksander Chlebowski: najwyżej w trzeciej lidze (Soła Oświęcim); obecnie Clepardia Kraków (IV liga)
Piotr Ferens: najwyżej w trzeciej lidze; obecnie Czarni Połaniec (III liga)
Grzegorz Kociołek: najwyżej w trzeciej lidze (Wisła II); bez klubu
Mateusz Zając: najwyżej w trzeciej lidze; obecnie Hutnik Kraków (III liga)
Jakub Janur: najwyżej w trzeciej lidze (Resovia); obecnie TS Węgrzce (liga okręgowa)
Jakub Dziubas: najwyżej w trzeciej lidze (Wisła II); ostatnio Warta Białka Tatrzańska (IV liga)
Oskar Wąsikowski: najwyżej w trzeciej lidze; ostatnio Karpaty Krosno (III liga).
Cracovia
Mateusz Wdowiak: 121 meczów w ekstraklasie (Cracovia)
Krzysztof Szewczyk: 6 meczów w ekstraklasie (Cracovia); ostatnio Garbarnia (II liga)
Szymon Kiebzak: najwyżej w pierwszej lidze (Garbarnia, 25 meczów); ostatnio GKS Katowice (II liga)
Krzysztof Ropski: najwyżej w drugiej lidze (Radomiak, Siarka Tarnobrzeg); ostatnio Motor Lublin (III liga)
Eryk Ceglarz: najwyżej w drugiej lidze (Garbarnia); ostatnio Avia Świdnik (III liga)
Patryk Moskal: najwyżej w trzeciej lidze (Cracovia II); ostatnio TS Węgrzce (liga okręgowa)
Hubert Król: najwyżej w trzeciej lidze (Cracovia II); ostatnio Wisłoka Dębica (III liga)
Marcin Szymczak: najwyżej w trzeciej lidze; ostatnio Polonia Warszawa (III liga)
Dawid Gala: najwyżej w trzeciej lidze (Beskid Andrychów); ostatnio Kaszowianka Kaszów (liga okręgowa)
Mariusz Panek: najwyżej w trzeciej lidze (Cracovia II); ostatnio Wiślanka Grabie (liga okręgowa)
Tomasz Dudek: najwyżej w trzeciej lidze (Hutnik Kraków); ostatnio Wichry Rabka (IV liga)
Dawid Surma: najwyżej w trzeciej lidze (Cracovia II); ostatnio Węgrzcanka Węgrzce Wielkie (IV liga)
Sebastian Klimczyk: najwyżej w trzeciej lidze (Beskid Andrychów); ostatnio Sokół Chorągwica (Klasa B)
Paweł Piątek: najwyżej w trzeciej lidze (Orzeł Przeworsk); ostatnio Korona Rzeszów (IV liga)
Michał Bartosz: najwyżej w czwartej lidze; ostatnio Sokół Kocmyrzów (IV liga)
Krzysztof Barczuk: najwyżej w czwartej lidze (Świt Krzeszowice, Proszowianka); ostatnio Halniak Maków Podhalański (liga okręgowa)
Damian Kobyłka: najwyżej w czwartej lidze (Górnik Wieliczka); ostatnio Wiślanka Grabie (IV liga)
Piotr Chmielowski: najwyżej w czwartej lidze (Cracovia II); bez klubu
Daniel Dębowski: najwyżej w CLJ ; Dziecanovia Dziekanowice (liga okręgowa)
Kacper Kapera: najwyżej w Centralnej Lidze Juniorów; bez klubu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS