Tydzień temu to Widzew gonił wynik i w ostatniej chwili wywalczył remis. Gola strzelił Martin Kreuzriegler. Tym razem to rywalowi dopisało szczęście w samej końcówce. Do bramki Widzewa piłkę skierował Kreuzriegler.
Śnieg, a potem ulewny deszcz niemal popsuły kibicom piątkowy wieczór, bo niewiele brakowało, by mecz w Łodzi został odwołany. Przez kilka godzin walczono ze skutkami śnieżycy i ulewy, ale ostatecznie udało się doprowadzić murawę do stanu używalności. Mecz mógł się odbyć, chociaż jego start opóźniono o pół godziny.
Emocje opadły, ale – jak to w Widzewie – spokoju za długo nie było. Gdy podano składy, okazało się, że nie ma w nim Jordiego Sancheza, uznawanego – chyba słusznie – za gwiazdę drużyny. Kibice drżą, że Widzew sprzeda hiszpańskiego napastnika, ale tym razem to fałszywy alarm. Sanchez po prostu jest kontuzjowany i nie było go nawet w kadrze. Na szczęście nie jest to ponoć uraz, który eliminuje go z gry na dłużej. Na pewno jednak w meczu z Jagiellonią to ogromne osłabienie łódzkiej drużyny. Pewnym pocieszeniem mógł być fakt, że w składzie rywali nie było Jesusa Imaza, czyli hiszpańskiego asa Jagiellonii. On też ma kontuzję. Na domiar złego dla gości nawet pierwszej połowy nie rozegrał inny najskuteczniejszy w tym sezonie piłkarz drużyny z Białegostoku, czyli Marc Gual, też zresztą Hiszpan. I jemu przydarzyła się kontuzja.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS