A A+ A++

Jesienią zespół z Ludwinowa grał przeciętne. Przez długi czas balansował między strefą spadkową a miejscami tuż nad nią. Dopiero cztery wygrane w końcówce pierwszej rundy pozwoliły trochę odetchnąć i zapewniły spokojniejszą zimę. Wiosną był mały falstart, ale potem w dziesięciu kolejkach Garbarnia wygrała siedem spotkań, a dwa zremisowała. Dzięki temu awansowała na piątą pozycję (zespoły z miejsc 3–6 zagrają o awans do I ligi).

Kiedy wydawało się, że może zadomowić się w strefie barażowej, spadł na nią zimny prysznic. W środę grała u siebie z walczącą o utrzymanie Olimpią Grudziądz. Gospodarze prowadzili po 22 minutach 2:0, ale nieoczekiwanie przegrali 2:3. Spadli na siódme miejsce, ale mają tyle samo punktów co szósty KKS Kalisz (49) i jeden mniej od piątej Skry Częstochowa.

Prezes: Celem było utrzymanie

– Zaledwie trzy kolejki temu zapewniliśmy sobie utrzymanie, a taki był podstawowy cel zespołu – twierdzi prezes Bartosz. – Zawodnicy zrozumieli, czego od nich oczekuje trener Łukasz Surma. Dobrze wkomponowali się zawodnicy pozyskani zimą. Cieszymy się, że zespół gra ofensywie, widać, że mają radość z gry. Nikt z zarządu nie stawiał celu awansu, ale nikt też nie będzie piłkarzy przed tym zatrzymywał.

Zimą do Garbarni przyszło czterech zawodników i trzech z nich ma duży wpływ na zespół. Michał Fidziukiewicz jesienią strzelił 18 goli w trzeciej lidze i poziom wyżej nie stracił skuteczności – siedem bramek (w 15 występach). 19-letni skrzydłowy Jakub Górski zaliczył cztery asysty (jeden gol), a Michał Rutkowski stał się ostoją defensywy.

– Mamy solidny zespół. Po to gramy w piłkę, by wygrywać i skoro jest szansa, by wywalczyć awans, to trzeba do tego dążyć. W barażach wszystko się może wydarzyć. Przecież niedawno klub grał w pierwszej lidze – przypomina Fidziukiewcz. – Jak przychodziłem do zespołu, to nie mówiło się o planach awansu. Wyniki pokazują jednak, że jesteśmy w stanie się o to pokusić.

Awans na zaplecze ekstraklasy w sezonie 2017/18 był sporą niespodzianką. Zwłaszcza że Garbarnia na miejscu barażowym znalazła się dopiero w ostatniej kolejce. W walce o pierwszą ligę okazała się lepsza od Pogoni Siedlce. Przygoda trwała tylko rok, a krakowianie okazali się najsłabszym zespołem. W poprzednim sezonie Garbarni groził nawet spadek do trzeciej ligi, ale udana końcówka rozgrywek zapewniła jej utrzymanie. Choć ostatecznie w tabeli była siódma, to nad strefą spadkową miała zaledwie cztery punkty przewagi.

Koronawirus kontra jubileusz

– Trzy lata temu w pierwszej lidze nie poradziliśmy sobie organizacyjnie. Jeśli teraz uda się awansować, to będziemy mądrzejsi. W tle przygotowujemy się do pierwszej ligi, żeby nie być zaskoczonym – zapewnia prezes Bartosz. – Złożyliśmy do PZPN dokumenty licencyjne na pierwszą ligę. Na naszym obiekcie nie będziemy mogli grać, bo nie spełniamy na przykład wymogu jupiterów. Zgłosiliśmy więc miejski stadion, z którego korzysta Wisła. Tak samo było trzy lata temu i dało się wszystko pogodzić.

Do końca sezonu Garbarni zostały cztery spotkania. Bezpośredni awans ma niemal pewny Górnik Polkowice, o dającą to samo drugą pozycję walczą GKS Katowice i Chojniczanka. Jeden z tych zespołów zagra w barażach. O pozostałe trzy miejsca barażowe rywalizuje pięć zespołów. Garbarnię czekają jeszcze spotkania z drużynami broniącymi się przed spadkiem, a także ze Skrą.

– Sezon był trudny i chaotyczny, bo spotkania były przekładane z powodu zakażeń koronawirusem. Do tego kartki i kontuzje sprawiły, że trener Surma musi mocno rotować składem. Ma to też plusy, bo każdy zawodnik z kadry musi czuć odpowiedzialność za losy zespołu – uważa prezes Bartosz.

Awans do pierwszej ligi byłby wymarzonym prezentem dla klubu, który w tym roku obchodzi jubileusz 100-lecia. Do dawnej świetności, kiedy w 1931 roku świętował jedyne mistrzostwo Polski, daleko, ale z drugiej strony nie tak dawno, bo w 2008 roku, grał zaledwie w czwartej lidze. – Do tej pory koronawirus storpedował część działań związanych z jubileuszem. Na szczęście obostrzenia są luzowane i kibice wracają na stadiony. Mamy w planach jeszcze turnieje dla dzieci, towarzyski mecz i galę jubileuszową. Jest szansa, że to się uda zrealizować. Awans byłby jednak najlepszym uświetnieniem jubileuszu – przyznaje prezes Bartosz.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułArchiwalne dokumenty w domu byłego esbeka. Akcja IPN i ABW
Następny artykułHistoryczna chwila. William wygłosił poruszające oświadczenie