A A+ A++

Do groźnego zdarzenia doszło w poniedziałek około południa na warszawskim Wilanowie. Z ustaleń Polsat News wynika, że Jan Pietrzak wjechał autem w budynek jednej z przychodni.

– Pojechałem do ośrodka służby zdrowia, by zapisać się na wizytę lekarską. W Wilanowie, bo tu mieszkam. No i się zapisałem. A tu jakaś burza nadchodziła i jakiegoś zawrotu głowy dostałem, kiedy wsiadałem do samochodu. Coś się stało… Przestałem kontrolować sytuację, walnąłem w jakiś płotek – relacjonuje artysta w rozmowie z “Super Expressem”.

Satyryk dodał, że stara się nie przejmować poniedziałkowym wypadkiem. – Nie ma żadnej szkody wielkiej, jestem ubezpieczony. Wszystko się wyjaśni (…) Proszę pana, rutynowa sprawa. Dobry nastrój to moja specjalność – powiedział Jan Pietrzak w rozmowie z dziennikarzem.

Warszawa: Jan Pietrzak wjechał autem w przychodnię

Satyryk najpierw wjechał samochodem w wiatę, a później – według relacji świadków – z dużą prędkością wjechał w przychodnię. Auto otarło się o ścianę budynku uszkadzając parapety, rynnę i ostatecznie zatrzymując się na ogrodzeniu – czytamy.

Z informacji, do których dotarła stacja wynika, że w zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Sam Pietrzak został przebadany na zawartość alkoholu we krwi. Badanie potwierdziło, że 87-letni satyryk był trzeźwy.

Jan Pietrzak to satyryk, kabareciarz, aktor, piosenkarz i publicysta. W latach 60. tworzył Kabaret Hybrydy oraz Kabaret Pod Egidą. Jest autorem tekstów wielu znanych polskich piosenek. Wśród nich: “Żeby Polska była Polską”, “Nadzieja”, “Nielegalne kwiaty, zakazany krzyż”, “Gdzie ci mężczyźni?”, czy “Dziewczyna z PRL-u”. Na swoim koncie ma role w takich filmach, jak m.in. “Kochaj albo rzuć”, “Ferdydurke”, czy “Smoleńsk”.

Czytaj też:
Autobus zderzył się z pociągiem pod Warszawą. Są ranni

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStracił 350 tys. zł. Uwierzył, że ratuje swoje oszczędności
Następny artykułPKOl rozliczy się z igrzysk olimpijskich? Piesiewicz złożył jasną deklarację