Lipsk nie tylko słynną pisanką stoi. Od lat Marcin Lićwinko animator kultury próbuje ocalić od zapomnienia i nauczyć lipszczan pierwotnego śpiewu w gwarze wschodniosłowiańskiej. Stworzył bazę pieśni zawierającą ponad kilkaset utworów z terenów Augustowszczyzny, Sokólszczyzny i Grodzieńszczyzny a teraz głównie poświęcił się nauczaniu śpiewu innych.
Marcin Lićwinko od ponad 15 lat zajmuje się ocaleniem przed zapomnieniem tradycyjnego śpiewu. Najpierw zajmował się wyszukiwaniem oryginalnych ludowych śpiewaczek i odszukaniem dawnych pieśni. Poświęcił temu długie lata swojego życia. Już trzykrotnie uzyskał stypendium ministerstwa kultury na swoje działania.
-Po raz trzeci udało mi otrzymać stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i po raz trzeci zająłem się śpiewem tradycyjnym. W obecnym projekcie, który rozpoczął się w styczniu tego roku, a zakończy się z końcem czerwca postanowiłem kontynuować wcześniejszą pracę -wyjaśnia Marcin Lićwinko. -Za pierwszym razem, gdy otrzymałem stypendium zajmowałem się głównie uporządkowaniem bazy pieśni, które zbierałem przez kilkanaście lat i na kontynuowaniu poszukiwań dawnych śpiewaczek. Pierwsze stypendium polegało na zgraniu tego, co przez wiele lat udało mi nagrać na różnych nośnikach i stworzeniu elektronicznego archiwum zawierającego ponad kilkaset utwór. Przy drugim stypendium uczyłem śpiewu młode pokolenie, a teraz zająłem się również nauką indywidualną ludzi młodych ale dorosłych. Zarówno w obecnym, jak i w poprzednim projekcie moją ideą było zapoznanie uczestników z tym czym jest śpiew ludowy i jakim był on elementem dawnej kultury. Przedsięwzięcie, które realizowałem wcześniej z nastolatkami dało mi mnóstwo satysfakcji i wspaniałych efektów. Udało mi się zachęcić młodych ludzi do śpiewu i wielu z nich kontynuuje tę przygodę. Teraz postanowiłem poszukać nieco starszych osób. Udało mi się znaleźć trzy młode dziewczyny, które zachęciłem do współpracy.
Nauka śpiewu to jednak coś więcej niż tylko samo nauczenie się zapomnianych już pieśni. Jak tłumaczy Marcin Lićwinko to przede wszystkim ocalenie umierającej kultury od zapomnienia.
-Na naszym terenie tradycja śpiewu tradycyjnego w zasadzie umiera. Zostało tylko paru najstarszych śpiewaków, ale to już naprawdę garstka -dodaje Marcin Lićwinko. -Starsze pokolenie tradycję śpiewu wyniosło z domu i tak naprawdę jeśli nie będzie jej kolejnych następców to zaniknie ona kompletnie. Próbuje to więc ocalić ucząc śpiewu innych. Mieszkamy na pograniczu polsko -białoruskim i śpiewamy pieśni zarówno po polsku jak i w lokalnej gwarze, tzw. języku prostym. Starałem się przez te pół roku projektu, który niebawem zakończymy, by był on nie tylko lekcją śpiewu, ale przede wszystkim kultury pogranicza. Myślę, że mi się to udało, gdyż dziewczyny z którymi pracowałem chcą kontynuować naukę śpiewu na własną rękę i wspólnie ze mną.
Nauka tradycyjnego śpiewu mimo prostoty pieśni nie należy jednak do najprostszych.
-Staram się wykształcić indywidualnych solistów, śpiewaków świadomych i umiejących zaprezentować element kultury. Uczę przede wszystkim pieśni jednogłosowych chociaż też spotykamy się grupowo i próbujemy śpiewać pieśni w dwugłosie -wyjaśnia Marcin Lićwinko. -W tej pracy pomaga mi wcześniej stworzona baza nagrań, z której korzystają moje uczennice. Dziewczyny słuchają oryginalnych wykonań śpiewaczek i uczą się z nich, spisują teksty i starają się je zrozumieć, szczególnie te, które śpiewane są w gwarze. Słuchają oryginalnego głosu, wymowy tekstów i akcentów. Takiego typu śpiewu nie używamy współcześnie i jest on nie lada wyzwaniem. Dla jednej osoby problemem jest zrozumienie tekstu w gwarze a wiadomo, że trudniej się śpiewa gdy nie rozumie się tekstu pieśni. Jeśli nie znamy języka to trudno jest dane słowo wymówić, a co mówić zaśpiewać. Innej osobie kłopot sprawi sama technika śpiewu. Ten głos prosty trzeba w sobie odkryć. Jedna z moich uczennic zaczęła się nawet bać swojego głosu, bo brzmiał dla niej obco. Nie potrafiła słuchać nagrań ze swoim śpiewem. To wszystko wymaga oswojenia się ze swoim zupełnie innym głosem z jakim się do tej pory się śpiewało. W chórach czy zespołach młodzieżowych śpiewa się zupełnie inaczej i ten pierwotny dźwięk śpiewu wiejskiego okazuje się trudny do oswojenia i wymaga czasu.
Potwierdza to Izabela Wróbel, która jest jedną z uczestniczek tegorocznego projektu.
-Śpiew nie jest dla mnie czymś nowym, bo śpiewam w chórze, ale ciężko mi było przestawić się na technikę śpiewu archaicznego. Sprawia to ogromne trudności, ale udaje mi się je pokonać. Do wykonywania takiego śpiewu trzeba jednak dojrzeć i zauważyć, że ma on w sobie wielką moc i mistycyzm. Zrozumienie tego śpiewu i kultury jest trudne dla młodych ludzi, którym kultura głównie kojarzy się z kolorem i rozrywką. Tu jest inaczej, do tradycji trzeba dojrzeć i zauważyć jej piękno i chyba do tego dojrzałam. Najtrudniejsze było zaakceptowanie swojego, tak innego niż zwykle głosu i nie podobnego do tego co u siebie słyszymy na co dzień. Jak to się opanuje, to satysfakcja jest ogromna -informuje Izabela Wróbel. -Przeszkodą jest też gwara. Mieszkam w Lipsku od 15 lat i przyjechałam tu z innego, aczkolwiek podobnego kulturowo rejonu więc bariera językowa stanowiła kłopot. Nie rozumiałam tego, o czym śpiewałam. Teraz już jest inaczej. Za każdym razem gdy poznaje nowy tekst staramy się go przetłumaczyć żeby go używać świadomie. Gwara wschodniosłowiańska była mi zupełnie nieznana i nie miałam w szkole języka rosyjskiego, który może by to ułatwił, a w mojej rodzinie pewne zwroty były używane, ale zostały zapomniane. Nauka śpiewu jest teraz dla mnie trochę powrotem do korzeni. Pieśni mają dosyć prostą linię melodyczną ale ona nie jest aż tak oczywista. Nie da się jej tak po prostu nauczyć tylko trzeba ją wypracować.
Marcin Lićwńko podkreśla, że tegoroczne ministerialne stypendium jest dla niego próbą wypracowania metod nauczania śpiewu młodych i dojrzałych osób, gdyż swoją najbliższą przyszłość wiąże właśnie z nim.
-Staram się iść w stronę indywidualnego ukierunkowania uczestników w zależności od ich temperamentu i możliwości głosu. Praca indywidualna jest chyba jedyną metodą żeby te tradycje przekazać, zachować je i propagować szerzej -mówi. -Wypracowanie metod nauczania skutecznie mi pomoże w moich następnych projektach.
W najbliższych planach Marcin Lićwinko wraz ze stowarzyszeniem Pracownia Architektury Żywej ma zamiar realizować przedsięwzięcie, którego głównym bohaterem jest rzeka Biebrza. Ten projekt też związany jest z tradycyjnym śpiewem. W lipcu w ramach inicjatywy „Niepodległa” przy współpracy z Miejsko -Gminnego Ośrodka Kultury w Lipsku Marcin Lićwinko będzie uczył śpiewu mężczyzn od 18 do 80 roku życia. Panowie będą mogli nauczyć się pieśni wojackich, rejkruckich, miłosnych, pieśni związanych z wyruszaniem i powrotem z wojen. Wszystkie te działania mają wspólną cechę, ocalenie od zapomnienia tradycji naszych terenów. Co jak widać skutecznie się udaje Marcinowi Lićwinko i ekipie zapaleńców, którzy podejmują z nim współpracę.
Tegoroczny projekt zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS