Przypomnijmy: pod koniec września doszło do czterech wycieków z biegnących po dnie Bałtyku gazociągów Nord Stream 1 i 2.
Silne, podwodne eksplozje
Umożliwiały one tłoczenie gazu z Rosji do Niemiec. Tuż przed wyciekiem stacje sejsmograficzne na terenie Szwecji i Danii zarejestrowały silne, podwodne wstrząsy.
Okazało się, że powodem wstrząsów były eksplozje materiałów wybuchowych. Tym samym gazociągi zostały zniszczone w wyniku akcji sabotażowej, jednak jej sprawców nie udało się dotychczas ustalić.
Doniesienia ws. „proukraińskiej grupy”
Według amerykańskiego dziennika „New York Times”, za zniszczenie gazociągów ma być odpowiedzialna „proukraińska grupa”. W jej skład mieli wchodzić przeciwnicy reżimu Władimira Putina – zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie.
Gazeta podkreśla, że nie ma żadnych dowodów na to, aby prezydent Wołodymyr Zełenski lub ktokolwiek z najwyższego dowództwa ukraińskiej armii był zaangażowany w operację. Nie ma również dowodów, by sabotażyści działali na polecenie Kijowa.
Pieskow: Nie jesteśmy dopuszczeni do śledztwa
W środę, 8 marca, do medialnych spekulacji ws. zniszczenia Nord Stream odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Jego zdaniem, te spekulacje stanowią „skoordynowaną akcję”, której celem jest „odciąganie uwagi”. Przy okazji poinformował, że Rosja nie została dopuszczona do śledztwa w tej sprawie.
– Jak Amerykanie mogą cokolwiek zakładać bez śledztwa? (…) Nadal nie jesteśmy dopuszczeni do śledztwa. Kilka dni temu otrzymaliśmy jedynie notatki w tej sprawie od Danii i Szwecji. To nie jest tylko dziwne. To po prostu pachnie kryminałem – skomentował Pieskow.
Czytaj też:
Kuriozalne wystąpienie Łukaszenki. Połączył oskarżenia wobec Ukrainy z podziękowaniami dla kobietCzytaj też:
Dlaczego Kadyrow został odsunięty na boczny tor? Ilja Ponomarew ma teorię
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS