A A+ A++

Piłkarze Ruchu Chorzów na Stadionie Śląskim przegrali z Widzewem Łódź 2:3 (0:1) w sobotnim meczu 28. kolejki ekstraklasy. Gra była kilka razy przerywana z powodu zadymienia stadionu. Na trybunach zasiadło 50 087 osób.

Sentymentów nie było

Przed sobotnim spotkaniem chorzowski beniaminek zamykał tabelę, więc komplet punktów był mu bardzo potrzebny. Tymczasem mecz, który odbywał się przez większość czasu w dokuczliwym deszczu, gospodarze zaczęli fatalnie. Już pierwsza akcja łodzian przyniosła im prowadzenie. Na pole karne dośrodkował z prawej strony Jordi Sanchez – piłka co prawda uciekła Bartłomiejowi Pawłowskiemu, ale skutecznie zaasekurował go Luis da Silva i trafił do siatki.

Groźne były też kolejne ataki gości – po uderzeniu Pawłowskiego bramkarz Ruchu interweniował przy “wsparciu” poprzeczki. Drużyna trenera Janusza Niedźwiedzia miała problemy z wypracowaniem pozycji strzeleckich. Jedną, bardzo dobrą, zmarnował Łukasz Moneta, pudłując z kilku metrów.

Szkoleniowiec chorzowian poprzednio pracował w Widzewie, z którym awansował do ekstraklasy. Obrońca “Niebieskich” Patryk Stępiński grał w łódzkim klubie ponad 6 lat, pełniąc tam też rolę kapitana. Zapowiadał, że sentymentów w sobotę nie będzie i tak się stało. 

Przerywany mecz

Drugą część rozpoczął potężnym uderzeniem zza pola karnego Patryk Sikora, bramkarz gości nie dał się zaskoczyć, a po chwili wraz z kolegami cieszył się z podwyższenia prowadzenia. Łodzianie drugiego gola zdobyli w kuriozalnych okolicznościach. Ich golkiperowi Dante Stipicy udało się zapobiec rzutowi rożnemu dla rywali po zagraniu Stępińskiego, tyle, że wybił piłkę wprost pod nogi Sancheza. Napastnik łodzian bez problemu skorzystał z prezentu.

W 70. minucie sędzia musiał przerwać mecz z racji zadymienia boiska po “pokazie pirotechnicznym” na trybunach.

Krótko po wznowieniu gry Miłosz Kozak wykorzystał podanie innego z rezerwowych Adama Vlkanovy i pokonał bramkarza rywali, dając nadzieję miejscowym kibicom. Pod koniec podstawowego czasu gry konieczna była ponowna (w sumie czwarta) przerwa. Tym razem dymu było tyle, że arbiter zaprosił piłkarzy do szatni na ponad kwadrans. W doliczonych 15 minutach częściej atakowali chorzowianie, ale gola zdobyli przeciwnicy.

Po zagraniu ręką obrońcy Ruchu Josemy sędzia podyktował rzut karny, wykorzystany przez Pawłowskiego.

“Niebiescy” grali w osłabieniu po kontuzji Tomasza Wójtowicza i braku możliwości dokonania zmiany. Mimo to zdążyli jeszcze odpowiedzieć trafieniem Kozaka, ostatecznie przegrali 2:3.  

Kibice pożegnali ich okrzykami “głowa do góry”

Pierwszy taki mecz od 7 lat

Ponieważ kibice Widzewa i Ruchu od lat żyją w zgodzie, na trybunach nie było w sobotę podziału na “gospodarzy” i “gości”. Mecz na żywo oglądało 50 087 widzów, w tym ponad 19 tys. sympatyków ekipy przyjezdnej

Poprzedni rekord (41 567) padł podczas spotkania Lecha Poznań z Legią Warszawa 19 marca 2016.

Jak napisał Ruch Chorzów w mediach społecznościowych, sobotni mecz miał “najwyższą frekwencję w polskiej piłce klubowej w XXI wieku – i zarazem najwyższą w ekstraklasie od 1975 roku!”.

Gole, kartki, składy

Bramki w sobotnim meczu zdobyli:

  • na 0:1 Luis da Silva (2. minuta);
  • na 0:2 Jordi Sanchez (49. minuta);
  • na 1:2 Miłosz Kozak (77. minuta);
  • na 1:3 Bartłomiej Pawłowski (90. minuta + 13., karny);
  • na 2:3 Miłosz Kozak (90. minuta + 15.).

Żółte kartki w spotkaniu zobaczyli:

  • Patryk Stępiński (Ruch Chorzów);
  • Fabio Nunes, Juan Ibiza, Fran Alvarez, Bartłomiej Pawłowski (Widzew Łódź).

Spotkanie sędziował Łukasz Kuźma (Białystok).

Składy:

  • Ruch Chorzów: Dante Stipica – Patryk Stępiński, Szymon Szymański, Josema – Tomasz Wójtowicz, Patryk Sikora, Juliusz Letniowski (70. Filip Starzyński), Mateusz Bartolewski (90+8. Michał Feliks) – Soma Novothny, Daniel Szczepan (70. Adam Vlkanova), Łukasz Moneta (61. Miłosz Kozak);
  • Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz – Serafin Szota, Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Luis da Silva – Fabio Nunes (75. Kamil Cybulski), Marek Hanousek, Fran Alvarez (90+15. Noah Diliberto), Bartłomiej Pawłowski (90+15. Dominik Kun), Antoni Klimek (81. Andrejs Ciganiks) – Jordi Sanchez (75. Imad Rondic).

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKadencja Sołtysów i Rad Sołeckich – dobiega końca
Następny artykułBiskup przeprasza Joe Bidena. Wcześniej obraził go w niewybredny sposób