A A+ A++

Wczesnym latem 2016 roku drużyna prowadzona przez Tałanta Dujszebajewa jechała na prestiżowy turniej do Kolonii po raz trzeci. Znów nie w roli faworyta, bo choć w jednej z najpiękniejszych aren Europy, Lanxess Arenie, nie była już debiutantem, to jednak cały czas na topie były takie światowe potęgi, jak THW Kiel, Barcelona czy rosnący nie tylko w finansową siłę Paris Saint-Germain.

Łomża Vive Kielce się nie zatrzymuje

A jednak mistrzowie Polski pokonali w półfinale paryżan, a potem – w jednym z najbardziej niespotykanych pojedynków w historii sportu – wygrali w rzutach karnych z MVM Veszprem. Siedzący w hali nade mną Węgrzy już otwierali szampany, co nie dziwi, skoro ich zespół na 13 minut przed końcem meczu wygrywał różnicą aż dziewięciu bramek. W piłce ręcznej to przepaść. A jednak kielczanie potrafili doprowadzić do dogrywki, a potem – jako pierwszy zespół w historii polskiego sportu – wygrać klubową Ligę Mistrzów.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRzadki wąż widziany w lasach pod Bydgoszczą. Jest pod ochroną i łatwo pomylić go ze żmiją zygzakowatą
Następny artykuł„Mechanik” się sypie – ZDJĘCIA