A A+ A++

Liczba wyświetleń: 816

Któregoś dnia w Wiedniu, podczas Międzynarodowego Forum Energii i Klimatu, brytyjska firma Global OTEC ogłosiła, że pierwszy komercyjny generator wytwarzający energię elektryczną z różnicy temperatur wody oceanicznej zacznie działać już w 2025 roku. Barka Dominique, wyposażona w generator o mocy 1,5 MW, będzie przez cały rok dostarczać energię elektryczną wyspiarskiemu narodowi Wysp Świętego Tomasza i Książęcej, pokrywając około 17% zapotrzebowania kraju na energię elektryczną.

Pomysł wytwarzania energii elektrycznej z różnic temperatur wody oceanicznej nie jest nowy. Eksperyment przeprowadzono po raz pierwszy w 1881 roku (142 lata temu). W 1930 roku na Kubie zbudowano instalację OTEC (Ocean Thermal Energy Conversion) o mocy 22 kW, ale wtedy nie wszystko poszło gładko. Problem ze wszystkimi wczesnymi instalacjami polegał na tym, że zdecydowana większość energii elektrycznej wytwarzanej przez takie instalacje była wykorzystywana do zasilania pomp wydobywających zimną wodę na powierzchnię z głębokości kilkuset metrów.

Temperatura wody na głębokości 800 m w wodach równikowych wynosi około 4°C. Na powierzchni woda ma temperaturę nie niższą niż 25°C. Generator turbinowy z zamkniętą pętlą wykorzystuje czynnik chłodniczy wrzący w określonym zakresie, taki jak amoniak. Po wykonaniu swojej pracy czynnik chłodniczy skrapla się pod wpływem zimnej wody podniesionej z głębin i ponownie zamienia się w parę w obiegu z wodą z powierzchni oceanu. Z jednej strony wszystko jest proste, ale infrastruktura takiej elektrowni jest bardzo droga.

Rura musi być izolowana termicznie, aby podnieść zimną wodę z głębokości. Barka musi być bezpiecznie zabezpieczona na miejscu, aby zapewnić, że integralność rur wlotowych nie zostanie naruszona, a burze są częstym zjawiskiem na wodach tropikalnych. Szacunkowy koszt pływającej elektrowni o mocy 5–10 MW może wynosić od 200 do 300 milionów dolarów, co przekracza możliwości większości państw wyspiarskich, a to pogrzebało już kilka takich projektów.

Według przedstawicieli Global OTEC wspólne partnerstwo handlowo-rządowe przedstawiło wszelkie niezbędne uzasadnienia ekonomiczne, społeczne i inne i doprowadzi do uruchomienia pierwszej komercyjnej elektrowni OTEC w 2025 roku. Energia elektryczna wytwarzana przez pierwsze barki Dominique nie będzie tania. Będzie kosztować od 150 do 300 dolarów za MWh. Będzie ona jednak generowana w sposób ciągły przy mocy znamionowej przez cały rok i może działać jako bufor dla okresowego wytwarzania energii słonecznej lub wiatrowej. Następnie koszt zostanie obniżony do 50 dolarów za MWh, a czy tak się stanie, dowiemy się za dwa lata.

Źródło: ZmianyNaZiemi.pl

TAGI: Elektrownia wodna

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć “Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji “Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUkradł piłę spalinową i prostownik z niezamkniętego garażu. Złodziej znał właściciela
Następny artykułWłasny alkomat, czyli gadżet przydatny kierowcom. Sprawdziliśmy, jaki kupić