Mecz w Egipcie był pierwszym spotkaniem Szymona Marciniaka po mistrzostwach świata w Katarze, na których polski sędzia spisał się fantastycznie, także w wielkim finale, w którym Argentyna pokonała po rzutach karnych Francję (3:3, karne 4:2). Nic więc dziwnego, że Marciniak jest głównym kandydatem do tytułu najlepszego sędziego na świecie w 2022 roku.
W poniedziałek wieczorem Marciniak prowadził hit ligi egipskiej, w którym drugie w tabeli Al Ahly podejmowało czwarte Pyramids FC. Co ciekawe, takie rozwiązanie było możliwe dzięki specjalnemu zapisowi w prawie egipskiej federacji, która dopuszcza zaproszenie na mecz ligowy sędziego z zagranicy, o ile jeden z klubów w pełni opłaci taki ruch. To też uczynili goście, który zwycięstwem w poniedziałek chcieli zbliżyć się do lidera na odległość jednego punktu.
Spokojny wieczór Marciniaka w Egipcie. Jedna kontrowersja, jedna żółta kartka w hicie
Szymon Marciniak w Egipcie radził sobie bez swoich asystentów – Pawła Sokolnickiego i Tomasza Listkiewicza. Role arbitrów liniowych pełnili Radosław Siejka i Adam Kupsik, na VAR z kolei, zamiast Tomasza Kwiatkowskiego, czuwał Tomasz Musiał, a jego asystentem był brat Szymona Marciniaka – Tomasz.
Mecz Al Ahly – Pyramids nie był zbyt wymagający dla Marciniaka, który miał wyjątkowo spokojny wieczór w Kairze. Jedyna niewielka kontrowersja miała miejsce w 60. minucie, gdy piłką w rękę trafiony został obrońca Pyramids z bliska – Ahmed Sami, ale Marciniak udowodnił, że ma sokole oko. Szybko uciął protesty gospodarzy, domagających się podyktowania rzutu karnego. Trudno było mówić w tej sytuacji o przewinieniu, tym bardziej że piłka wcześniej odbiła się od brzucha zawodnika gości, a ręka nie powiększała nienaturalnie obrysu ciała.
Pierwszą i jedyną żółtą kartkę Marciniak pokazał z kolei dopiero w 64. minucie, gdy spóźnionym wślizgiem swojego rywala zaatakował Mohamed Chibi z zespołu Pyramids.
Bohaterem tego meczu nie był polski arbiter, a doświadczony pomocnik Al Ahly – Amr El Solia. To właśnie on w 19. minucie potężnym uderzeniem z dystansu otworzył wynik rywalizacji, a następnie w drugiej połowie, w 69. minucie po strzale głową po rzucie rożnym, podwyższył na 2:0.
Trzeci gol dla gospodarzy padł w doliczonym czasie gry, a było to samobójcze trafienie Ahmeda Samiego, który tak niefortunnie blokował dośrodkowanie rywala z prawego skrzydła, że zaskoczył własnego bramkarza.
Po zwycięstwie 3:0 Al Ahly z 27 punktami objęło prowadzenie w tabeli ligi egipskiej. Pyramids FC z 20 punktami pozostaje na czwartym miejscu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS