A A+ A++

Nowe śmigłowce ratownicze amerykańskich sił powietrznych HH-60W Jolly Green II rozpoczęły niedawno pierwszą turę służby operacyjnej poza granicami kraju. Gdzie dokładnie – nie wiadomo, podano jedynie, że działają w Afryce Wschodniej. Od początku śmigłowce wraz ze swoimi załogami intensywnie ćwiczyły w warunkach rzeczywistej służby liniowej, ale nie minęło dużo czasu, zanim musiały wykonać zadanie, od którego zależało ludzkie życie.

W opublikowanym wczoraj komunikacie poinformowano, że do zdarzenia – którego szczegółów nie ujawniono – doszło w ubiegłym miesiącu gdzieś w Rogu Afryki, outside the wire, czyli poza obrębem stałych placówek wojskowych – w obszarze potencjalnie wrogim. Ratownicy musieli ewakuować dwóch rannych członków amerykańskich sił zbrojnych.

W akcji ratowniczej brały udział śmigłowce z 41. Eskadry Ratowniczej. Oprócz nich do akcji zaangażowano także samolot HC-130J Combat King II z 71. Eskadry Ratowniczej, która podobnie jak 41. Eskadra podlega 347. Dywizjonowi Ratowniczemu z Moody Air Force Base. Na czas służby poza granicami kraju samolot i śmigłowce przydzielono jednak do 449. Dywizjonu Ekspedycyjnego z siedzibą w Camp Lemonnier w Dżibuti.

Załogi czekające w gotowości alarmowej aktywowano przed świtem. Amerykanie podają, że czas reakcji okazał się krótszym, niż zakładany w procedurach. Samo podjęcie rannych odbyło się szybko i bez problemów. Ratownicy ustabilizowali stan zdrowia obu rannych i przewieźli ich do szpitala z oddziałem chirurgii urazowej. Następnie wezwano HC-130J, który zabrał poważniej rannego pacjenta do miejsca, w którym można mu było zapewnić lepszą opiekę.

HH-60W startuje z okrętu bazy USS Hershel „Woody” Williams (ESB 4) w trakcie ćwiczeń u wybrzeży Rogu Afryki.
(US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Conner D. Blake)

Nie podano wprawdzie, do których placówek zabrano rannych, ale można zakładać, że pierwszym punktem docelowym był szpital imienia Setha Michauda w Camp Lemonnier. Obu pacjentów udało się uratować.

– Nie jestem w stanie wyrazić, jak dumna jestem z naszej ekipy – powiedziała kapitan Abby Norwood z 303. Ekspedycyjnej Eskadry Ratowniczej, która formalnie sprawuje kontrolę nad kontyngentami z eskadr ratowniczych przydzielanymi do Camp Lemonnier. – Wszyscy zareagowali z pełnym profesjonalizmem i zrobili dokładnie to, co trenujemy.

HH-60W to nowy wyspecjalizowany śmigłowiec do zadań CSAR (combat search and rescue) dla USAF‑u. Jeszcze niedawno planowano zakup 113 nowych śmigłowców, ale zgodnie z nowym projektem budżetu liczba ta zostanie zredukowana do siedemdziesięciu pięciu. Nowe maszyny zajmą miejsce HH-60G Pave Hawków wprowadzonych do służby w 1982 roku. Pierwszy lot HH-60W odbył się 17 maja w West Palm Beach w stanie Floryda.

HH-60W podczas ćwiczeń w Dżibuti.
(US Air Force / Tech. Sgt. Jayson Burns)

Jedną z istotnych zmian wprowadzonych w HH-60W w stosunku do HH-60G jest instalacja paliwowa wraz z powiększonymi wewnętrznymi zbiornikami paliwa, dzięki czemu nowy śmigłowiec ma znacznie większy zasięg nawet bez zdolności pobierania paliwa w locie. Wprowadzono także szereg innych zmian: mocniejsze silniki General Electric T700-701D, szerokie kompozytowe łopaty wirnika i wzmocnienia struktury kadłuba. Powiększona kabina pomieści dwóch ratowników, dwóch strzelców pokładowych i dwie pary noszy.

Próby tankowania w locie zaczęły się latem 2020 roku. Pierwszy kontakt HH-60W z latającą cysterną HC-130J Combat King II przeprowadzono 5 sierpnia w pobliżu florydzkiej bazy Eglin. Maszyny leciały na wysokości około 3 tysięcy stóp (914 metrów) z prędkością 110 węzłów (204 kilometry na godzinę). Śmigłowiec obsadziła mieszana załoga z US Air Force i Sikorsky’ego. Cały lot trwał niespełna dwie godziny. Nie stwierdzono przez ten czas żadnych problemów z zachowaniem Jolly Green II w powietrzu.

Zadbano także o możliwości śmigłowca w zakresie samoobrony, szczególnie istotne w przypadku maszyny mającej regularnie działać tuż pod nosem nieprzyjaciela. HH-60W otrzymał więc urządzenie ostrzegające o opromieniowaniu przez radiolokator AN/APR-52.

HH-60W i HC-130J Combat King II.
(US Air Force / Master Sgt. Tristan McIntire)

Skąd decyzja o redukcji zamówienia? Ze zmiany realiów globalnych. Pierwotne plany tworzono z myślą o konfliktach asymetrycznych, w których USAF mógłby się pochwalić bezdyskusyjnym panowaniem w powietrzu. Przesunięcie ciężaru na potencjalną wojnę z Rosją i Chinami oznacza konieczność myślenia o wojnie w realiach walki o przewagę w powietrzu. W Waszyngtonie zaczęły nawet pojawiać się głosy kwestionujące zasadność utrzymywania formacji CSAR. Ich całkowita likwidacja na pewno nie wchodzi w grę, ale ograniczenie intensywności ich służby wydaje się przesądzone, a redukcja zamówienia na HH-60W jest tego dowodem.

Oprócz 41. Eskadry Ratowniczej z bazy Moody w Georgii nowe śmigłowca trafiają 512. Eskadry Ratowniczej z bazy Kirtland w Nowym Meksyku. Na razie dostarczono około dwudziestu pięciu maszyn. Ale ponieważ obecnie pozostających w służbie 99 HH-60G nie uda się już zastąpić w stosunku jeden do jednego, wciąż nie wiadomo, co się stanie z eskadrami, które obecnie latają na śmigłowcach starego typu, i ich personelem.

Zobacz też: Turcja wyposaży swoje F-16 we własne radary AESA

US Air Force / Tech. Sgt. Alexandre Montes

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSensacyjne wieści z Berlina. Dotyczą minister obrony Niemiec
Następny artykułPFR i PKL przekażą 8 mln zł na wsparcie polskiego narciarstwa i snowboardu