A A+ A++

Sea Change to prom zasilany przez skompresowany wodór, dzięki czemu może działać przez 2 dni na jednym tankowaniu. Jednostka mierzy 22 metry długości, jest wykonana z aluminium klasy morskiej i może zabrać na pokład do 84 pasażerów. Jej bliźniacze silniki elektryczne o mocy 400 koni mechanicznych pozwalają zaś rozwijać maksymalną prędkość na poziomie 22 węzłów, czyli 41 km/h. Nie da się ukryć, że zasilanie wodorowe wydaje się wręcz stworzone dla takich konstrukcji – podobnie jak samolotów, zapewniając im zasięg niedostępny przy innym rodzaju przyjaznemu środowisku zasilania, np. akumulatorach. 

Prom będzie woził ze sobą 246 kg wodoru w specjalnym pojemnikach (ciśnienie 250 barów), a duże ogniwo paliwowe typu PEM będzie zamieniać go w elektryczność o mocy do 360 kW, a jako wspomaganie posłuży bateria litowa, która zagwarantuje dodatkowe 100 kWh bufora, jeśli trzeba będzie rozpędzić jednostkę do pełnej prędkości. 246 kg wodoru reprezentuje mniej więcej 8.3 megawatogodzin zmagazynowanej energii, bo jeden kilogram wodoru przechowuje ok. 33,6 kWh. I chociaż ogniwa paliwowe zwyczajowo wykazują ok. 50% wydajności przy przetwarzaniu wodoru w energię elektryczną, to okazuje się to wystarczające, by prom działał dwa dni bez tankowania.

Sea Change będzie jednocześnie technologiczną demonstracją platformy Water-Go-Round (inicjatywa przejścia na przyjazne środowisku napędy morskie, bo to właśnie ten sektor przyczynia się w dużej mierze do ogromnych emisji dwutlenku węgla), która przez okres trzech miesięcy będzie zbierać dane dla California Air Resources Board, a następnie zostanie wypożyczona jednemu z istniejących operatorów promów do przeprowadzania pełnych k … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKrok po kroku do obwodnicy, najpierw rondo za 11 mln zł
Następny artykułLekarz próbował zaszczepić się po raz trzeci. Dla zdrowia czy raczej dla zysku?