– Lepszego prezentu niż Fryderyk na dziesięciolecie naszej działalności nie mogliśmy sobie wymarzyć – mówi Anna Rocławska-Musiałczyk, członkini i jedna z założycielek grupy wokalnej Art’n’Voices. Przed kilkoma dniami z zespołem odebrała statuetkę dla albumu “Midnight Stories” w kategorii Album Roku Muzyka Współczesna (Fryderyk muzyki poważnej). To pierwszy Fryderyk dla grupy wokalnej z Pomorza.
Anna Rocławska-Musiałczyk grupę założyła dekadę temu razem z kolegą z roku, Tomaszem Chyłą. Oboje byli wtedy studentami dyrygentury Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku.
– Chcieliśmy w praktyce sprawdzić, czego nauczyliśmy się w czasie studiów. Na początku śpiewaliśmy i staraliśmy się jednocześnie dyrygować, co w tak małym zespole nie sprawdziło się. Naszym dyrygentem jest wspólny oddech. Do tego dochodzi się latami – mówi wokalistka. – Nie wiedzieliśmy wtedy również, w jakim kierunku nasz zespół będzie podążał. Jaki repertuar będzie śpiewał. Dziś wiemy, że nie była to tylko zabawa studencka, a coś, na czym zbudowaliśmy naszą markę Zespołu Wokalnego Art’n’Voices.
W skład zespołu wchodzą: Małgorzata Priebe, Maria Krueger (soprany), Anna Rocławska-Musiałczyk, Marta Jundziłł (alty), Mateusz Warkusz, Szymon Duraj (tenory), Tomasz Chyła, Filip Czajkowski (basy). Grupa wykonuje muzykę a cappella, ostatnio skupiając się na kompozycjach współczesnych i performatywnych.
Jak podkreśla Rocławska-Musiałczyk, Art’n’Voices błędnie określa się mianem chóru. – Jesteśmy zespołem wokalnym, każda osoba ma swój głos, swoją partię. Stanowimy coś, co określamy jeden na jeden. Z jednej strony śpiewamy jednostkowo, a z drugiej musimy pamiętać o tym, aby brzmieć spójnie jako całość – wyjaśnia. – Gdy kogoś nie ma na próbie, odczuwa to cały zespół bardzo mocno, daje się to odczuć w brzmieniu, które jest dla nas najważniejsze podczas wspólnej pracy.
Współczesna muzyka wokalna
Grupa ma na swoim koncie trzy długogrające albumy. Ostatnim jest nagrodzone Fryderykiem “Midnight Stories”, na którym znalazło się 12 utworów inspirowanych tematyką nocy. Skomponowali je twórcy i twórczynie młodego pokolenia. Album miał swoją premierę tuż przed pierwszym lockdownem w 2020 roku.
Jak mówi Rocławska-Musiałczyk, “Midnight Stories” może być dobrym pomostem między światem muzyki współczesnej a odbiorcami, może ich zachęcić do lepszego poznania tego gatunku.
– Muzyka poważna, klasyczna jest pewną niszą. A my w tej niszy zajmujemy się kolejną niszą, czyli muzyką współczesną. To trudne, żeby z takim materiałem przebić się dalej – opowiada Rocławska-Musiałczyk. – Muzyka współczesna kojarzy się z awangardą, kolokwialnie mówi się, że to trzaski i świsty. Tak może było jeszcze jakiś czas temu, ale muzyka współczesna ewoluuje, zmienia się. Tak naprawdę nie ma ona gatunkowych granic, wszystko się ze sobą wiąże. Muzyka współczesna jest nieprzewidywalna i to jest w niej chyba najpiękniejsze.
Śpiewanie dla publiczności
Albumu można posłuchać zarówno w streamingu, jak i zakupić go na nośniku fizycznym, ale również posłuchać go na koncercie. Najbliższy we Fromborku (10 lipca), kolejny w Słupsku (5 sierpnia), Kamieniu Pomorskim (6 sierpnia), Biedowie (7 sierpnia), Gdańsku (29 sierpnia) i Wejherowie (3 września). Na początku września w swoim rodzinnym mieście, Wejherowie, zespół organizuje pierwszą edycję festiwalu AreFonie. Mają to być trzy dni z muzyką (jazz, muzyka organowa oraz jubileuszowy koncert zespołu), a wstęp na koncerty ma być bezpłatny. Następnie grupę czeka trasa koncertowa po Francji.
Anna Rocławska-Musiałczyk: – Bardzo się cieszymy na powrót koncertowania. Świat muzyki klasycznej, podobnie jak muzyki rozrywkowej, przez pandemię był zamrożony. Pamiętam pierwszy koncert z publicznością, który zaśpiewaliśmy pod koniec maja tego roku. Gdy wyszliśmy na scenę w Poznaniu, przywitały nas brawa, które zapamiętam do końca życia. To nie były typowe oklaski na powitanie artystów, to była celebracja wspólnego spotkania. Byliśmy bardzo wzruszeni, nie spodziewaliśmy się, że aż tak mocno zareagujemy. Wracając z tego koncertu, mówiliśmy do siebie, że chcielibyśmy, aby już tak zostało. Nie da się śpiewać do pustych krzeseł, grać dla pustej widowni. To ludzie nas inspirują.
Jak zdradza wokalistka, grupa myśli już o kolejnej płycie.
To jednak nie jest jedyny Fryderyk, który w ostatnim czasie powędrował na Pomorze. Złotego Fryderyka za całokształt pracy odebrał Jan Łukaszewski z Polskiego Chóru Kameralnego “Schola Cantorum Gedanensis”. Fryderyki w kategorii muzyka rozrywkowa i jazz zostaną wręczone na początku sierpnia. Wydarzenie ma się odbyć z udziałem publiczności.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS