Pierwszeństwo na pasach nie jest gwarancją nieśmiertelności – to fundamentalna zasada, którą powinni zapamiętać piesi korzystający z oznakowanych przejść. Bezpieczeństwu pieszych podczas przechodzenia przez jezdnię był poświęcony pokaz, który we wtorek odbył się na ul. Obrzeżnej Zachodniej.
– W tym roku niestety mamy znaczny wzrost zdarzeń z udziałem pieszych. W zeszłym roku w listopadzie było to 9 zdarzeń, w tym roku mamy już 18, stąd też pomysł, żeby zorganizować taki pokaz. To przejście zostało wybrane nieprzypadkowo. Tutaj w niedługim odstępie czasu doszło do 2 potrąceń – wyjaśnia sierż. Damian Sokołowski, oficer prasowy KMP Mysłowice.
Jak wynika z policyjnych statystyk, winnymi potrąceń nie zawsze są kierowcy. Na 18 wypadków odnotowanych w tym roku w Mysłowicach, w 13 wina leżała po stronie osób siedzących za kierownicą. W 5 zawinili piesi, których weszli przed nadjeżdżające samochody. – Pieszy nigdy, ale to nigdy nie wygra w starciu z samochodem, dlatego trzeba za wszelką cenę unikać sytuacji, w których dochodzi do kolizji pieszego z samochodem. Czasami potrzymanie się od wejścia na drogę, nawet na przejście dla pieszych, o 3 – 4 sekundy później może uratować życie. Musicie też pamiętać o jednym – pierwszeństwo, które ma pieszy na przejściu niestety nie jest gwarancją nieśmiertelności – mówił Maciej Krzewski, prezes Automobilklubu Mysłowickiego.
O tym, że samochód nie jest w stanie zatrzymać się w miejscu przed pasami i jak wygląda droga hamowania przy różnych prędkościach i warunkach atmosferycznych uczestnicy spotkania, którymi byli uczniowie mysłowickich szkół średnich, przekonali się podczas pokazu przygotowanego przez Automobilklub Mysłowicki. – W normalnych warunkach, gdyby było sucho, droga hamowania przy prędkości 50 km/h to jest około 13 metrów, dzisiaj mamy około 15,5 metra, natomiast zobaczycie, że po polaniu drogi wodą ta droga hamowania jeszcze bardziej się wydłuży. Zarówno piesi jak i kierowcy musimy pamiętać o jednym – jeżeli pieszy wtargnie na jezdnię na odległości mniejszej niż droga hamowania danego samochodu w danych warunkach, to wtedy kierowca ma niewiele do zrobienia, może próbować uniknąć zderzenia poprzez wykonywanie manewrów obronnych, ale niestety, droga hamowania w tym momencie nie wystarczy, może dojść do potrącenia – ostrzegał Maciej Krzewski.
Do udziału w pokazie zaproszono także panią Marię Mol, która w tym miejscu 11 września, idąc z działki na przystanek autobusowy została potrącona na pasach. – Nie pamiętam tego momentu jak mnie uderzył. Już byłam dwa kroki od chodnika i naraz leżę na ziemi. Myślę: chyba mnie auto przejechało. Ten co mnie potrącił zatrzymał się, w stronę Brzezinki jechał kierowca, słyszałam tylko pisk opon, wyskoczył z tego auta z panią jakąś, zaraz mi udzielali pomocy. Potem zaraz straż pożarna podjechała, policja, pogotowie. W pierwszym momencie lekarz stwierdził otarcia, a za 2 dni mi spuchła tak noga, że nie umiałam jej podnieść, jak się okazało, to był krwiak – opowiada pani Maria, która do dzisiaj odczuwa skutki tamtego wypadku. Młodzież, z którą rozmawiała pani Maria prosiła o dużą ostrożność na drogach. Zaznaczyła też, że piesi czuliby się na przejściu przy Obrzeżnej dużo bezpieczniej, gdyby została tam zainstalowana sygnalizacja świetlna. Doświadczenia pokazuje, że mimo dobrego oznakowania nie wszyscy kierowcy zdejmują nogę z gazu zbliżając się do pasów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS