A A+ A++

W trzeciej serii PGNiG Superligi dojdzie do derbów dwóch zespołów z miast portowych, czyli Torus Wybrzeża Gdańsk oraz Sandra SPA Pogoni Szczecin. Oba zespoły wciąż czekają na pierwsze punkty po dwóch pierwszych porażkach. Która z nich odniesie premierowe zwycięstwo, dowiemy się już jutro (18.09.2021 r.) o godzinie 19:30. Transmisja w Emocje.TV.

Starcie trzeciej kolejki to idealny moment dla obu klubów, aby zacząć kompletować punkty. Gdańszczanie na inaugurację rozgrywek nie poradzili sobie w Piotrkowie Trybunalskim z Piotrkowianinem (23:26), a przed tygodniem (11 września) doznali drugiej porażki, tym razem jednak z ręki dużo bardziej utytułowanego przeciwnika – Orlen Wisły Płock (25:37). O takiej różnicy bramkowej zadecydowała końcówka meczu. Do 40 minuty podopieczni Mariusza Jurkiewicza nie ustępowali pola „Nafciarzom”.

Na pewno przez te 40 minut dobrze się trzymaliśmy, graliśmy jak równy z równy – mówił po meczu rozgrywający Krzysztof Gądek. – Później niestety zabrakło trochę konsekwencji i może koncentracji, zaczęliśmy głupio gubić piłki, nieco zleciała z nas intensywność. No i graliśmy prawie cały mecz bez kołowego, co utrudniało nam wypracowanie pozycji. Generalnie te 40 minut może napawać optymizmem, ale musimy wyplenić błędy w ataku i powinno być coraz lepiej.

W podobnej sytuacji po drugiej serii oraz po sąsiedzku w tabeli znajdują się szczypiorniści Rafała Białego. „Portowcy” rozpoczęli zmagania od srogiej lekcji od mistrzowskiej drużyny Łomży Vive Kielce (20:34), choć w pierwszej części dystans wynosił zaledwie jedno trafienie na korzyść faworytów. W kolejce nr 2 szczecinianie odwiedzili Kwidzyn i tam z kolei wypracowali sobie po przerwie trzybramkową zaliczkę, którą ostatecznie roztrwonili i zostali odprawieni z kwitkiem (22:24).

Teraz przed zespołami trzecia szansa, aby zainkasować punkty w nowym sezonie. Ostatnie 8 z 10 spotkań pomiędzy obiema drużynami kończyło się wygranymi gospodarzy. W minionym sezonie Pogoń pokonała przed własną publicznością Torus Wybrzeże 27 do 26, choć czerwono-biało-niebiescy mogli doprowadzić do wyrównania w ostatniej akcji. Wtedy jednak z siódmego metra pomylił się Jacek Sulej. Starcie tych rywali to gwarancja emocji do samego końca.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTRĄBA POWIETRZNA POD OSTRÓDĄ? (video)!
Następny artykułTrzaskowski: Polska to nie Kaczyński, Węgry to nie Orban