A A+ A++

Pierwsza jadłodzielnia w powiecie oświęcimskim stała się faktem. Stoi na terenie starego targu przy ulicy Wszystkich Świętych w Kętach.

Do lodówki trafiły pierwsze potrawy i produkty spożywcze, a przybyli na otwarcie goście częstowali się tym, na co mieli ochotę. To jedyne takie miejsce w powiecie oświęcimskim.

„Ważny, bo rodzi nadzieję na zmianę świadomości społeczeństwa w kwestii marnowania żywności, pokazuje też, że są wśród nas ludzie, którzy nie tylko mają wspaniałe pomysły, ale z uporem dążą do ich realizacji i osiągają sukcesy” – tłumaczy Joanna Chrapkiewicz, pomysłodawczyni jadłodzielni.

Jadłodzielnia Zbyszka

Powstała z inicjatywy Joanny Chrapkiewicz. Pomysł był już dawno, ale to właśnie śmierć taty zmotywowała ją do niezwłocznego działania. 

„Tata wpoił we mnie naturalną potrzebę dzielenia się jedzeniem. Jadłodzielnia Zbyszka jest, funkcjonuje, i dedykowana jest mojemu tacie” – mówi Joanna Chrapkiewicz, pomysłodawczyni jadłodzielni.

Fot. Gmina Kęty

„W pomoc przy tworzeniu miejsca dzielenia się jedzeniem w Kętach chętnie zaangażowali się mieszkańcy, osoby prywatne i przedsiębiorcy, organizując zbiórki i licytacje, a także wykorzystując swoje zdolności i możliwości we wspieraniu tego pięknego przedsięwzięcia” – wyjaśnia Joanna Chrapkiewicz.

Miejsce na targowisku z dostępem do prądu i monitoringiem zaoferowały władze gminy Kęty.

Jadłodzielnia Zbyszka otwarta jest przez całą dobę siedem dni w tygodniu

Wewnątrz białego budynku znajduje się duża lodówka, a obok półka na produkty, które nie wymagają schłodzenia. Całość zgodna jest z wymogami Foodsharing Polska. Jest też podjazd dla wózków, by miejsce dostępne było dla każdego. 

Fot. Gmina Kęty

Można przynieść nadmiar żywności, a także zupełnie za darmo poczęstować się tym, co zostawił ktoś inny. 

„Dzięki temu, dzieląc się jedzeniem, zapobiegamy jego zmarnowaniu. Ważne, by postępować zgodnie z regulaminem, który widnieje po prawej stronie wejścia” mówi Chrapkiewicz.

„Chcemy dać szansę mieszkańcom, zaufać im i zostawić jadłodzielnię otwartą cały czas. W przypadku jednak zniszczeń i innych incydentów będziemy zmuszeni zamykać ją na noc i otwierać rano. Wierzymy jednak, że możemy zaufać mieszkańcom. Moim marzeniem jest, by każdy traktował to miejsce jako swoje, dbał o jadłodzielnię tak, jakby była ona jego własną. Żeby służyła nam wszystkim jak najdłużej” – podkreśla Joanna.

W trakcie realizacji przedsięwzięcia zawiązała się grupa Kęty Charytatywnie. Jej członkowie wraz z wolontariuszami będą sprawować pieczę nad jadłodzielnią i sprawdzać, czy żywność dostarczana jest zgodnie z regulaminem. 

Fot. Gmina Kęty

Chętnie też odpowiedzą na wszystkie pytania mieszkańców, jak również pomogą w dostarczeniu produktów żywnościowych do jadłodzielni. 

Numery telefonów do kontaktu widnieją na lewej ścianie od wejścia do budynku: 

Aśka: 797 734 092
Monika: 609 353 929
Wiola: 530 950 308
Artur: 883 724 110

Idea foodsharingu

Celem jest dzielenie się żywnością z innymi tak, aby marnować jej jak najmniej. Żywność, która została po świętach, imprezach czy kończy się jej data ważności, a wiadomo, że nie zostanie zjedzona, może trafić do punktu jadłodzielni. W ten sposób marnujemy jej mniej i możemy podzielić się z innymi. 

Fot. Gmina Kęty

Ważne – zostaw to, co sam mógłbyś zjeść

„Foodsharing jest skierowany do każdego, nie tylko do ubogich. Ideą jest, by nie marnować jedzenia. Jest to od wszystkich, dla wszystkich. Kto ma ochotę – zostawia. Kto ma ochotę – zabiera” akcentuje Wiola z grupy Kęty Charytatywnie.

Fot. Gmina Kęty

„Takie rzeczy robią ludzie pozytywnie zakręceni. Wychodzą poza pewne normy codziennego bytu, pracy, rodziny. Są pełne entuzjazmu. Bo pomysł może mieć każdy, ale by go zrealizować potrzeba wiele siły, determinacji i cierpliwości. To są wielcy ludzie” – stwierdza Rafał Ficoń, wiceburmistrz gminy Kęty. 

„Nie wszystko od razu się udaje, ale przykład pani Joanny pokazuje, że nie można się zrażać, ale trzeba dążyć do osiągnięcia celu” – dodaje Ficoń.

Fot. Gmina Kęty

„My jako samorządowcy jesteśmy bardzo zadowoleni, że mamy takich mieszkańców. Pani Joasia wraz z przyjaciółmi poświęciła mnóstwo czasu, wiele wyrzeczeń ją to kosztowało, wiele emocji, ale efekt jest imponujący. Uszanujmy pracę tych niezwykłych ludzi i korzystajmy z tego miejsca tak, by służyło nam wszystkim” – apeluje wiceburmistrz.

Fot. Gmina Kęty

Fot. Gmina Kęty

Fot. Gmina Kęty

Fot. Gmina Kęty

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak usprawnić bardziej transport materiałów?
Następny artykułAmbasador Hiszpanii w Toruniu