A A+ A++

Od czasu książki Charlotte Cho “Sekrety urody Koreanek” dosłownie oszalałyśmy na punkcie wieloetapowej pielęgnacji. Nic dziwnego, w końcu Azjatki mogą pochwalić się gładką i promienną cerą niemal bez zmarszczek. Jak to robią? Przede wszystkim nie maskują defektów, a całą uwagę skupiają na trosce o kondycję naskórka. Pełen rytuał koreańskiej pielęgnacji to aż 10 etapów – prawda, że trudno sobie wyobrazić, by w codziennym pędzie znaleźć na nie czas? Na szczęście możemy też wybrać spośród nich tylko kilka kroków, a nasza cera i tak będzie nam wdzięczna jak nigdy przedtem! Pomocne okażą się z pewnością także kosmetyki stworzone specjalnie z myślą o kobietach, które żyją intensywnie i oczekują szybkich efektów. Dokładnie taka jest nowa seria od Eveline Cosmetics, w której znajdziemy wszystko, czego potrzebuje skóra, by zachwycać pięknym wyglądem i zdrowym blaskiem. Kosmetyki linii są wegańskie i zawierają 98–99 proc. składników pochodzenia naturalnego. Ponadto ich opakowania powstały z recyklingu i nadają się do niego. Wszystko brzmi wspaniale, jak jednak naprawdę wyglądały poszczególne etapy mojej pielęgnacji i czy produkty spełniły swoje zadanie?

Starannie oczyszczona cera jest przede wszystkim dobrze dotleniona, a dzięki temu promienna, gładka i delikatna. Szybciej widać na niej efekty działania kremów nawilżających czy przeciwzmarszczkowych, o wiele rzadziej też pojawiają się na niej zaskórniki czy przebarwienia. Myjąc twarz, usuwamy zanieczyszczenia atmosferyczne oraz wydzielinę gruczołów łojowych i potowych. Tym samym minimalizujemy ryzyko powstawania podrażnień (oczywiście wtedy, gdy robimy to prawidłowo!). Do demakijażu użyłam bioolejku z pestek malin GOODBYE MR. MAKE-UP!, który chroni oraz nawilża naskórek za sprawą obecności witamin C i E. Produkt okazał się łagodny nawet dla delikatnych okolic oczu, a przy tym w kilka chwil usunął z twarzy fluid, a także tusz i cienie do powiek. Dziewczyny z problemami trądzikowymi docenią żel za to, że zawiera też niacynamid – reguluje on sebum i oczyszcza pory. Podobnie jak w przypadku pianki, o mikrobiom skóry dbają zawarte w składzie pro i prebiotyki.

Poza zmywaniem makijażu to jeden z najważniejszych etapów w pielęgnacji. Dzięki niemu usuwamy sebum, resztki kolorowych kosmetyków oraz zanieczyszczenia, które nagromadziły się na naszej skórze w ciągu dnia. Pamiętajmy jednak, że uczucie ściągnięcia to nie oznaka czystości, lecz dyskomfortu, jaki odczuwa twarz. Niewłaściwie dobrane produkty pozbawiają skórę nie tylko nawodnienia, ale przede wszystkim naturalnej warstwy ochronnej. Dlatego przy oczyszczaniu warto sięgać po żele, które nie wysuszają wrażliwego naskórka. Testując serię BEAUTY & GLOW, wypróbowałam Pielęgnujący żel micelarny CLEAN PLEASE!, dzięki któremu pozbyłam się resztek makijażu i brudu z twarzy. Gdy spojrzałam na skład, od razu zwróciłam uwagę na formułę HYDRA SENSATION zapewniającą długotrwałe nawilżenie aż do 24 godzin. Przyjemnie orzeźwiający zapach arbuza i aceroli też nie znalazł się tam przypadkiem – te dwa antyoksydanty wspólnie odżywiają i rozjaśniają skórę.

Równie korzystnie zadziałała Rozświetlająca pianka do mycia twarzy OH GENTLE!, która jest delikatna dla skóry wrażliwej. Jej wyjątkowa formuła na bazie biowody neroli oraz prebiotyków oczyszcza skórę i odżywia ją, nie naruszając przy tym naturalnego mikrobiomu. Do stworzenia tego produktu zastosowano specjalną technologię zwaną ILLUMIGLOW, która sprawia, że już w trakcie mycia cera nabiera pięknego rozświetlenia. W składzie znajdziemy także limonkę – dzięki niej pianka ma piękny zapach, a do tego zmniejsza widoczność zaskórników. Wielki plus za to, że kosmetyk ma puszystą konsystencję i jest bardzo wydajny!

W trakcie pielęgnacji skóry należy zadbać o równowagę kwasowo-zasadową. Nie wszystkie jesteśmy przekonane do korzystania z toniku, a tymczasem powinno być to nasze must have. Jego zadaniem jest odświeżenie skóry i przygotowanie jej do lepszego wchłaniania składników odżywczych w kolejnych krokach pielęgnacji. Tonik ACID POWER! z kwasem glikolowym 5 proc. to zdecydowanie produkt wart uwagi. Co w nim wyjątkowego? Oprócz tego, że działa na skórę złuszczająco, zawiera upiększający hydrolat z róży francuskiej oraz łagodzący wyciąg z aloesu. Produkt został opracowany na dającej efekt rozświetlenia technologii ILLUMIGLOW. Jest również wzbogacony unikalnymi składnikami jak fermenty z marchwi, jarmużu i cytryny, które chronią skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników.

Czy wiecie, że cykl odnowy naskórka trwa około miesiąca? W tym czasie nowe komórki zastępują te zrogowaciałe, które są widoczne dla nas gołym okiem. W procesie wspierania odnowy skóry bardzo ważną rolę pełni systematyczne używanie peelingów – wspierają one skórę, ale pod warunkiem, że są właściwie dobrane do rodzaju cery i jej kondycji. Ponieważ mam początki trądziku różowatego, do mojej wrażliwej skóry wybrałam naturalny Peeling enzymatyczny PEEL IT BABY! 2w1, który z uwagi na wyczuwalne drobinki może być też stosowany jako mechaniczny. Działa on dwutorowo, czyli złuszcza martwy naskórek, a przy tym rozświetla cerę. Na liście składników znajdziemy aktywny węgiel, który zwęża pory i redukuje zaskórniki oraz bioenzymy: z papainy i bromelaniny o działaniu wygładzającym. Delikatnym złuszczaniem zajęły się roślinne komponenty, czyli drobinki ryżu i orzecha, natomiast o regenerację zadbały malina oraz probiotyki. Przyznam, że dotychczas unikałam peelingów, ale po takim doświadczeniu chętnie wrócę do ich stosowania. Od razu zauważyłam, że cera zrobiła się bardziej promienna, gładka i świeża.

Zazwyczaj tego rodzaju kosmetyki mają gęstą konsystencję oraz całą gamę składników aktywnych. W linii Beauty&Glow znajdziemy aż 3 sera. Które wybrać? Decyzja nie była łatwa, ale na pierwszy ogień poszło Serum złuszczające z kompleksem AHA 30 proc. Wybrałam je, ponieważ kocham eksperymentować z nowościami, a w składzie zauważyłam… smoczą krew! Brzmi jak wywar z kociołka złej czarownicy? W rzeczywistości jest to żywica pozyskiwana z egzotycznego drzewa Crotonlechleri. Niezwykły płyn znajduje się zarówno w pniu, korze, jak i liściach rośliny, a czerwona barwa przyczyniła się do powstania nazwy. W serum DRAGON BLOOD! Znajdziemy też m.in. czerwony żeń szeń o właściwościach wygładzających oraz silnie nawilżający kwas hialuronowy. Ten produkt to dowód na to, że walka ze zmarszczkami może iść w parze z owocowym zapachem. Podobnie jest w przypadku serum BRIGHTY GIRL – już po tygodniu stosowania zauważyłam mniej widoczne przebarwienia na skórze. Wypróbowałam też serum GIVE ME MORE! – dzięki niemu cera stała się bardziej rozświetlona, peptydy i witaminy wyrównały koloryt, a do tego spłyciły już widoczne zmarszczki. Każdy z tych produktów został zamknięty w ciemnej buteleczce ze szkła. Za pomocą wygodnego aplikatora nakładamy dokładnie tyle serum, ile potrzebujemy. Już po kilku sekundach można nałożyć krem.

Krem i serum to duet idealny – pierwszy tworzy “tarczę” dla tego drugiego, który wnika w głąb skóry. Co to znaczy? Gdyby nie aplikowanie kremu, niektóre składniki serum zdążyłyby wyparować, a tymczasem zostają w naskórku, dostarczając mu wszystkiego, co niezbędne. Rano staram się używać kremów, które będą idealne pod makijaż, dlatego wypróbowałam Krem rozświetlająco-wygładzający YOU’RE A STAR! W moim odczuciu krem przypomina kombinację kropli rozświetlających w płynie i kremu BB. Ma przyjemny, orzeźwiający zapach oraz lekką formułę bez pozostawiania tłustej warstwy. Wchłania się błyskawicznie, co jest zaletą, kiedy goni nas czas. W składzie znajdziemy m.in. wiążący wodę w naskórku kwas hialuronowy, wygładzający olej kokosowy, rozjaśniającą witaminę C oraz innowację ILLUMIGLOW dającą efekt rozświetlonej skóry. Wieczorem nakładałam Krem nawilżająco-odżywczy WATER BOMB! z potrójnym kwasem hialuronowym, aloesem, wodą kokosową oraz kombinacją pięciu naturalnych olejków. Już po kilku dniach cera stała się sprężysta, a co najważniejsze, przestała wyglądać na szarą i zmęczoną – niewątpliwie to efekt właśnie kilkuetapowej pielęgnacji. No i te roślinne substancje! Uwielbiam dbać o siebie w naturalny sposób, ale oczekuję też skuteczności. Wniosek? Kosmetyki z serii BEAUTY & GLOW spełniły swoje zadanie na każdym możliwym polu.

Chcesz sprawdzić działanie tych produktów na własnej skórze? Seria Beauty & Glow dostępna jest w drogeriach HEBE

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUkraina i Unia podpisały umowę o wspólnej przestrzeni powietrznej
Następny artykułJak daleko posuną się granice lewicowego postępu? Superman będzie od teraz… biseksualny