A A+ A++

W sobotę elblążanie spotkali się ponownie na „Czarnym Spacerze” na placu Słowiańskim pod siedzibą Komitetu Miejskiego Prawa i Sprawiedliwości. Uczestników było mniej niż podczas piątkowej demonstracji, ale i tak przyszło ich kilkuset. Policja reagowała bardziej stanowczo niż w piątek. Zobacz zdjęcia. 

Już przed godziną 19 pod siedzibą Komitetu Miejskiego Prawa i Sprawiedliwości zbierali się elblążanie niezadowoleni z czwartkowej decyzji Trybunału Konstytucyjnego, która ogranicza dostępność do legalnej aborcji w Polsce. Inaczej niż wczoraj działania policji były bardziej zdecydowane.

Wczoraj (23 października) znicze pod drzwiami do siedziby PiS można było składać bez przeszkód. Dziś wejścia pilnowała grupa policjantów, która próbowała uniemożliwić składanie zniczy. Wobec tych, którym ta sztuka się udała, policjanci prowadzili „czynności służbowe”. Na jakiej podstawie? – Kto to później posprząta? – mówił jeden z funkcjonariuszy policji w odpowiedzi na zarzut jednej z osób protestujących.

Policjanci spisywali niektórych protestujących oraz wzywali do rozejścia się (od soboty obowiązuję zakaz zgromadzeń powyżej 5 osób). Tłum pokrzyczał (nie brakowało wulgarnych haseł) i skierował się pod biuro poselskie Jerzego Wilka znajdujące się przy ul. Czerwonego Krzyża. Tam scenariusz się powtórzył – grupa policjantów starała się uniemożliwić złożenie zniczy. Znów były okrzyki, po czym tłum okrężną drogą, ul. Hetmańską, Tysiąclecia i Rycerską wrócił na plac Słowiański. Tam skorzystano z okazji, że policja czasowo nie pilnowała drzwi do siedziby partii rządzącej i pojawiły się kolejne znicze.

Następnie policjanci przeszli do bardziej zdecydowanych działań, czego efektem było odepchnięcie protestujących od placu Słowiańskiego na drugą stronę torów tramwajowych. Wiele osób zostało wylegitymowanych. 

Kolejnym przystankiem na drodze demonstracji był plac przed katedrą pw. św. Mikołaja. Tam doszło do przepychanek części protestujących z grupą policjantów, którzy przeprowadzali czynności służbowe wobec jednej z protestujących. Tu najlepiej było widać, że obu stronom puszczają nerwy. Z jednej strony autor tekstu widział, jak jeden z protestujących kopnął interweniującego policjanta, a z drugiej jednemu z funkcjonariuszy wyrwało się: – Jak chcecie protestować, to jedźcie do Warszawy.

Dzisiejsza manifestacja nie miała zdecydowanego lidera, który mógłby zapanować nad tłumem. Oprócz czasem wulgarnych haseł przeciwko partii rządzącej pojawiły się też hasła skierowane do policjantów.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWHO i Fundacja Wikimedia rozszerzą dostęp do wiarygodnych informacji o Covid-19 w Wikipedii
Następny artykułZadecydował ostatni zakręt