W ten sposób jesienią 1950 roku Franciszek Pieczka zostaje studentem elitarnej PWST. Jeszcze tylko musi o tym zakomunikować ojcu. Kiedy wraca do Godowa z walizeczką, ojciec pyta: “To już cię wyciepli z Politechniki?”. Gdy syn mówi, że nie, tylko zmienił studia, sypią się na niego wszystkie śląskie “pierony”. Ojciec zrozumiałby, gdyby Franka wyrzucili, trudno, nie nadawał się na inżyniera. Szkołą aktorską dolewa oliwy do ognia na tyle, że musi uciekać z domu i czekać, aż Franciszek senior ochłonie. Bo aktor to dla niego nie jest zawód godny mężczyzny. Co innego inżynier. Tata ma o aktorach dziewiętnastowieczne mniemanie, powtarza, że to Hungerkünstler, artyści głodu, którzy przemierzają świat, żeby zarobić marne grosze. Inna sprawa, że kiedy syn odnosi sukces i zbiera świetne recenzje, chwali się, że po nim odziedziczył talent. Co Franek kwituje, że bicie z powodu seansu zakazanego “Znachora” przyniosło inny skutek, niż tata zamierzał.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS