A A+ A++

Chcesz dostawać mailem serwis z najważniejszymi informacjami z Zielonej Góry? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.

Rolnicy protestują przeciwko “piątce dla zwierząt”. Blokują drogi, pod domami i biurami posłów zostawiają obornik i stawiają transparenty. O tym, dlaczego sprzeciwiają się ustawie o ochronie zwierząt, porozmawialiśmy z Rafałem Nieżurbidą, rolnikiem z zielonogórskiej Krępy, przedstawicielem Agrounii.

Filip Ziarek: Ustawa wraca do sejmu z poprawkami. To państwa nie zadowala, dlaczego?

Rafał Nieżurbida: My walczymy o to, by całkowicie zatrzymano prace nad tą ustawą. Należy do tego wrócić dopiero wtedy, gdy zakończy się epidemia koronawirusa. Oczywiście jej ostateczny kształt musi być ustalony z naszym środowiskiem. Chcielibyśmy wytłumaczyć ministrowi, premierowi, jakie skutki dla polskiego rolnictwa niesie za sobą ta ustawa.

Jakie?

Kiedyś byliśmy największym eksporterem wieprzowiny w Europie. ASF i politycy doprowadzili do tego, że produkujemy jej zbyt mało. Zaledwie 70 proc. zapotrzebowania dla naszego kraju. Nie dość, że musimy importować, to spośród tych 70 proc. część to tucz nakładczy [produkcja trzody chlewnej pod kontrakt z firmą – red.]. Rynek stał się zależny od koncernów z kapitałem zagranicznym, a rolnik ich etatowym pracownikiem. To samo zagrożenie niesie ustawa dla produkcji bydła. Chcemy uchronić gospodarstwa przed przejęciem ich przez korporacje.

Przecież dano wam kilkuletnie vacatio legis w przypadku uboju rytualnego bydła.

To w ogóle nie wchodzi w grę. To tak jakby ktoś panu powiedział, że za pięć lat pana zwolni. Już szukałby pan nowej pracy. Rolnik ma się w tym czasie uczyć czegoś nowego? Każdy rozwija inwestycje związane ze swoją produkcją. Szukanie nowości jest dla gospodarzy stratą czasu i marnotrawstwem tysięcy przepracowanych godzin.

Mówicie, że „piątka dla zwierząt” z ochroną zwierząt nie ma nic wspólnego, a jest przecież odwrotnie.

Bydło nie będzie mogło być ubijane rytualnie w Polsce. Pojedzie np. do Egiptu, gdzie będzie ubijane nie trzy minuty jak w Polsce, a 30 min. Męczarnią będzie też transport zwierząt. Po takiej podróży często nie są w stanie wyjść z pojazdu o własnych siłach. Ci obrońcy zwierząt fundują naszym krowom taki los. My nie zmusimy krajów arabskich, by przestały ubijać bydło. Proces będzie trwał, ale zarobi kto inny. Pogorszy się też jakość mięsa.

Pana koledzy zostawili obornik pod domem posła Materny, wcześniej u innych polityków. Szykują się kolejne takie akcje?

Nie wiem, czy będą na pewno. Myślę, że powinni się obawiać wszyscy parlamentarzyści popierający tę ustawę.

Jesteśmy za ustawą o ochronie zwierząt, ale nie w takim kształcie. Np. zakaz używania łańcuchów to tylko zasłona dymna. Zabieg chwytający za serce ludzi niezwiązanych z hodowlą. Tę ustawę trzeba podzielić. Jedna dla zwierząt domowych, druga dla hodowlanych.

CZYTAJ TEŻ: Rolnicy wyrzucili obornik pod domem posła Materny, protestują na lubuskich drogach

CZYTAJ TEŻ: Rolnicy rozrzucili gnój m.in. w biurze posła Asta. “Przyszliśmy tam na zaproszenie Kaczyńskiego”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoronawirus na Sądecczyźnie. Ponad sto nowych zakażeń, nie żyje 8 osób
Następny artykułMajka myślał o wycofaniu z Giro d'Italia