Ksiądz Paweł Stołowski, który odprawia msze dla właścicieli zwierząt, nie miałby nic przeciwko temu, żeby zgodzić się na istnienie duszy psiej czy kociej.
Tekst ukazał się 1 listopada 2018 roku
Ostatnia niedziela przed dniem Wszystkich Świętych. Na cmentarzu przy ulicy Malowniczej pogoda iście „cmentarna” – wieje i mży. Do tego półmrok jesiennego popołudnia. W wielu miejscach palą się już znicze.
Na nagrobkach epitafia. „Pewnego dnia znów spojrzę w Twoje ufne oczy, które odeszły z mojego życia, ale na zawsze pozostały w sercu”, „Dziękuję za Twoją przyjaźń”, „Kochamy cię ponad wszystko. Biegaj z aniołami”. Na niektórych grobach, obok imion pochowanych w nich zwierząt, widnieją też nazwiska właścicieli. Jakby na podkreślenie, że nie leżą tu „tylko” zwierzęta, ale pełnoprawni członkowie rodzin.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS