Myślenice: Ponieważ ocalenie od zapomnienia to jeden z celów działania Myślenice iTV, dlatego z wielką przyjemnością przedstawiamy Państwu kolejny artykuł z serii Perły Myślenic czyli archiwalne Myślenice okiem i piórem Józefa Stanisława Błachuta. Dziś jeden z pierwszych, drewnianych budynków mieszkalnych powstałych na Zarabiu w latach 1894-1898 tzw. willa „Gozdawa” i historie z nią związane.
zdj. z archiwum Józefa Stanisława Błachuta
Jednym z pierwszych, drewnianych budynków mieszkalnych powstałych na Zarabiu w latach 1894-1898, należącym do rodziny Kokowskich i Osuchowskich była drewniana willa dziadków Jan Izydora Sztaudyngera (1904-1970) w której często spędzał wakacje w okresie swego dzieciństwa. To willa „Gozdawa” z wycinanym, ażurowym gankiem, zwana również „Domem na Rzeczkach”.
W wspomnieniach z roku 1934 Jan Izydor Sztaudynger zawarł w książce „Szczęście z datą wczorajszą”, porównuje w niej Myślenice ” … do kosza rozsypanych truskawek. Takie skojarzenie budziły w nim czerwone dachy domów rozrzucone po okolicznych zielonych wzgórzach. Tu również, prawdopodobnie dzięki dziadkowi, rozpoczyna się jedna z pasji Sztaudyngera – zbieranie grzybów”.
W wspomnianej książce autor napisał: „Szczęśliwy czułem się, idąc wzdłuż Raby wąską polną dróżką, gdy cały horyzont zamknięty był górami, pola zbiegały niemal aż do rzeki, a lasy wychodziły pod górę, gdy fale rzeki błyszczały do słońca i białe spody ryb wybłyskiwały miedzy łuskami fal. Wówczas to miałem najwyższe odczucie szczęścia …”
zdj. z archiwum Józefa Stanisława Błachuta
Pamiątkowe zdjęcie gości, przyjeżdżających na Zarabie (Myślenice) na niedzielny obiad do Marii Osuchowskiej – pseudonim „Bebuś”. Inżynier Zbigniew Osuchowski, syn Marii tak wspomina tamte chwile: ” „Bebuś” zorganizowała w Myślenicach na Zarabiu letni pensjonat o wykwintnej kuchni na kilkanaście osób. Stałymi bywalcami były znane postacie krakowskiego świata artystycznego: Załuski Marian, Kernowie, Brzezińscy oraz Strychalscy z redakcji gazety „Przekrój”. Na niedzielne obiady zamawiały się telefonicznie również konsulaty Austrii z Katowic i Francji z Krakowa. We wczesnych latach 30. rodzice utrzymywali w „Gozdawie” dom otwarty dla sympatycznej młodzieży. Gośćmi bywali: eleganckie i przystojne panny Daszyńskie z bratem (dzieci Ignacego), sekretarka konsulatu francuskiego p. Dąbska z bratem czy inż. M. Kostanecki, absolwent Politechniki Gdańskiej. Raz zostało wydane przyjęcie z frykasami dla ziemiaństwa z okolicznych dworów. Gośćmi byli: burmistrz Myślenic p. Brzeziński z Osieczan z córkami, p. Bzowski z Droginii oraz p. Konopka z Głogoczowa. Jako alkohol podawano wyłącznie domowe nalewki, głównie z tarniny. Nad ranem odwoziłem gości jedną z dwóch taksówek istniejących podwówczas w mieście, uzupełniając zapas benzyny z ręcznie pompowanego zbiornika na Rynku. Mamusia zademonstrowała co znaczy być Wielką Damą, która wyszła ze szkoły Babuni a więc: duże obycie towarzyskie, dobór wątków, ukrócanie przydługich monologów taktownym żartem i bezbłędne rozeznanie co może interesować gości – którym stwarzało to poczucie komfortu psychicznego i dobrego nastroju.” Prezentowane fragmenty wspomnień rodzinnych udostępnił mi przed kilkoma laty dr inż. Krzysztof Osuchowski z Krakowa. Ależ to piękne wspomnienia …„
Zdjęcia nieznanego autora z archiwum kolekcjonerskiego Józefa Stanisława Błachuta.
Józef Stanisław Błachut – rodowity myśleniczanin, fotograf dokumentalista, pasjonat historii miasta oraz losów ludzi z nim związanych. Kolekcjoner starych pocztówek i fotografii Myślenic.
Perły Myślenic 46/41/2020
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami z naszego regionu subskrybuj nasz kanał:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS