Po trwającej ponad półtora miesiąca przerwie Pentagon wznowił odbiór od Lockheeda Martina samolotów bojowych F-35. Dostawy nowych maszyn wstrzymano na skutek decyzji Departamentu Obrony 31 sierpnia po wykryciu w jednej z części dostarczanych przez koncern Honeywell elementów wyprodukowanych z materiałów pochodzących z Chin. Dopuszczenie odbioru na zasadzie odstąpienia od egzekwowania przepisów przewidziano dla dziewięciu maszyn 13. partii produkcyjnej i 117 egzemplarzy 14. partii.
Chińskie stopy kobaltu i samaru wykorzystano do produkcji magnesów znajdujących się w pompach smarnych turbin pomocniczej jednostki zasilającej (używanej podczas postoju maszyny i rozruchu głównego silnika Pratt & Whitney F135). Problem wykryto już 19 sierpnia, jednak decyzja o wstrzymaniu odbioru nowych myśliwców zapadła dopiero dwa tygodnie później. Wykorzystanie materiałów z Państwa Środka – obecnie głównego rywala geopolitycznego Stanów Zjednoczonych – naruszyło regulacje DFARS (Suplement Federalnego Prawa Zamówień Rządowych dotyczących Obronności).
Po decyzji o wstrzymaniu dostaw Departament Obrony wszczął śledztwo, które miało określić, w jakim stopniu zastosowanie komponenty naruszyły przepisy i czy ich zastosowanie wpływa na bezpieczeństwo użytkowanych maszyn. Przeprowadzona przez Joint Program Office wraz z Lockheedem inspekcja nie wykazała ryzyka wykorzystania myśliwców z chińskimi magnesami, a ponadto komponenty nie stwarzają ryzyka wycieku poufnych informacji. Śledztwo wykazało także, iż feralne elementy obecne są we wszystkich dostarczonych samolotach. Mowa tutaj o ponad 800 myśliwcach.
W odpowiedzi na uwagi zgłoszone przez Pentagon firma Honeywell zmieniła poddostawcę na przedsiębiorstwo z siedzibą w Stanach Zjednoczonych. Pierwsze F-35 z „legalnymi” elementami mają zejść z linii produkcyjnej w ramach 15. partii pod koniec 2023 roku. Lockheed Martin zapowiedział, że wraz z amerykańską administracją przeprowadzi audyt procedur związanych z nadzorem i kontrolą dostaw i dostawców. Mimo przerwy w dostawach koncern nie wstrzymał produkcji nowych samolotów, aby osiągnąć założony cel budowy 153 samolotów w 2022 roku.
Brak właściwego nadzoru nad pochodzeniem komponentów może być wynikiem poważnych problemów z dostępnością silników F135. Pratt & Whitney od lat zmaga się z niedostępnością części do serwisowania, a także terminowymi dostawami kompletnych napędów. Sprawy nie ułatwiały zmiany w programie F-35, które pojawiły się po wyrzuceniu Turcji z łańcucha dostawców, i pandemia COVID-19.
Źródła surowców dla dostawców pracujących w ramach amerykańskich programów zbrojeniowych stanowią ciągłe źródło zagrożeń. Podczas wystąpienia w Pentagonie Bill LaPlante, podsekretarz obrony, wskazał, że problemy z dostawami dla F-35 wskazują na większe wyzwanie, jakim jest nadzór nad łańcuchem dostaw. Od zakończenia zimnej wojny i dopuszczenia do szerszej współpracy cywilnych przedsiębiorstw amerykańskie zaplecze surowcowe i komponentowe zaczęło się kurczyć, co w konsekwencji doprowadziło do wzrostu zależności od dostaw z Azji Wschodniej.
Program Joint Strike Fighter od początku istnienia trapiony jest problemami z obecnością chińskich podzespołów. Do podobnego incydentu doszło w 2019 roku, gdy Lockheed Martin kupił płytki drukowane od brytyjskiej firmy, która w znacznej mierze była w rękach chińskich. Program opracowania i budowy samolotu bojowego piątej generacji jest największym programem zbrojeniowym zrealizowanym w historii Stanów Zjednoczonych. Obecnie w proces produkcji F-35 zaangażowanych jest około 1900 firm, w tym przedsiębiorstwa należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Oprócz bezpośredniego zagrożenia, jakim może być chińskie szpiegostwo przemysłowe lub próby sabotażu, komunistyczne państwo może pośrednio sparaliżować amerykański przemysł zbrojeniowy przez inwazję na Tajwan. Republika Chińska jest bowiem światowym potentatem w produkcji półprzewodników i układów scalonych.
Firma TSMC jest odpowiedzialna za produkcję około 92% wszystkich układów scalonych, w tym tych wykorzystywanych w komputerach pokładowych F-35. Skala wykorzystania tajwańskich części przez przemysł obronny USA nie jest znana, jednak po niedawnych wydarzeniach w Cieśninie Tajwańskiej Waszyngton zwiększył naciski na TSMC, aby stworzyć na terytorium Stanów Zjednoczonych fabrykę układów scalonych przeznaczonych na rynek wojskowy.
Niezależnie od tego w sierpniu 2022 roku Joe Biden podpisał ustawę CHIPS, która daje podwaliny pod rozwój krajowych możliwości w zakresie projektowania i produkcji elektronicznych podzespołów. W ramach programu zrealizowane mają zostać inwestycje o wartości około 150 miliardów dolarów, z czego około 30% pochodzić będzie z firm prywatnych. W podobnej sytuacji stoją Chiny, które też w znacznym stopniu uzależnione są od tajwańskich chipów. Z powodu ograniczeń nałożonych przez administrację Trumpa na firmę Huawei TSMC wstrzymał sprzedaż układów scalonych, co zagroziło produkcji telefonów zdolnych do pracy w sieci 5G.
Nie tylko układy scalone powodują ból głowy logistyków planujących produkcję w amerykańskich firmach. Problem stanowią także metale ziem rzadkich. Szeroko stosowane w zaawansowanej elektronice pierwiastki swoje złoża w znacznej mierze mają w Chinach. Szacunkowo do produkcji jednego F-35 konieczne jest wykorzystanie 417 kilogramów REE. Problemy z właściwym zabezpieczeniem łańcucha dostaw i uzależnieniem się od zewnętrznych wytwórców oznaczają też mniejsze nakłady na rozwój technologii rodzimych, a w konsekwencji może to skutkować utratą przewagi technologicznej w przyszłości.
Zobacz też: Nowy Constant Phoenix wreszcie lata
US Marine Corps / Cpl. Francisco J. Diaz Jr.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS