fot. Marco Alpozzi/LaPresse
Czy da się pokonać Juliana Alaphilippe’a na finiszu? Wielu próbowało, kilku się udało. Wczoraj do tej listy dopisał się Pello Bilbao.
32-latek nie był oczywistym kandydatem do zwycięstwa, ba, na finiszu z 13-osobowej grupy nie nadawał się nawet za bardzo na kandydata do podium. Znany jako świetny góral, Bilbao na mecie w Amurrio popisał się sprintem kariery i na ostatnich metrach ograł francuskiego mistrza świata.
Na styk. To niesamowite uczucie. To wspaniałe, że wygrałem u siebie. Każda wygrana jest wyjątkowa, ale na triumf na swoim terenie czekałem już długo, zwłaszcza, że rok temu niewiele zabrakło. Prestiżu tej wygranej dodaje kaliber przeciwników. Nie ma nic lepszego niż wygrana przed mistrzem świata
– mówił na mecie, wspominając drugie miejsce na czwartym etapie Itzulia Basqu Country rok temu.
Bilbao kontynuuje tym samym kolejny dobry sezon. Póki co na 3. miejscu ukończył UAE Tour, 5. przyjechał w Strade Bianche, a 9. w Tirreno-Adriatico. We środę wygrał po raz dwunasty w karierze, wygrał na rodzinnych szosach, gdyż Amurrio leży jakieś 50 kilometrów na południe od jego rodzinnej Gerniki.
Triumf przed lokalną publicznością zadedykował żonie, z którą spodziewa się dziecka.
Wiedziałem, że na finiszu Alaphilippe będzie najmocniejszy, więc jedyną opcją było wywalczenie pozycji na jego kole i spróbowanie ogrania go na ostatnich metrach. Wcześniej rozbicie grupy nie szło dobrze, ja próbowałem 6 kilometrów przed metą, inni skakali na podjeździe. Finisz prowadził delikatnie pod górę, co może dało mi większe szanse na pokonanie mistrza świata
– tłumaczył.
Kolarz Bahrain Victorious dzięki zwycięstwu przesunął się na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Itzulia Basque Country. Do prowadzącego Primoza Roglica traci 19 sekund, a przed nim tylko górskie etapy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS