Strolz wyprzedził pozostałych medalistów – odpowiednio – o 0,59 i 0,68 s. Na półmetku – po zjeździe – Austriak był czwarty, a prowadzący wówczas Kilde wyprzedzał go o 0,75. W drugiej części rywalizacji, slalomie, uzyskał najlepszy czas w stawce.
ZOBACZ TAKŻE: Studio Pekin – 10.02. Transmisja TV i stream online
Alexis Pinturault, wicemistrz olimpijski w kombinacji z Pjongczangu, w połowie zmagań był dopiero 11. i miał prawie 2 sekundy straty do lidera. Francuz – który podczas ostatnich mistrzostw świata zdobył srebro w tej konkurencji, a w poprzedniej edycji wywalczył tytuł – by liczyć się w walce o podium musiał pojechać bardzo ryzykownie. W efekcie nie ukończył slalomu. Nie było to zbyt duże zaskoczenie – nie dotarł do mety w pięciu z siedmiu ostatnich swoich startów w tej konkurencji technicznej. Obecny mistrz globu – Austriak Marco Schwarz – był piąty.
Triumf 29-letniego Strolza to ogromna niespodzianka. Niewiele brakowało, by zakończył karierę w ubiegłym roku, gdy stracił miejsce w kadrze. Musiał wówczas sam zadbać o przygotowania do sezonu, a pozbawiony oficjalnego finansowania pieniądze gromadził, pracując latem jako policjant. Ostatecznie został zaproszony potem do wspólnych treningów przez Niemców. Udział w igrzyskach w Pekinie zapewnił sobie w ostatniej chwili, sensacyjnie triumfując w styczniu w slalomie zaliczanym do Pucharu Świata. Było to jego pierwsze i jedyne jak na razie zwycięstwo w zawodach tego cyklu.
Jego ojciec był bliski wywalczenia po raz kolejny złotego medalu olimpijskiego w kombinacji w 1992 roku, ale błąd popełniony na ostatnim odcinku sprawił, że nie dotarł do mety mimo prowadzenia. Siedem miesięcy później na świat przyszedł Johannes.
Strolzowie są jedynym duetem ojciec-syn, który może pochwalić się tytułami mistrzów olimpijskich w narciarstwie alpejskim.
Na liście startowej czwartkowych zmagań w Yanqing łącznie było tylko 27 zawodników, a wśród nich żadnego Polaka i – po raz pierwszy w historii igrzysk – Amerykanina. Oba przejazdy ukończyło zaledwie 17 alpejczyków. Wśród nich 15. miejsce zajął pierwszy i wciąż jedyny reprezentant Kosowa na zimowych igrzyskach. Albin Tahiri stracił do triumfatora 16,86 sek. Będący z wykształcenia dentystą zawodnik zadebiutował w olimpijskiej rywalizacji w Pjongczangu. Urodził się w Słowenii, skąd pochodzi jego matka. Ojciec ma korzenie kosowsko-albańskie.
Na trasie zjazdu poważnie wyglądający wypadek miał Yannick Chabloz. Debiutujący w igrzyskach 22-letni Szwajcar wypadł z trasy, przewrócił się, następnie wpadł w siatkę ochronną i dalej osuwał się po zboczu. Tam udzielono mu pomocy medycznej, a następnie przetransportowano na sankach.
psl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS