Jesienią media informowały o toczących się postępowaniach kanonicznych w Watykanie wobec kilkunastu polskich biskupów tuszujących sprawy pedofilskie na polskich parafiach, w tym ordynariusza kaliskiego Edwarda Janiaka, negatywnego bohatera filmu “Zabawa w chowanego” braci Sekielskich. W czerwcu bp Janiak – po decyzji Stolicy Apostolskiej – przestał zarządzać diecezją kaliską. W połowie października biskup sam zrezygnował z urzędu. Był to pierwszy przypadek złożenia rezygnacji z urzędu polskiego biskupa w związku z oskarżeniami o tuszowanie przestępstw pedofilskich.
Na którego z biskupów spadną następne kary? Księża z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej opowiadają, że to bardzo świeża sprawa i już dotyczą biskupa seniora ks. Stefana Regmunta. I że wśród księży w parafiach zaczyna się o zakazach mówić po kątach, choć żadnego komunikatu nie ma. Biskup ma zniknąć z przestrzeni publicznej. “Wyborczej” potwierdzają to trzej księża. Bp Regmunt nie może m.in. celebrować pogrzebów, odprawiać bierzmowań. Nie może już wyjeżdżać, choć w październiku jeszcze bp Regmunt święcił nowy kościół w Podmoklach pod Babimostem.
– Nic mi nie wiadomo o ograniczeniach, sankcjach czy zakazach nałożonych na biskupa Stefana Regmunta – ucina ks. Andrzej Sapieha, rzecznik prasowy i notariusz kurii zielonogórsko-gorzowskiej. Tłumaczy: – O tym, czy doszło do zaniedbania ze strony bp. Stefana Regmunta, zdecyduje Stolica Apostolska. Została ona powiadomiona zgodnie z obowiązującymi procedurami. Na razie otrzymaliśmy jedynie potwierdzenie z Nuncjatury Apostolskiej, że powiadomienie to zostało przekazane do Watykanu.
Biskup na liście zaniechań
Portal oko.press umieścił w październiku br. biskupa Stefana Regmunta, ordynariusza diecezji zielonogórsko-gorzowskiej w latach 2007-15, w gronie 30 polskich biskupów, którym można stawiać poważne zarzuty zaniechań i tuszowań przestępstw seksualnych i pedofilskich. To nowość. Biskup wcześniej nie został wymieniony jako “ukrywający lub przenoszący księży sprawców” w raporcie Fundacji “Nie lękajcie się”.
– Nie nie zapisał w dokumentach diecezjalnych i nie zgłosił do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary oskarżenia o molestowanie pod adresem księdza Stanisława R., byłego dyrektora administracyjnego Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu, a następnie proboszcza parafii w Witnicy. W 2014 r. w liście do biskupa o molestowaniu w 1981, gdy miał 13 lat, zawiadomił Dariusz Badowski. Spotkał się również z biskupem osobiście – pisze portal.
Pedofilia w Paradyżu
Historię Dariusza Badowskiego przypomniał ostatnio Marcin Wójcik w reportażu opublikowanym w “Dużym Formacie”. To opowieść o księdzu Stanisławie R.
Czytamy: – W 2014 r. „Gazeta Świebodzińska” publikuje list innej ofiary księdza Stanisława R. Dariusz Badowski ujawnia swoje imię i nazwisko, „by dać świadectwo prawdzie”. Pisze do ówczesnego biskupa diecezji zielonogórsko-gorzowskiej Stefana Regmunta: „Szanowny Księże Biskupie, z przykrością muszę zawiadomić, że na przełomie roku 1980-1981 ks. Stanisław pod pretekstem jasełek zwabił mnie do siebie (do Wyższego Seminarium Duchownego), gdzie wówczas pełnił funkcję dyrektora administracyjnego. Byłem zmuszony przenocować na terenie Seminarium Duchownego, co przedtem było między księdzem a moimi rodzicami uzgodnione. Po przedstawieniu ksiądz zaprowadził mnie do swojego mieszkania, które znajdowało się wówczas nad furtą wejściową do Seminarium.
– Pierwsze chwile pobytu spędziliśmy przed telewizorem. Następnie ks. Stanisław poczęstował mnie jakimś napojem, po którym poczułem się bezwładny i mocno oszołomiony. Wówczas zaprowadził mnie do łazienki, rozebrał do naga i wykąpał w wannie. Po kąpieli ułożył mnie w przygotowanym łóżku, po czym sam gdzieś poszedł. Gdy wrócił, był już rozebrany do naga i położył się obok mnie. Następnie dotykał i całował mnie w miejsca intymne, po czym masturbował mnie, a potem siebie” – opowiada reporterowi Badowski. I podkreśla: – Miałem 13 lat.
– Po moim liście w gazecie biskup Regmunt zaprosił mnie do siebie. Podczas rozmowy obiecał, że załatwi sprawę jak należy. Jakiś czas później biskup napisał, że z punktu widzenia prawa kościelnego sprawa jest przedawniona i księdzu „przysługuje domniemanie niewinności”. Biskup Regmunt nigdy więcej się ze mną nie skontaktował.
Proboszcz i ekonom Stanisław
Paradyż pod Świebodzinem. Wyższe Seminarium Duchowne fot. Agata Źrałko / Agencja Gazeta
Dziesięć lat później ofiarą ks. Stanisława R. padł Andrzej. O molestowaniu opowiada w reportażu w “DF”. Znów pojawiają się pokoje w seminarium w Paradyżu. Chłopak miał 11 lat.
– Zaczął mi dotykać członka. Odsuwał mi napletek, ale powiedziałem, że boli. Moją rękę włożył w swoje spodnie i kazał mocno ściskać i robić ruchy góra-dół. Następnie kazał mi położyć się na brzuchu i rozchylić nogi. Położył się na mnie i włożył mi członka między nogi. Zaczął robić ruchy góra dół i mówił: „Mocniej ściskaj…”.
Rano ksiądz Stanisław daje Andrzejowi pieniądze i każe jechać na wycieczkę z seminaryjnym kierowcą. Jadą do Częstochowy. Andrzej ma wszystko wydać na pamiątki.
Takich opowieści jest więcej.
Niedługo po opisywanym przez Andrzeja wykorzystaniu seksualnym w Paradyżu, ks. Stanisław R. został proboszczem parafii w Witnicy. Był nim do 2014 r. Dziś ma 80 lat i mieszka na Podkarpaciu.
Andrzej opowiedział o tym, co go spotykało kilku księżom, siostrom i zakonnikom.
– Włos mu z głowy nie spadł, a tylu duchownych wiedziało.
– Dlaczego nie poszedłeś od razu do kurii?
– Wciąż miałem w pamięci moich rodziców, którzy oglądają telewizję i pomstują na parafian oskarżających księdza o molestowanie.
W 2019 r. Andrzej wysłał pocztą swoją historię ks. Dariuszowi Mazurkiewiczowi, diecezjalnemu delegatowi kurii zielonogórsko-gorzowskiej do spraw ochrony małoletnich przed wykorzystywaniem seksualnym.
Po spotkaniu dowiedział się, że teczka personalna ks. Stanisława jest czysta. Nie ma nawet w niej publicznego oskarżenia.
Andrzej: Próbowałem się dowiedzieć, czy rządzący wtedy diecezją biskup Stefan Regmunt wysłał zawiadomienie do Watykanu. Ksiądz Mazurkiewicz powiedział mi, że to nie jego sprawa ani diecezji, bo biskup Regmunt mieszka teraz jako emeryt w diecezji szczecińsko-kamieńskiej, a obecnej ekipy rządzącej diecezją wtedy nie było. Ale jednocześnie na stronie diecezji zielonogórsko-gorzowskiej widzę, że jest ich biskupem seniorem.
Bp Regmunt nie tłumaczy się. Odmówił reporterowi “DF” rozmowy.
Sprawę Andrzeja do Kongregacji Nauki Wiary zgłosił bp Tadeusz Lityński, który kieruje diecezją zielonogórsko-gorzowską od 2015 r. Księża mówią mi, że naprawia zaniechania poprzednika. Że lepiej późno niż wcale.
“Bozia”
Bp Stefan Regmunt był ordynariuszem diecezji zielonogórsko-gorzowskiej w latach 2007-15. Mówiono o nim “biskup z sąsiedztwa”, bo zastępując bpa Adama Dyczkowskiego, przychodził z diecezji legnickiej, w której w latach 90. zostawał biskupem pomocniczym.
Podobnie jak bp Janiak, seminarium duchowne kończył we Wrocławiu. Razem studiowali na Papieskim Wydziale Teologicznym. Są niemal równolatkami. – Jeśli nie przyjaciele, to bardzo bliscy koledzy. Trzymali się razem – opowiada jeden z księży.
Bp Regmunt podczas kilkuletniej posługi w zielonogórskiej diecezji nie zapisał się niczym szczególnym. Księża chwalą jedynie jego zaangażowanie na rzecz osób niepełnosprawnych, pomoc w rozwoju placówek Caritas. Poza tym oficjalny, sztywny. W kazaniach bywał infantylny, przemawiał jak do dzieci. Dlatego mówiono o nim biskup “Bozia”. Ożywiał się przy muzyce. Miał słuch, w młodości grał nawet w zespole rockowym.
W 2015 r. bp Regmunt poprosił papieża Franciszka o zwolnienie z urzędu ze względu na stan zdrowia i konieczną operację. Papież przyjął jego rezygnację. Rok później biskup został Honorowym Obywatelem Zielonej Góry.
Artur Nowak, prawnik, pisarz, współautor książki „Żeby nie było zgorszenia. Ofiary mają głos” oraz autor wywiadu rzeki ze Stanisławem Obirkiem „Wąska ścieżka. Dlaczego odszedłem z Kościoła” surowo ocenia polskich biskupów. – Zgodnie z decyzją Jana Pawła II, poczynając od 2001 r., biskupi na całym świecie powinni informować Kongregację Nauki Wiary o nadużyciach popełnionych na nieletnich przez podległych im księży – przypomina w swoim artykule na wyborcza.pl. – Jednak polscy biskupi są bezkarni i za nic sobie mają nawet to prawo, które wprowadził święty polski papież. Żadnych dokumentów do Watykanu nie posyłali z tej prostej przyczyny, że nie chciało im się ich tworzyć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS