-Najważniejsze zawsze jest zwycięstwo. Niemiecka drużyna z roku na rok jest coraz lepsza i coraz mocniejsza. Mają świetnych zawodników. Naprawdę nie spodziewamy się żadnego łatwego spotkania – powiedział Strefie Siatkówki Paweł Rusek, asystent trenera reprezentacji Polski.
Krzysztof Sarna (Strefa Siatkówki): Jak stary traktor wchodziliście w to spotkanie, ale zakończyło się happy endem. Jak ocenia pan ten mecz?
Paweł Rusek: – Myślę, że pod względem szkoleniowym to super spotkanie. Sporo pograliśmy, było wiele wzlotów i upadków. Pierwsze dwa sety nie były po naszej myśli. Natomiast fajne jest to, że trochę pozmienialiśmy i zawodnik, który wchodził, zawsze coś pomógł. Można powiedzieć, że w końcu wskoczyliśmy na odpowiednie tory i udało nam się wygrać. Bardzo się cieszymy, bo na tym polega siła tej drużyny. Są takie momenty, kiedy trzeba pomóc. Ktoś wchodzi z ławki i obraca cały mecz.
Trener Grbić przed Memoriałem zapowiadał rotacje Czy akurat na ten moment, w którym na boisko wszedł Grzegorz Łomacz planowaliście zmianę na rozegraniu?
– To już trzeba pytać trenera, czy planował tę zmianę (śmiech). Natomiast po raz kolejny trafił w dziesiątkę, bo w odpowiednim momencie dał odpocząć Marcinowi. Wszedł Grzesiu i należycie wywiązał się ze swojej roli.
Czy tym spotkaniem Tomasz Fornal udowodnił, że jego miejsce w pierwszej szóstce jest niemal pewne?
– To kolejne pytanie do pierwszego trenera (śmiech). Myślę, że mamy tak wyrównany skład, że obojętnie kto zaczyna, a kto gra to i tak stanowi to o sile drużyny. Myślę, że fajnie, bo na pozycji przyjmującego jest dobrobyt. Oby tak było cały czas.
ZŁAPAĆ RYTM
Czy ta poranna siłownia była bardzo mocna? Wydaje się, że było to dostrzegalne, zwłaszcza kiedy seriami psuliście zagrywki, serwując po taśmie w aut.
– Miało być tak, jak było, czyli na pewno było mocno. Obydwie drużyny robiły jednak ciężki trening siłowy. Takie są sytuacje. Na igrzyskach olimpijskich również będą dni, kiedy nie ma przerwy i będziemy musieli być cały czas gotowi, a także umieć grać na zmęczeniu. To super nauka i doświadczenie dla nas.
Największa różnica w bloku, który był też swego rodzaju pożegnalnym akcentem. Coś jeszcze rzuciło się w oczy?
– W pewnym momencie załapaliśmy blok, ale były też momenty, w których niemiecka drużyna nas troszkę przytrzymała. To fajnie, bo zmieniliśmy tę grę i udało się oszukać ten blok. Dołożyliśmy też więcej zagrywką i zaczęliśmy lepiej grać. Kiedy złapiemy nasz rytm, wówczas wszystko zaczyna wychodzić. Oby tak dalej, a także oby zawsze zmiany i drobne korekty powodowały taki efekt.
LICZY SIĘ ZWYCIĘSTWO
Już w zeszłym sezonie, chociażby w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich pokazywaliście, że niejednokrotnie potraficie dogonić i dopaść rywala. To siła tego zespołu?
– Wierzę to, że to jest naszym atutem. Najważniejsze zawsze jest zwycięstwo. Niemiecka drużyna z roku na rok jest coraz lepsza i coraz mocniejsza. Mają świetnych zawodników. Naprawdę nie spodziewamy się żadnego łatwego spotkania. To był prawdopodobnie taki mecz, jaki czeka nas z każdym na igrzyskach olimpijskich. Fajnie, że znowu udało się to przełamać, ale wciąż daleka droga do naszego pełnego topu i formy, jaką byśmy sobie życzyli.
Pojawia się też wiele opinii, że kryjecie i maskujecie swoją grę. Jakby się pan do tego odniósł?
– Powiem szczerze, że nie rozmyślałem w ten sposób nad tym, że coś kryjemy. Raczej nie. Jest piłka i chcemy ją skończyć, przyjąć i jak najlepiej zaserwować. Tak do tego podchodzimy i tak bym to zostawił. Trudno mi się do tego odnieść. Chłopcy wychodzą i obojętnie, czy jest to trening, czy spotkanie – w cokolwiek gramy to chcemy wygrywać. Każdy chce wygrywać i tak do tego podchodzimy.
Zobacz również:
Od 0:2 do 3:2. Grbić: Każda zmiana dała to coś
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS