Paweł Nowak jest kucharzem oraz właścicielem restauracji inoWino w Rybniku i w Żorach. Jak wszyscy przedstawiciele branży gastro z niecierpliwością czeka na odmrożenie jego branży. Jak sam mówi, od zawsze jest niepoprawnym optymistą, więc…
– Może nie będzie tak źle. Mam kontakt z właścicielami knajp w regionie. Sądzę, że 90% restauracji utrzyma się na rynku. Wygląda na to, że tutejsi właściciele restauracji mają łeb na karku – uważa Paweł Nowak.
Zobacz także
Wacław Wrana dopytywał swojego rozmówcę, jaka była jego recepta na przetrwanie prawie roku zamknięcia restauracji.
– Nie mieliśmy żadnej recepty. Próbowaliśmy bardzo wielu rzeczy. Kręciliśmy różnego rodzaju filmiki, prowadziliśmy akcję „Ino w chałupie”, by goście mogli kupować półprodukty i przyrządzać dania w domu. Większość tych działań przynosiło jednak mizerne efekty – opowiada.
Niewiele w sytuacji finansowej inoWino zmieniła sprzedaż dań na wynos. Stanowiła ona jedynie 30% normalnych przychodów restauracji.
A jakie były efekty rządowej pomocy?
– Mógłbym narzekać, ale staram się tego nie robić. My na szczęście załapaliśmy się na obie tarcze z PFR-u. To nas uratowało. Gdyby nie te dotacje, już by nas nie było. Dziś mogę powiedzieć, że wyszliśmy na zero – podsumowuje Paweł Nowak.
Wacław Wrana spytał też o nieszczęście, jakie spotkało Pawła Nowaka miesiąc temu. Przypomnijmy, zawaliła się zabytkowa kamienica „Świerklaniec”, w której miała się otworzyć restauracja inoWino. Jaka zdaniem Pawła Nowaka była prawdziwa przyczyna tej katastrofy? Czy jest szansa, że jednak ta inoWino otworzy się w Świerklańcu? Odpowiedzi na pytania znajdziecie w najnowszym wydaniu „Dziękuję, nie słodzę”. Oglądajcie:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS