Paweł Leś podbił serca jurorów swoją wersją zupy tom yum i zajął trzecie miejsce w mistrzostwach polski w kuchni tajskiej. Przygodę z gotowaniem zaczynał od spalonych frytek dla brata, ale teraz chce być jak Gordon Ramsay. Na co dzień spotkamy go w gliwickiej restauracji “Pod Wiązem”.
„Pod Wiązem” była jedyną restauracją kuchni polskiej, która zdecydowała się wziąć udział w mistrzostwach. Paweł, 25-letni gliwiczanin pracuje tu na stanowisku zastępcy szefa kuchni, choć zaczynał od najniższego szczebla.
– Na początku byłem tylko pomocnikiem, choć nie była to pierwsze restauracja, w której pracowałem. Niestety, po zakończeniu szkoły gastronomicznej trafiałem na różnych pracodawców. Atmosfera w kuchni też była gęsta, więc nie zagrzałem tam zbyt wiele czasu. Rodzice poszli do „Pod Wiązem” na kolację i bardzo im się spodobało. Podpowiedzieli, żebym tam spróbował. Miejsce okazało się strzałem w dziesiątkę, bo pracuję tu już od pięciu lat. Gotuję głównie ze starszymi, doświadczonymi kucharkami, od których można się wiele nauczyć – zapewnia Paweł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS