Dzisiaj, 11 kwietnia (15:46)
– Nic nie wskazuje na to, żeby był to zamach. To są wyłącznie urojenia pana Antoniego Macierewicza – mówi Interii Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz, która zginęła w Smoleńsku. Jak podkreśla, raport podkomisji smoleńskiej zaprezentowany przez Macierewicza “jest zbiorem półprawd, insynuacji i urojeń”.
12 lat po katastrofie smoleńskiej Antoni Macierewicz opublikował raport, w którym przekonuje, że przyczyną śmierci 96 osób był zamach. Podczas konferencji prasowej starał się przedstawić “bezsporny dowód na eksplozję”. Okazuje się, że “bezsporne” ustalenia podkomisji smoleńskiej, na czele której stoi Macierewicz, jednak powodują spór.
– Raport pana Macierewicza jest zbiorem półprawd, insynuacji i urojeń. Zresztą pan Macierewicz jest pełen urojeń, że przypomnę choćby jego wypowiedź na temat trzech osób uratowanych z katastrofy. W jego raporcie odrzucono wszelkie inne hipotezy związane z katastrofą, jak np. raport Millera, czy badanie Prokuratury Wojskowej – zauważa Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz, która 10 kwietnia 2010 roku zginęła w Smoleńsku.
– O manipulacjach i insynuacjach mówili przecież nawet członkowie tej podkomisji, którzy zrezygnowali z zasiadania w niej, twierdząc, że nie zgadzają się z metodologią prac zaproponowaną przez Macierewicza i fałszerstwami tam popełnionymi – przypomina Deresz.
Deresz nie ma wątpliwości, że w Smoleńsku nie doszło do zamachu. A przynajmniej nie wierzy w ustalenia podkomisji smoleńskiej.
– Nic nie wskazuje na to, żeby był to zamach. To są wyłącznie urojenia pana Macierewicza. Zajrzałem ostatnio do słownika pod hasło “choroba psychiczna” i okazuje się, że urojenia są jednym z przejawów takiej choroby – podkreśla Deresz.
Antoni Macierewicz od lat stara się dociec, co naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku. Odrzuca ustalenia komisji Jerzego Millera i komisji Macieja Laska. Po wielu latach w końcu przedstawił swój raport, choć wcześniej nie obyło się bez kontrowersji, bo Macierewicz już kilka razy przekonywał, że jego ustalenia są bezsporne. Kolejne ustalenia podważały jednak jego wcześniejsze doniesienia. Tym razem Macierewicz jest przekonany, że 12 lat temu doszło do zamachu, a na pokładzie samolotu miały miejsce dwa wybuchy.
Paweł Deresz przyznaje, że w raporcie pojawiły się nowe stwierdzenia, których dotąd nie podnoszono. Pierwszym jest temat osławionej już brzozy.
– Dla mnie nowością było stwierdzenie, że samolot w ogóle nie miał kontaktu z brzozą. Zastanawiała mnie też kwestia samego wybuchu. Jeśli słyszymy rozmowę pilotów z ostatnich sekund lotu, a nie pojawia się n … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS