A A+ A++

Schabowy – to słowo odmieniane było przez lata na łamach OL przez wszystkie przypadki. Już to świadczy, jak to danie, które święto obchodzimy 7 listopada, jest u nas popularne. I dlatego wielu z nas wskazuje go jako swoje najbardziej ulubione.

Był rok 2005, kiedy Józef Wolicki w artykule Tacy mężowie to skarb pisał: Józef Chmura, burmistrz Pilzna nie przepada za domowymi obowiązkami. Ale jak się już za coś bierze, to robi to bardzo sumiennie. (…) od czasu do czasu zabiera się za przyrządzanie posiłków, a największą jego specjalnością są kotlety schabowe.

Dwa lata później opublikowany został tekst Polubili zupę i schabowe. O kogo chodziło? O młodych Hiszpanów, którzy spędzili w Pustkowie dwa tygodnie. Przyjechali z katalońskiego La Bisbal na zaproszenie gimnazjalistów dzięki programowi wymiany młodzieży Socrates Comenius.
– Oni tam u siebie prawie w ogóle nie jedzą zupy, a u nas im smakowało. Schabowe też lubią – zdradził wtedy Benedykt Mączka, jeden z gimnazjalistów z Pustkowa.

Ewelina Mroczek wakacje w 2007 roku chciała potraktować jako czas na zarobienie pieniędzy na naukę. Zdecydowała się wyjechać za granicę. W Niemczech w Regensburgu opiekowała się niepełnosprawnym chłopcem. Przez rodzinę Zengerów była traktowana bardzo dobrze i chciała im się za to zrewanżować.
– Postanowiłam im za to zrobić niespodziankę. W sobotę zapowiedziałam, że nazajutrz przygotuję polski obiad. Zareagowali bardzo pozytywnie, do tego stopnia, że postanowili na niego zaprosić sąsiadów. Był rosół, ziemniaki z kotletem schabowym i zestawem surówek. Wszystkim bardzo smakowało – opowiadała

W 2008 roku Agnieszka Kruszyńska napisała artykuł interwencyjny Zwolniony po dwóch ostrzeżeniach. Jeden z pracowników firmy Taurus został zwolniony z pracy, a miało pójść o dodatkową porcję zupy w mroźne dni. Dyrektor Kluska, z którym rozmawiała, zaprzeczył, jakoby to zupa była powodem zwolnienia. Odniósł się też do samego żywienia załogi na terenie przedsiębiorstwa.
– Jesteśmy w Polsce numerem jeden, jeśli chodzi o karmienie pracowników. Każdy z nich otrzymuje posiłki i każdy może przyjść na stołówkę i dodatkowo się posilić, a w soboty niektórzy jedzą nawet po trzy schabowe. Proszę znaleźć człowieka, który byłby u nas głodny – stwierdził.

Z kolei Zygmunt Szych na ostatniej stronie w rubryce Teraz Szych rozpływał się nad smakowitością potraw w Syrence, a jako że nie było wtedy dwóch pierwszych liter, bo akurat odpadły, pisał o Rence: W środku tej „Renki” sielanka: flaczki po hetmańsku, których hetmańskości do dziś nie potrafię rozszyfrować, schabowy w kapuście (już nigdzie takich nie ma, teraz ludzie jadają sushi!), pierożki (pierożki, nie jakieś tam „pierogi”!) i chlebuś.

Po kontroli trafiły na patelnię to już tekst Tomasza Ratuszniaka z 2011 roku. I co ciekawe nie dotyczy on bezpośrednio dania mięsnego, ale wegeteriańskiego. Otóż Jan Pabijańczyk, inspektor BHP, natrafił na gigantyczne pieczarki na terenie firmy Lerg w Pustkowie Osiedlu. Wcześniej pracownicy często zbierali w tym miejscu pieczarki, a nawet kanie. Często po 5-10 sztuk.
– Kanie zazwyczaj brałem do domu i smażyłem. Smakują jak schabowy – mówi Jan Pabijańczyk.

O schabowym i żurku, jak informował Grzegorz Król, rozmawiał z uczniami Rzemieślniczej Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Pilźnie Grzegorz Łapanowski. Znany dziennikarz kulinarny, autor kilku pozycji dotyczących dobrej i zdrowej kuchni przyjechał na zaproszenie firmy Taurus. Uczniowie dowiedzieli się od niego, że żurek czy kotlet schabowy nie są tradycyjnymi potrawami z naszego kraju.

Innego zdania jest Elżbieta Wiercioch z KGW Róża. Podkreśla, że kotleta schabowego z kapustą i ziemniakami nie może zabraknąć, kiedy pytam ją o to przy okazji dnia polskiej żywności obchodzonego 25 sierpnia.

Kardiolog Adam Rojek zapytany przeze mnie w 2015 r., ile pączków możemy zjeść w tłusty czwartek bez konsekwencji dla naszego serca powiedział m.in., że zjedzenie kilku pączków w jeden dzień ma mniej negatywne skutki dla naszego organizmu niż codzienne objadanie się. Nie możemy popadać ze skrajności w skrajność. Tłumaczenie, że nie zjem pączka ze względów zdrowotnych ma się nijak do tego, że co drugi dzień jem na obiad schabowego.

W temacie tygodnia napisanym w 2016 r. przez Grzegorza Króla w związku z dniem pizzy obchodzonym 9 lutego też nie mogło zabraknąć wzmianki o schabowym.
Pierwsza pizzeria w Polsce powstała w 1975 roku w Słupsku. Co ciekawe, istnieje do dzisiaj. Pierwszą w Dębicy otworzono blisko dwie dekady później. Dzisiaj trudno już stwierdzić jednoznacznie, czy wcześniej był Olimpijczyk braci Lipieni, czy też pizzeria obok liceum. Ani jedna, ani druga już nie istnieje. Olimpijczyk prowadzony przez słynnych zapaśników przetrwał siedem lat. W lokalu można było zjeść hamburgera, ale też właśnie pizzę.
– I gorzały można było się napić, w bilarda zagrać, schabowego zjeść. Do nas przychodziła przede wszystkim młodzież. Mimo że była pizza, to czy ja wiem, czy to była pizzeria? – zastanawia się Józef Lipień.

W czerwcu 2017 r. Tomasz Ratuszniak pisał: Najpierw prozioki i ciasto, a później kotlet schabowy z ziemniakami i kapustą dostarczony przez firmę cateringową, czekały na radnych i sołtysów w Centrum Edukacji Ekologicznej w Stobiernej. Tam właśnie odbyła się sesja Rady Gminy, podczas której radni zdecydowali o przyznaniu absolutorium wójtowi Stanisławowi Rokoszowi.

Przed jedzeniem kotleta schabowego zawsze i wszędzie ostrzegałem w artykule Od upału do udaru krótka droga ustami lekarki Julitty Garbal-Sawka. Radziła w nim, co powinniśmy zrobić, żeby nie dać się upałom. W diecie chłodne napoje, co najmniej 2,5 litra na dobę i lekkostrawne dania. Te  cięższe – typu kotlet schabowy czy bigos – zostawiamy na chłodniejsze dni, żeby nie obciążać układu pokarmowego.

A w 2019 roku znów wróciła na nasze łamy Syrenka. Tomasz Ratuszniak zauważał, że centrum Dębicy kebabem stoi, ale ten bar się nie boi.
– A niech stawiają nawet dziesięć kebabów, mnie to nie przeszkadza. Jak ktoś będzie chciał zjeść schabowego, mielone, albo pierogi, to i tak przyjdzie do mnie – mówi wprost Anna Matelowska, właścicielka baru Syrenka.
A kilka numerów później dowiadujemy się, że kotlet schabowy z ziemniakami i kapustą gotowaną kosztuje tu 12 zł. Trzy lata później zaś było to już 20 zł.

Schabowego nie mogło zabraknąć na naszych łamach także w czasie pandemii. W artykule Karmią  tych na pierwszej linii informowaliśmy, jak restauratorzy pomagali lekarzom. Rozmawiamy w piątek. Tego dnia Bogdan Filipek – właściciel firmy Catering Staff posłał do szpitala 16 obiadów – żurek na pierwsze i smażona ryba jako drugie danie. Na poniedziałek zapowiada schabowego. Codziennie coś innego, żeby posiłki były urozmaicone.

W rubryce Zeznaje schabowy z ziemniakami i zasmażaną kapustą jako swoje ulubione danie wymienia Piotr Kędzior prowadzący klub bilardowy Pino. W tej samej konfiguracji najbardziej smakuje on też Wojciechowi Mickowi. Paweł Adamek, były dyrektor SP nr 3, i Konrad Depowski, wskazują a jakże na schabowy z kapustą.

Marek Celejewski zje kotleta schabowego w każdej postaci, Monika Hebda zaś najchętniej tego przygotowanego przez swoją mamę. Dla Elżbiety Drąg z kolei kotlet schabowy musi się łączyć z zapiekanymi ziemniakami.

Były komendant KP w Pilźnie Artur Kościelniak, ale też inny policjant Janusz Świerczek oraz nauczyciel wuefu w ZSE Wojciech Papiernik, prezes spółdzielni mieszkaniowej Janusz Kusza, Katarzyna Gawlik, Janusz Gwóźdź, Szczepan Ciebień i Dominik Mirowski wymieniają schabowy z ziemniakami i kapustą.

Szewc Stanisław Nauka kotlet schabowy zjadłby najchętniej z młodymi ziemniakami i młodą kapustą. Nauczyciel informatyk Hubert Hajduk, były zastępca komendanta KPP w Dębicy Grzegorz Maksimczuk, Sławomir Parkitny, Damian Radwański i Natalia Świętoń mówią po prostu schabowy. Maciej Mazur stwierdza, że w niedzielę tylko schabowy z rodzinką. A Bogdan Dobrzański też wybrałby schabowego, ale przyznał, że dieta na to mu nie pozwala.

I na koniec związane tematycznie dowcipy, które też pojawiły się na łamach OL:
– Jak dać dziecku na imię? Schabowy Ziemowit czy Ziemowit Schabowy?
– Oczywiście Ziemowit Schabowy. Schabowy jest lepszy na drugie.

W restauracji kelner podchodzi do gości i pyta:
– Jak państwo znajdują nasz schabowy?
Na to mąż:
– Dziękujemy bardzo, żona już znalazła. A ja jak jeszcze trochę pogrzebię w ziemniakach, to też może znajdę.

A gdyby ktoś nabrał ochoty na schaboszczaka, to przepis na taki ze szpinakiem i papryką marynowaną poleca Halina Kobak z KGW Dzwonowa.
Składniki: 2 kotlety schabowe, 1 łyżka masła, 1 cebula, 1 ząbek czosnku, 100 g szpinaku, 1 łyżka startego żółtego sera, papryka marynowana, jajko, bułka tarta, tłuszcz do smażenia
Sposób wykonania: Rozbijamy cienko dwa schabowe. Przygotowujemy farsz. Łyżkę masła rozgrzewamy na patelni, dodajemy posiekana drobno cebule, lekko podsmażamy. Dodajemy ząbek czosnku drobniutko posiekany, mieszamy. Wsypujemy świeży szpinak. Na końcu ścieramy ser żółty, tak by była go łyżka.
Farsz należy lekko przestudzić i wtedy rozłożyć na rozbitym kotlecie schabowym. Na szpinak nakładamy pokrojoną w paseczki paprykę i przykrywamy wszystko drugim schabowym. Obijamy dokładnie młoteczkiem wokoło, żeby farsz nie wypływał na zewnątrz. Panierujemy w jajku i bułce tartej. Smażymy na rozgrzanym tłuszczu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGmina Dydnia: Dodatkowa akcja szczepienia lisów
Następny artykułMłoda szczypiornistka z Lubina w kadrze Polski