“Droga Sousy” to trzy teksty o Paulo Sousie – sprawdzimy, jak sobie radził we Francji, we Włoszech oraz na Węgrzech, gdzie w czwartek zadebiutuje w roli selekcjonera reprezentacji Polski w meczu el. MŚ 2022
– Chyba widać było, że nie graliśmy tak samo jak wcześniej – dzielił się swoimi spostrzeżeniami Jules Kounde, środkowy obrońca Bordeaux, po pierwszym meczu z Paulo Sousą w roli nowego trenera drużyny. Zwykle był jednym z dwóch środkowych obrońców, ale po przyjściu Portugalczyka w marcu 2019 roku, już od jego debiutu na ławce trenerskiej, grał z boku w ustawieniu z trójką defensorów. Sousa miał tydzień na przygotowania do swego pierwszego meczu i w tym czasie zdecydował się na zmianę ustawienia drużyny.
– Jest tu wiele rzeczy do dotarcia, ta nowa koncepcja gry sporo zmienia, dlatego potrzeba nam czasu. Ale jesteśmy na dobrej drodze. Intensywność? Założenia trenera Sousy wymagają dużej intensywności, ale to jest to, czego nam potrzeba. Mamy przecież jakość, a jak spada tempo i nasza determinacja, to jesteśmy w zasięgu innych drużyn – tłumaczył po meczu z Rennes (1:1) wówczas 20-letni Kounde, dziś jeden z najdroższych piłkarzy Sevilli.
Sousa jak Mourinho: “ludzki, charyzmatyczny, pełen pasji”
Sousa tuż po wejściu do Bordeaux przekazał graczom sporo informacji podczas spotkań w gabinetach. Zobrazował ideę gry, wyraził swoje oczekiwania, ale też zintensyfikował pracę. W swym pierwszym tygodniu, a właściwie w ciągu sześciu dni, zarządził osiem treningów. “Dynamika i kreacja” – słyszeli piłkarze.
Brzmi znajomo? Z reprezentacją Polski praca z powodu pandemii rozpoczęła się w świecie wirtualnym, ale zawodnicy od niedzieli też mają spotkania z trenerem, zarówno indywidualne jak i grupowe. Choć od początku zgrupowania do meczu el. MŚ z Węgrami są cztery dni, Sousa zaplanował w ciągu tego czasu 5 jednostek treningowych. Zresztą sposób zachowania trenera, widoczny choćby po samych konferencjach Sousy, Francuzi już dobrze znają.
– On zawsze jest elegancki i charyzmatyczny. Nie jest typem, który unika pytań, ale też nie jest osobą, która dzieli otoczenie. Inteligencja i otwartość to coś, co zawsze wpływa na jego postawę – mówi nam Nicolas Vilas, portugalski dziennikarz na stałe mieszkający we Francji, ekspert RMC Sport. To również autor książki o Jose Mourinho “Mourinho, derriere le Special One”. Vilas dobrze zna obu szkoleniowców.
Mourinho wnikliwie opisywał, z Sousą często rozmawiał, gdy ten prowadził francuski klub. Zresztą przyznaje, że obaj trenerzy też dobrze się znają. Przypomina, że Mourinho trenował młodego Sousę w Sportingu, jako asystent Bobby’ego Robsona. Jego zdaniem obaj panowie, choć pod wieloma względami różni, mają też sporo cech wspólnych. – Jak określiłbym Sousę? Romantyczny, elegancki, ludzki, charyzmatyczny, pełen pasji. Mourinho? To racjonalista, dowódca, ale też człowiek ludzki, charyzmatyczny i pełen pasji – uśmiecha się Vilas.
Romantyzm w futbolu
O co chodzi z tym romantyzmem Sousy? We Francji to określenie przy trenerze pojawia się często.
-To sam Sousa podczas wywiadu, który kiedyś przeprowadzałem, określił siebie jako romantyka. Wynika to z tego, że on kocha piłkę. Jest w niej z powodu pasji do futbolu, pasji do piłkarzy, do ludzi. Nie oznacza to, że wszystkie jego drużyny będą grały romantyczny futbol, bo do tego potrzebni są odpowiedni zawodnicy. Inteligentni, którzy rozumieją i czują grę oraz schematy – wyjaśnia nasz rozmówca. Sam Sousa swój romantyzm futbolu w wywiadzie dla “France Football” opisywał następująco:
“Romantyzm gry zależy od sposobu, w jaki ją czytasz i tego, co robisz na boisku. Możesz być bardziej bezpośredni, szorstki, ale też właśnie romantyczny, w takim sensie, że to ty grasz piłką. To sprawia, że czerpiesz przyjemność z gry, czujesz się lepiej. To są silne emocje, gdy to ty posiadasz piłkę i choć przeciwnik chce ci ją odebrać, to mu się to nie udaje, a w dodatku ty tworzysz sobie dobre okazje na zdobycie bramki” – wyjaśniał Portugalczyk.
“Skoczylibyśmy za nim w ogień”
Relacje kilku graczy Bordeaux z okresu, w którym Sousa zaczynał swoją francuską przygodę, wydają się być nacechowane emocjami. Da się w nich odczuć oczarowanie Portugalczykiem.
– Te pierwsze tygodnie naszej pracy, pełne nowych koncepcji, minęły znakomicie. Krok po kroku odkrywaliśmy jego ideę. Drużyna była lepiej zorganizowana, bardziej waleczna, solidarna. Mam nadzieje, że to przełoży się na nasz progres. Byliśmy zachwyceni Sousą i jego sztabem. Skoczylibyśmy za nim w ogień – mocno komplementował trenera Sergi Palencia, w rozmowie z Foot-Express.
– Dużo pracujemy, zwłaszcza taktycznie, nauczyłem się dzięki niemu nowych rzeczy – podsumowywał z perspektywy kilku miesięcy Laurent Koscielny. – Trener zwykle jest blisko swoich zawodników, dużo mówi, stara się każdemu poświęcać wiele czasu. To po prostu dobry człowiek. Na co dzień jest u niego porządek, ale często mamy też zajęcia pozapiłkarskie, a on jest pierwszy, by się pośmiać – opisywał wicemistrz Europy z Francją w wywiadzie dla “Sud Ouest”.
Bordeaux w pierwszych meczach Sousy, raz z trójką, raz z czwórką obrońców prezentowało się nieźle. Zremisowało mecze z Rennes i Amiens, pokonało Marsylię, ale potem przyszła seria porażek. Pierwszy sezon, w który Sousa wszedł w marcu 2019 roku, klub zakończył w drugiej części tabeli. Drugi, w którym Sousa prowadził Bordeaux od początku do końca, również.
– On wszedł do Bordeaux w bardzo złym momencie. Klub był targany wewnętrznymi konfliktami, spięciami z fanami. Projekt, który na wstępie był przedstawiony Sousie, nigdy nie został zrealizowany. Klub zmienił właściciela, a wraz z nim zmieniły się ambicje i cele. Trener miał swoją wizję klubu, ale szybko się rozczarował – punktuje nam Vilas. Do tych rozczarowań zalicza się sprzedawanie piłkarzy i nie inwestowanie w nowych, czy konflikt z prezesem klubu, który chciał go cenzurować. Sytuacje dotyczącą jednego z wywiadów, na który poprawki chciał nanieść wspomniany prezes, opisywaliśmy TU.
To po tej sytuacji Sousa, na jednej z konferencji prasowych Bordeaux, cytował hasła, które od lat na sztandarach mieli Francuzi. Dziwił się, że pewne osoby ich nie wypełniają, zastanawiał się, gdzie są: wolność, równość i braterstwo.
Proces rozstania z francuskim klubem trwał dwa miesiące. Zakończył się w sierpniu 2020 roku. Jeszcze na początku swej pracy w Bordeaux Sousa zaznaczał, że ma nadzieje, że gdy kiedyś opuści klub, to ten “będzie miał solidne fundamenty, by być konkurencyjnym dla innych ekip przez kolejne 10 lat”. Brzmiało to dobrze, ale jaki był wkład Portugalczyka w budowanie Bordeaux?
– Trudno powiedzieć. Tym bardziej w obecnej sytuacji. Bordeaux już za jego czasów miało problemy finansowe, a tę sytuację skomplikowała jeszcze tylko pandemia. On miał zaznaczyć swoją obecność dłuższą pracą, ale do tego nie doszło – opisuje Vilas.
Bez kłopotów z zatrudnianiem graczy
Bordeaux to była ostatnia zawodowa przygoda Sousy z piłką. Kolejną Portugalczyk rozpoczyna po pół roku odpoczynku, z reprezentacją Polski. To pierwsza kadra narodową, którą poprowadzi po 13 latach pracy w klubach. W 2008 roku przez kilka miesięcy był asystentem selekcjonera reprezentacji Portugalii, Carlosa Queiroza, a przed tym epizodem prowadził portugalską kadrę U-16.
– W ogóle nie dziwi mnie to, że prezes waszej federacji zdecydował się na Sousę. To trener z ogromnym doświadczeniem zdobywanym w wielu krajach, zarówno jako zawodnik jak i trener – mówi nam Vilas i dodaje z uśmiechem, przypominając o niedawnych klubowych rozczarowaniach Portugalczyka. – W reprezentacji nie ma też kłopotów wynikających z kwestii zatrudniania graczy.
Sousa na swoje pierwsze zgrupowanie “zatrudnił” 27 zawodników. Jego wybór, szczególnie w kwestii kilku nazwisk, choćby Kacpra Kozłowskiego, Sebastiana Kowalczyka, czy Kamila Piątkowskiego może zaskakiwać. Jak zapewniał Sousa na spotkaniach z mediami, gdy zobaczymy jego plan na grę, zrozumiemy jego decyzje.
Okazje ku temu będą w meczach el. MŚ 2022 z Węgrami (25 marca), Andorą (28 marca) oraz Anglią (31 marca).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS