Paulo Sousa udanie rozpoczął pracę w brazylijskim klubie, bo od wygranej 3:0 z Boavistą. W drugim meczu w roli trenera Flamengo mierzył się w hitowym starciu z Fluminense, ale jego zespół przegrał 0:1. I to po golu w 89. minucie. Bramkę zdobył Jhon Adolfo Arias Andrade, który wykorzystał błąd bramkarza. To był brutalny mecz. Arbiter wyrzucił dwóch piłkarzy z boiska: napastnika Flamengo, Vitinho w 80. minucie i chwilę później gracza Fluminense, Lucasa Calegariego. Po meczu Sousa był rozczarowany postawą swojego zespołu. Szczególnie w drugiej połowie.
Sousa tłumaczy przyczyny porażki
– W pierwszej połowie zdominowaliśmy Fluminense i kontrowaliśmy grę. Brakowało tylko skuteczności. Niestety, po przerwie wyglądało to znacznie gorzej. Nasza intensywność była mniejsza. Byliśmy zdezorganizowani. Część piłkarzy nie zrozumiało, o co ich prosiłem, dlatego nie osiągnęliśmy naszego celu – irytował się Sousa, którego cytuje portal Globo.
Po czterech kolejkach mistrzostw stanu Rio de Janeiro Flamengo zajmuje czwarte miejsce w tabeli z siedmioma punktami i traci trzy do lidera, Vasco, oraz dwa do drugiego Fluminense. Trzecie jest Botafogo z takim samym dorobkiem jak zespół Sousy.
W kolejnym spotkaniu rywalem Flamengo będzie Audax, który zamyka tabelę z punktem na koncie.
Sousa, czyli dezerter i “siwy bajerant”
W grudniu 2021 roku Paulo Sousa niespodziewanie poprosił władze PZPN o polubowne rozwiązanie kontraktu, bo dogadał się na boku z Flamengo. Odejście w takim stylu było doskonałym podsumowaniem całego etapu pracy Sousy w Polsce, podczas którego reprezentacja w kiepskim stylu zaprezentowała się na Euro 2020, w głupi sposób straciła rozstawienie w barażach o mistrzostwa świata w Katarze i pokonała przez rok zaledwie trzy zespoły – Albanię, Andorę i San Marino.
Sousa pięknie opowiadał o futbolu, ale okazało się, że były to tylko puste słowa, dlatego otrzymał ksywkę od kibiców “siwy bajerant”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS