F9 było pierwszą z trzech części wielkiego finału Szybkich i wściekłych. Spodziewamy się więc po następnych częściach sporo absurdalnej akcji i paru niespodzianek – chociażby tych castingowych. Reżyser tejże kulminacyjnej trylogii, Justin Lin, przyznał nawet na łamach serwisu CinePOP, że myśli o powrocie na ekran Paula Walkera. Aktor oczywiście nie żyje, ale dzisiejsza technologia pozwoliłaby na tymczasowe „przywrócenie do żywych” odgrywanej przez niego niegdyś postaci, Briana (choć pamiętajmy, że ów bohater nadal żyje i ma się dobrze, o czym przekonaliśmy się po raz kolejny w F9). Lin mówi:
Paul i Brian są, rzecz jasna, duszą i sercem tego, jak daleko zaszliśmy. Sprowadzenie tejże postaci z powrotem jest czymś, o czym myślę każdego dnia. Im bliżej końca serii, tym częściej prowadzone są rozmowy na ten temat. Codziennie zastanawiam się nad taką możliwością.
Nie ma co ukrywać – Paul Walker był obok Vina Diesela największa gwiazdą Szybkich i wściekłych, a jego tragiczna śmierć pozostawiła w widzach wielką pustkę. Zarówno aktor, jak i sam Brian, zostali oficjalnie pożegnani w części siódmej. To już wtedy Walker został po części odtworzony w CGI, choć należy pamiętać, że wtedy poproszono o pomoc także braci aktora.
Irlandczyk pokazał nam, że dzięki efektom specjalnym da się łatwo odmłodzić aktorów, z kolei nowa trylogia Star Wars zaprezentowała wygenerowaną komputerowo Carrie Fisher w roli księżniczki Lei. Na tych przykładach widać więc spore możliwości, którymi dysponują spece od CGI. Powrót Paula Walkera byłby przedsięwzięciem z jednej strony niezwykle trudnym i kontrowersyjnym, a z drugiej całkiem sensownym i emocjonalnym.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS