„Duch Polskości wygrał w naszej Cerkwi z Ruskim Mirem. Uważam, że to jest epokowe wydarzenie, które będzie w przyszłości opisywane jako punkt zwrotny w dziejach polskiego prawosławia” – mówi Patryk Panasiuk, znawca prawosławia, komentując przeprosiny metropolity Sawy za jego list do moskiewskiego patriarchy Cyryla. W rozmowie z KAI omawia także kwestię wpływów Moskwy na prawosławie w świecie oraz perspektywy stojące przed polskim prawosławiem.
Dawid Gospodarek (KAI): Metropolita Sawa stwierdził w opublikowanym dziś komunikacie, że jego list do patriarchy Cyryla stanowił zwyczajową depeszę. Skąd więc dość powszechne oburzenie i, jak z żalem pisze metropolita, niezrozumienie jego intencji? Czy reakcja na jego list nie była przesadna?
Patryk Panasiuk: Cieszę się, że metropolita dość szybko się zreflektował. Rzeczywiście, w Cerkwi takie depesze są standardem protokołu i samo wysłanie pozdrowień do patriarchy Cyryla byłoby czymś normalnym. Natomiast w tym liście znalazły się nacechowane emocjonalnie sformułowania, które dosłownie zmroziły nie tylko prawosławnych w Polsce, ale też olbrzymią część naszego społeczeństwa. Już nie wspominając, jak negatywne reakcje wywołało to na Ukrainie czy w Grecji. W sieci była dostępna cała treść listu, więc nie ma mowy o wyrwaniu zdań z kontekstu czy jakiejś nadinterpretacji. Jednak jak już wspomniałem, cieszę się z przeprosin metropolity. Błądzić jest rzeczą ludzką, a przyznanie się do błędu jest godne pochwały.
KAI: Przy tej okazji można było zobaczyć, że w Cerkwi prawosławnej w Polsce daje o sobie znać podmiotowość świeckich, którzy śmiało wyrażają swoje opinie, a nawet oburzenie. I w tym przypadku całkiem szybko przyniosło to pewne reakcje u hierarchów…
– Duch Polskości wygrał w naszej Cerkwi z Ruskim Mirem. Uważam, że to jest epokowe wydarzenie, które będzie w przyszłości opisywane jako punkt zwrotny w dziejach polskiego prawosławia. Oczywiście jest tu olbrzymia zasługa moich współsióstr i współbraci, którzy po raz pierwszy w nowożytnej historii naszej Cerkwi wyrazili tak zdecydowany sprzeciw. Przez te kilka dni w naszym środowisku panowała grobowa atmosfera, a my sami mogliśmy się tylko biernie przyglądać, jak wzbiera potężna lawina hejtu w kierunku nas, prawosławnych.
Nie można także pominąć roli naszych księży, których trud pomocy uchodźcom został praktycznie przekreślony tym jednym, nieszczęsnym listem. W sprzeciwie wobec jednoosobowej polityki metropolity duchowni także odegrali niebagatelną rolę. Choćby wczoraj, podczas wręczenia Orderów Zasług w Pałacu Prezydenckim, jeden z prawosławnych księży kapelanów pojawił się w mundurze Wojska Polskiego. Z tego, co słyszałem w kuluarach, była to celowa demonstracja polskiego patriotyzmu. Naprawdę, będziemy jeszcze o tym czytać w podręcznikach.
KAI: Metropolita wspomina o kanonicznych problemach Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Co wciąż dziwi – te problemy widzi najmocniej chyba tylko Cerkiew moskiewska i warszawska. Dlaczego stanowisko patriarchy Bartłomieja nie jest dla polskich hierarchów przekonujące? Gdzie jest problem w uznaniu autokefalii ukraińskiej Cerkwi?
– Kwestia uznania autokefalii Prawosławnej Cerkwi Ukrainy jest sprawą czysto polityczną. Tutaj niestety nie przekonuje mnie twierdzenie, że ktoś popiera niezależność ukraińskiej Cerkwi i jednocześnie nie zauważa, że ta niezależność już od kilku lat istnieje. I to nie jest tak, że bezrefleksyjnie nawołuję do poparcia nowej Cerkwi w Kijowie z dobrodziejstwem inwentarza. Ja po prostu ufam patriarsze Konstantynopola i jego doskonałym teologom, którzy rzetelnie przygotowali opracowania kanoniczne w kwestii autokefalii ukraińskiej. Pamiętajmy, że najlepsi teolodzy naszej Cerkwi albo kształcili się w Grecji, albo korzystali z greckich źródeł i opracowań. Teologicznie Moskwa jest wtórna wobec Konstantynopola, dlatego wolę zaufać Pierwszemu z Patriarchatów niż na wskroś upolitycznionej Cerkwi rosyjskiej. Zresztą, w marcu ubiegłego roku do Polski przyjechał metropolita Izajasz z Cypru, znany szerzej jako wierny sojusznik Moskwy. Niespodziewanie jednak zmienił front, pojechał na audiencję do patriarchy Konstantynopola i prawie natychmiast wydał oświadczenie, że „w świetle nowych argumentów kanonicznych, które zostały mi przedstawione przez Jego Świątobliwość, uznaję Prawosławną Cerkiew Ukrainy za bratnią i kanoniczną”. Tak więc ta narracja o rzekomych przeszkodach kanonicznych nie ma żadnego uzasadnienia ani w tradycji Kościoła prawosławnego, ani w prawie kanonicznym.
KAI: Czy mógłbyś powiedzieć, jak wyglądają wpływy rosyjskiej Cerkwi na inne Cerkwie prawosławne w kwestii wojny w Ukrainie?
– Cerkiew rosyjska ma swoje „cerkiewne satelity”, co często idzie w parze z sojuszami państwowymi. Nie jest to jednak braterska więź, a układ polityczny, w którym Cerkiew satelicka jest jedynie elementem w grze dyplomatycznej. Tak więc po stronie Moskwy stoi Patriarchat Jerozolimski, częściowo zależny od siły politycznej rosyjskich Żydów w Izraelu; Patriarchat Antiochii jest uzależniony od Baszira Al – Asada, który stabilność swoich rządów zawdzięcza Federacji Rosyjskiej; Patriarchat Serbii jest skazany na Rosję z racji nastrojów społecznych w Serbii. Natomiast w przypadku Patriarchatów Bułgarii, Rumunii i Gruzji w grę wchodzą zależności wynikające, powiedzmy, z różnorakiego zaangażowania biskupów w czasie komunizmu. Te Cerkwie raczej nie uznają szybko ukraińskiej autokefalii, choć gdybym miał obstawiać, kto się wyłamie pierwszy, to będzie to Gruzja i Rumunia.
KAI: Jakie są perspektywy na ograniczenie wpływów patriarchatu moskiewskiego, zwłaszcza w krajach nam tak bliskich jak np. Litwa?
– Na pewno musimy powrócić do ducha prawosławia i przestać dawać się wciągać w gierki Moskwy. Niezmiennie stoję na stanowisku, że silna i niezależna Cerkiew w Polsce jest polską racją stanu. W dodatku odkryliśmy dziś, że jesteśmy wspólnotą polskich patriotów – i to nie tylko jako prawosławni Polacy, ale też Białorusini, Ukraińcy czy Łemkowie. Powinniśmy czym prędzej doprowadzić do zwołania najwyższego organu zarządzającego naszą Cerkwią – Soboru Lokalnego, w którym udział wezmą nie tylko biskupi, ale także przedstawiciele kleru, świeckich, szkół teologicznych i organizacji prawosławnych. Zaś następnym krokiem powinno być podniesienie Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego do rangi patriarchatu. Mamy ku temu wszystkie warunki historyczne, kanoniczne, kadrowe i infrastrukturalne. Dzisiejsza sytuacja pokazała, że zasługują na to nasi odważni i oddani Cerkwi wierni i księża. Poza tym mamy wielu wspaniałych i doskonale wykształconych biskupów, spośród których niejeden byłby godny zostać pierwszym w historii Patriarchą Warszawskim i całej Polski.
***
Patryk Panasiuk – prezes Fundacji Hagia Marina i działacz polskiego środowiska prawosławnego specjalizujący się w polityce religijnej i protokole dyplomatycznym Kościoła Prawosławnego. Absolwent teologii Narodowego Uniwersytetu w Atenach (Grecja) oraz kulturoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Aktywnie działający na rzecz kontaktów polsko – greckich, inicjator polskiego Festiwalu Ostrobramskiego w Atenach.
W latach 2009 – 2014 stypendysta Ministra Spraw Zagranicznych Republiki Grecji, 2014 – 2016 stypendysta Konferencji Episkopatu Grecji. W latach 2018 – 2020 doradca Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego RP, od 2020 ekspert w Biurze Ministra Obrony Narodowej RP. Od września 2022 Doradca Egzarchy Patriarchy Konstantynopola w Kijowie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS