Monika Rajska-Wolińska: Nauczycielem. Miałam nawet założony dzienniczek, uczyłam i przepytywałam moje lalki. Byłam dla nich bardzo wyrozumiała i cierpliwa! Ten duch dzielenia się wiedzą pozostał mi zresztą do dziś, dlatego tak dobrze czuję się w firmie doradczej. Dzieląc się naszą wiedzą i doświadczeniem z klientami, pomagamy im podejmować lepsze decyzje biznesowe, pokazujemy nowe rozwiązania, pomagamy spojrzeć na problem z innej perspektywy. Nasza pomoc przynosi im realne korzyści, a to motywuje nas do dalszego rozwoju!
Jaką radę zawodową dałaby pani sobie jako 20-latce?
Poradziłabym, aby dać sobie więcej czasu na rozwój własnych talentów i pasji, bo teraz nie mam na to zbyt wiele czasu. Uważam, że pasje budują naszą osobowość i charakter, przez co wpływają później na sferę zawodową. Dlatego skupiłabym się na nauce tego, co mnie interesuje, co jest potrzebne i przydatne w moim życiu, a mniej czasu przeznaczyłabym na to, czego kazano mi się uczyć, a co mnie nie pasjonowało.
Jakie było pani największe poświęcenie dla kariery?
Myślę, że największym poświęceniem była niestety moja rodzina. Kiedy zostałam szefem, moje dzieci były jeszcze małe – córka miała 5 lat, a syn 2 lata. Siłą rzeczy moje życie zawodowe odbiło się na czasie, jaki mogłam z nimi spędzać. Teraz staram się im to zrekompensować i przywiązuję ogromną wagę do jakości naszego wspólnego czasu. Choć obowiązków przez obecną pandemię wcale nie mam mniej, to jednak dzięki pracy zdalnej i ze względu na brak wyjazdów możemy poświęcić sobie więcej czasu.
Na co wydałaby dziś pani wolne 50 tys. zł?
Jestem zwolennikiem dawania wędki, a nie ryby. Dlatego takie pieniądze zainwestowałabym w ciekawy i wartościowy startup, który dałby perspektywę stworzenia nowych miejsc pracy i możliwości rozwoju komuś, kto ma dobry pomysł, ale brakuje mu kapitału na jego zrealizowanie … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS