A A+ A++
ar. prywatne

Ewelina Majewska, zawodniczka Stowarzyszenia Promocji Lekkiej Atletyki Tychy w Ekstremalnym Półmaratonie Górskim w Wilkowicach, ustanowiła rekord trasy z czasem 2 godziny i 21 minut. Może się również pochwalić ukończeniem Iron Run, czyli 9 biegów w 3 dni. Ukończyła go jako 6. kobieta w Polsce.

Początki przygody ze sportem

Ewelina Majewska rozpoczęła swoją przygodę ze sportem już w szkole podstawowej. Niewiele osób o tym wie, ale zawodniczka SPLA Tychy zaczynała od trenowania łyżwiarstwa szybkiego, a następnie pływania. Skąd pasja do tych dyscyplin?  – Chodziłam do szkoły podstawowej nr 18, w której wtedy łyżwiarstwo szybkie było dyscypliną wiodącą – mówi Ewelina  Majewska. – Byłam nawet na mistrzostwach Śląska i na mistrzostwach Polski w tzw. short tracku. Dlaczego właśnie łyżwy? W Tychach lodowisko i jeżdżenie na łyżwach jest jedną z wiodących dyscyplin. Każdy z nas za dzieciaka chodził na hokej kibicować. Pływanie zaczęłam trenować na studiach. Mój ojciec był ratownikiem i nauczył mnie pływać. Potrafiłam pływać kilkoma stylami. Dlatego świetnie wypadłam na testach sprawnościowych na Akademię Ekonomiczną do Krakowa. Wtedy to nie była powszechna umiejętność, aby potrafić pływać trzema stylami – dodaje.

O początkach biegania – największe sukcesy

Tyska biegaczka swoją przygodę z bieganiem rozpoczęła w 2003 roku od joggingu. W 2004 roku przebiegła swój pierwszy bieg – Półmaraton Warszawski z czasem 1h 50 minut.  Jakie są jej największe sukcesy i czym mogłaby się pochwalić? – Największe sukcesy to nie zawsze to co widać na podium. Oczywiście stawałam na nim kilkanaście razy w różnego rodzaju zawodach. Byłam druga w Ultramaratonie Kampinoskim, byłam również druga na Sudeckiej Setce. Ostatnim dość dużym osiągnięciem w mojej przygodzie z bieganiem jest wygrana w Ekstremalnym Górskim Półmaratonie w Wilkowicach. Ten półmaraton miał 25 km, czyli trochę więcej niż klasyczny półmaraton (21 km). Odbywał się w górach Beskidu. Właśnie tam ustanowiłam nowy rekord trasy z czasem 2 godziny i 21 minut. Ekstremalny Górski Półmaraton ukończyłam na 1. miejscu w kategorii Open i 17. miejscu w klasyfikacji ogólnej. Miałam prawie 8 minut przewagi nad drugą na mecie dziewczyną. Największym sukcesem, moim zdaniem, jest Iron Run w zeszłym roku. To jest etapówka, łącznie licząca ponad 140 km, czyli 9 biegów w 3 dni, w tym ultramaraton 60 km, 5 i 15 km. 9 biegów jeden po drugim, tylko się biega i śpi i to niedługo. Ukończyłam to jako 6. kobieta w Polsce, z czego jestem bardzo dumna. Za swój mały sukces uważam również przebiegnięcie kilkunastu biegów 100 km, ale najbardziej pamiętam ten pierwszy – opowiada Majewska.

Skąd pasja do biegania po górach?

– Trochę mi się już nudził ten asfalt – żartowała Ewelina. – Bieganie po asfalcie jest nudne i monotonne. Po przebiegnięciu maratonu, półmaratonu, trzeba sobie dawać inne cele, np. przebiegniecie maratonu w 3 godziny. Ale do tego trzeba trenować w taki sposób, którego nie lubię. Góry dają dużo większe możliwości i większą frajdę z biegania. Poza tym, nawet jak pobiję swój rekord życiowy w maratonie na asfalcie, to i tak do rekordu świata zabraknie mi godziny. To trochę dobijające – dodaje.

Zawodniczka SPLA Tychy swoje największe sukcesy odnosiła w górskich biegach, co jest potwierdzeniem jej słów o tym, że zdecydowanie bardziej woli zdobywanie szczytów niż asfaltu. Kiedy dokładnie zaczęła biegać po górach? – Zupełnie przypadkiem zostałam namówiona przez znajomych na Łęmkowyna Ultra Trail, to było 70 km na Beskidzie Niskim. Nie do końca wiedziałam z czym to się je. Pobiegłam ten pierwszy ultramaraton w ulicznych butach, czyli takich w jakich się biega po asfalcie, wywróciłam się kilka razy w związku z tym. Ale wstałam, pobiegłam dalej. Gdy ukończyłam bieg, to już wiedziałam, że żaden uliczny bieg mi nie da tej radości, wolności i satysfakcji co bieganie po górach – wieńczy Ewelina Majewska.

Co jest trudniejsze – łączenie pracy zawodowej z wychowywaniem dzieci, czy pobicie rekordu trasy?

Ewelina Majewska jest matką trójki dzieci w wieku odpowiednio 8, 10 i 12 lat. Dodatkowo pracuje jako Tax Manager w spółce giełdowej. Co jej zdaniem jest trudniejsze – połączenie pracy zawodowej z wychowywaniem dzieci, czy treningi i ustanawianie nowych rekordów? – Myślę, że zdecydowanie połączenie tego wszystkiego – mówiła z uśmiechem. – To jest wszystko kwestia priorytetów i organizacji. Nie mamy w domu telewizora, więc już oszczędzam trochę czasu. Trenuję we wtorek, w czwartek, w sobotę i w niedzielę, najczęściej rano. Wstaję o 5.30, idę pobiegać i około 7.10 jestem już po, a na 8 do pracy. Wszystkie moje dzieci coś trenują, bo Tychy to naprawdę fajne miejsce do uprawiania sportu, szczególnie młodzieżowego i amatorskiego. Jest bardzo dużo klubów, widać, że są pieniądze na sport. Da się to wszystko połączyć, jednocześnie myślę, iż pomaga mi to, że dzieciaki również coś trenują – dodaje.

Treningi z trenerem

Ewelina Majewska od roku współpracuje z trenerem Szymonem Wdowiakiem. Wcześniej trenowała sama indywidualnie. Czy zauważa jakąś różnice w podejściu do treningów, co dają jej zajęcia z trenerem? – Od niedawna mam rozpisywany plan treningowy, który mi pomaga uniknąć kontuzji, trenować mądrzej – mówi.

W 3-letnim planie na przyszłość Eweliny Majewskiej znajduje się etapówka Radków Garmin Ultra Race, to bieg składający się łącznie ze 140 km tras (80+40+20). Planuje wziąć także udział w stumilaku w Gorcach. Największym marzeniem zawodniczki SPLA Tychy jest ukończenie ultramaratonu Badwater w Dolinie Śmierci – 217 km, w upale i cały czas pod górę. Start Badwater jest na wysokości 85 m, a meta na wysokości ok. 2550 m n.p.m. pod szczytem Mount Whitney.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZnamy motywy wyroku NSA w sprawie Zagrodna
Następny artykułRosjanie brutalnie torturowali sołtys. “Powbijali śruby”