SPOŁECZEŃSTWO || Podobnie jak wiosną, także teraz żołnierze WOT pomagają w zmaganiach z koronawirusem. To ich misja i są wszędzie tam, gdzie potrzeba jest pomoc. Terytorialsem jest także Elżbieta Górska z Ełku, która służbę łączy z pracą zawodową.
Życie Elżbiety Górskiej mieszkającej na co dzień w Ełku jest uporządkowane, zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Swoje codzienne obowiązki zawodowe łączy z macierzyńskimi: jakkolwiek ma już odchowanego, dorosłego syna, to przecież matką jest się całe życie, a każda matka dla swojego dziecka znajdzie czas zawsze. Jak się okazuje, nasza rozmówczyni znalazła również czas na realizację swojej pasji, w tym pomaganie, właśnie poprzez wstąpienie do Terytorialsów. Elżbieta Górska pełni służbę w 4. Warmińsko-Mazurskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej.
— W tej chwili wykonuję zawód protetyka słuchu. Zajmuję się badaniem słuchu i dobieraniem aparatów słuchowych. Przede wszystkim to jest praca z osobami starszymi, potrzebującym, ale także często z malutkimi dziećmi. Można to nazwać „przyjemne z pożytecznym” i chyba dlatego też po części w moim życiu pojawiły się WOT-y — mówi nam Elżbieta Górska z Ełku.
Dla wielu ta forma służby w Terytorialsach jest niejako rozwinięciem planów bądź marzeń snutych lata temu. Niektórzy marzyli, aby nosić mundur, niestety z wielu przyczyn tak się nie stało. Elżbieta była chyba jedną z takich osób. Jak sama mówi, do Terytorialsów trafiła spontanicznie. Ani chwili nie żałowała tej decyzji.
— Prawie każdy w moim wieku marzył kiedyś, aby znaleźć się w mundurówce, ale z jakiegoś powodu losy potoczyły się inaczej: praca, obowiązki itd. każdy się zajął czymś, a teraz powstała służba, która wpasowuje się w te niezrealizowane plany i jest ich uzupełnieniem. W moim przypadku wstąpienie do WOT było bardzo spontaniczne bo trenowałam z dziewczyną, która też powiedziała, że o tym myślała i zawsze chciała spróbować. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko i sprawnie. W marcu miną 2 lata mojej służby — precyzuje ełczanka.
Jak się szybko okazało, stała się także swoistą inspiracją dla własnego syna, który już wszedł w dorosłość i także wiąże z mundurem swoje zawodowe – i nie tylko – plany.
— W momencie wstępowania mój syn uczył się w liceum mundurowym, ale nie wiązał z wojskiem przyszłości. Powiedział mi, że zawodowo nie nadaje się do wojska, po części chciałam mu pokazać, że to jest fajne, to sposób na życie, szczególnie dla mężczyzny. Teraz zdał maturę i planuje wstąpienie do wojska, również dzięki moim opowieściom, jak fajnie w tym wojsku jest — cieszy się dumna mama-Terytorials.
Ona sama w roli żołnierza stara się angażować wszędzie gdzie się da, co jest również zasługą tego, że po prostu uwielbia pomagać i w ramach swoich wojskowych obowiązków może również tą pasję realizować.
— Biorę udział w większości akcji: w roznoszeniu maseczek, w sprawdzaniu kwarantanny, byłam także w domu dziecka gdzie pomagałam w odrabianiu lekcji, w szpitalu Pro-Medica, w przychodni zdrowia. Pomagam tam gdzie mogę, oczywiście o ile pozwoli mi na to czas, bo moje główne zajęcie to moja praca zarobkowa. Na szczęście ostatnia mobilizacja ogólnopolska WOT-u nie kolidowała z moją pracą, a mój pracodawca podchodzi do tego przychylnie. Poprzedni i obecny tydzień służę w szpitalu w Pro-Medice. Służę tam, gdzie jestem potrzebna. Jeżeli mam czas i wyrażam na to zgodę to jestem powoływana na służbę. Po prostu uwielbiam pomagać. Chciałabym się rozwijać, przy odrobinie szczęścia awansować i wkładać od siebie do wojska to co najlepsze — podkreśla Elżbieta Górska.
Protetyk-żołnierz z Ełku ma także jedno marzenie ściśle związane z Wojskami Obrony Terytorialnej.
— Moim cichym marzeniem związanym z WOT-ami jest udział w grupie poszukiwawczo-ratowniczej, wraz z moim psem. Planuję go szkolić w tym kierunku — wyznaje.
To, że jest w stanie zręcznie łączyć obowiązki zawodowe protetyka z poczuciem misji i powołaniem wojskowym, jest w dużej mierze zasługą wsparcia, jakie otrzymuje od bliskich. Niezwykle je sobie ceni.
— Na ten moment jestem zadowolona, rodzina mnie wspiera w tym co robię, teraz gdy mamy nasze psie dziecko (szczeniaczka) chyba tak naprawdę sama bym sobie nie poradziła. Staram się go tresować, a tu wymagana jest cierpliwość i dyscyplina. Praca i WOT zajmują mi większość czasu.
No właśnie: dyscyplina i cierpliwość. To są jedne z cech, jakie u Elżbiety Górskiej pomogła wyszlifować służba w Terytorialsach.
— Jako kobieta jestem niezależna i mam własne zdanie, a służba wojskowa pomogła mi w umocnieniu charakteru, przy jednoczesnym nabyciu cech związanych z taką wojskową specyfiką, czyli właśnie dyscypliny i cierpliwości. Jako Terytorials muszę często słuchać poleceń osób młodszych ode mnie i wyższych stopniem, ja jestem szeregowcem. Ale nie mam z tym problemu. Cieszę się, że wojsko pomaga mi pracować nad charakterem i umacniać pożądane i przydatne w życiu cechy — docenia swoją służbę w 4. Warmińsko-Mazurskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej Elżbieta Górska.
MCH
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS