Na Twitterze natknąłem się na wpis, w którym ktoś w kpiarskim tonie zapytał o samopoczucie samorządów „wolnych od stref LGBT” i unijnych funduszy. Myślę, że nikt nad odrzuconymi przez Komisję Europejską projektami złożonymi w ramach unijnego programu „Partnerstwo miast” szczególnie płakać nie będzie. Skąd to przekonanie? A choćby dlatego, że w ramach programu można było uzyskać dofinansowanie jedynie w wysokości do 25 tys. euro. Nie jest więc to jakaś zawrotna kwota, choć rozumiem, że może być istotna dla małych ośrodków. Gdy jednak wczytamy się w założenia programu i priorytety jakie mu przyświecają, wtedy zrozumiemy dlaczego projekty odrzucono. To jednak nie oznacza, że sprawa nie jest poważna.
CZYTAJ WIĘCEJ:
– Komisja Europejska karze polskie miasta za sprzeciw wobec ideologii LGBT. Lewica przyklaskuje: W Polsce jest choroba homofobii
– KE karze samorządy za walkę z ideologią LGBT. Minister: Jak informacja Komisji trafi do rządu, to będziemy żądać wyjaśnień
Czy samorządy stracą? NIE!
Na samym początku jedną kwestię trzeba sobie wyjaśnić: samorządy, których projekty odrzucono nie zostały odcięte od żadnych unijnych środków! Program „Partnerstwo miast”, to tylko jeden z licznych mniejszych programów, z których można otrzymać dofinansowanie na konkretne projekty. Środki z budżetu unijnego przeznaczane m.in. na budowę dróg, będą nadal trafiały do samorządów.
A co znajduje się w samym programie? Do kogo jest skierowany? I jakie ma priorytety?
„Europa dla obywateli”
Program „Partnerstwo miast” jest częścią szerszego programu „Europa dla obywateli”, na który składa się kilka jeszcze innych programów.
“Europa dla obywateli” to program Unii Europejskiej wspierający organizacje pozarządowe i samorządy, a także inne organizacje i instytucje nienastawione na zysk, działające w obszarze społeczeństwa obywatelskiego, kultury i edukacji, w realizacji projektów związanych z tematyką obywatelstwa europejskiego, inicjatyw lokalnych, zaangażowania społecznego i demokratycznego oraz pamięci europejskiej
—czytamy na stronie europadlaobywateli.pl.
Program ma swoje cele „ogólne” i „szczegółowe”. W obu przypadkach mamy nadmiar języka, który dobrze znamy z brukselskiej paplaniny o „europejskich wartościach”.
Zachęcanie do demokratycznego i obywatelskiego uczestnictwa Europejczyków w tworzeniu polityk poprzez włączanie ich do procesów decyzyjnych, promowanie możliwości społecznego i międzykulturowego zaangażowania oraz wolontariatu w skali całej Unii
—to cel „szczegółowy” programu „Europa dla obywateli”.
To jednak nic, bo ciekawie dopiero się zrobi, jak zajrzymy w priorytety programu wyznaczone na lata 2016-2020. Priorytety, które jak czytamy, odnoszą się m.in. do „aktualnie ważnych tematów związanych z szeroko rozumianą tematyką zaangażowania demokratycznego i społecznego obywateli Unii Europejskiej”.
Klasyka czyli „walka z homofobią”
I tak czytamy, że pierwszym priorytetem jest budowa społeczeństwa obywatelskiego, które rozumie jak ważna jest praworządność, możliwość swobodnej wymiany poglądów, wolne media, wolności i prawa obywatelskie. Z kolei już na drugim miejscu wśród priorytetów na lata 2016-2020 jest… walka z „antysemityzmem, antycyganizmem, homofobią, ksenofobią i innymi formami nietolerancji”. I wszystko staje się jasne!
Pozostałe priorytety to m.in. walka z eurosceptycyzmem czy zagadnienie solidarności w perspektywie kryzysu migracyjnego, a także przeciwdziałanie stygmatyzacji migrantów i innych mniejszości. To co ważne, to to, że projekty, które poruszają wskazaną tematykę, mają większe szanse na uzyskanie dofinansowania.
„Partnerstwo miast”
Jeżeli zaś chodzi o sam program „Partnerstwo miasto”, to mogą być do niego zgłaszane inicjatywy mające na celu kształtowanie „polityki na wszystkich jej poziomach – lokalnych oraz unijnych”. Priorytety, który opisałem wyżej, również odnoszą się do tego programu!
Partnerstwo miast wspiera projekty współpracy pomiędzy samorządami, mające na celu mobilizowanie obywateli na poziomie lokalnym i unijnym do angażowania się społecznego, politycznego oraz wolontariatu, zgodnie z celami programu „Europa dla obywateli”. Kilkudniowe (do 21 dni) spotkania obywateli i przedstawicieli współpracujących samorządów charakteryzują się szerokim zasięgiem (dotyczy to także mniejszych projektów) i różnorodnością prowadzonych działań. Szczególne znaczenie mają w tym kontekście debaty obywateli na tematy związane z konkretnymi kwestiami z europejskiej agendy politycznej
—czytamy.
Czy samorządy dużo straciły? Niekoniecznie, bo jak czytamy „dotacja Unii nie może pokrywać całkowitych kosztów projektu”, a z samych środków programu “Europa dla obywateli” można pokryć koszty podróży i noclegów zaproszonych uczestników wydarzeń. Nie znaczy to jednak, że nic się nie stało.
Samorządy, które przyjęły tzw. rezolucję przeciwko ideologii LGBT czy Samorządowe Karty Rodziny, nie miały przecież na celu wykluczenie jakiekolwiek mniejszości. W tej kwestii ponownie spotykamy się ze ścianą i brakiem otwartości na dialog i zrozumienie konserwatywnej strony. „Gazeta Wyborcza” już się zastanawia, czy nie warto podobnych mechanizmów stosować w przypadku wniosków polskich gmin „o dofinansowanie poważnych inwestycji czy programów.”.
CZYTAJ WIĘCEJ: KE zakręciła kurek z pieniędzmi za ochronę rodzin? Wieliński: Dlaczego nie podchodzić tak do wniosków o dofinansowanie inwestycji?
W takiej perspektywie groźba powiązania ich z legendarną już praworządnością wydaje się gwiazdką z nieba. Gorzej, gdy chcąc pozyskać fundusze na inwestycje infrastrukturalne, z których przecież korzysta cała Europa, trzeba będzie ugiąć się pod obyczajową rewolucją. To już nie jest śmieszne. To po prostu ideologiczny terror! Dlatego tak niebezpieczny jest postulat części polskich samorządowców, którzy chcą, aby środki unijne trafiały wprost do samorządów, a nie były rozdzielane przez rząd. Gdyby do tego doszło, nie można wykluczyć, że fundusze unijne będą trafiały tylko do „wybranych” samorządów, który „nie są wolne od stref LGBT”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS