A A+ A++

To jak mądrze, cwanie i bezwzględnie rozegrał ten mecz zespół beniaminka FOGO Ekstraklasy zasługuje na słowa najwyższego uznania. To była prawdziwa partia pokera, w której na niecałe pół minuty przed końcem team Adriano Ribeiro powiedział „sprawdzam”. Ołeksandr Bondar – po kapitalnej zespołowej akcji – zdobył bramkę na wagę trzech punktów.

Przemyślanie początkowo byli bardzo rozkojarzeni. Prawdę powiedziawszy dwie bramki jakie strzelili legioniści to prezenty od Eurobusu. Co ciekawe jednak, tak niefortunny początek wcale nie wprowadził w szeregi beniaminka nerwowości. Przemyślanie wiedzieli, że cierpliwość może być ich sprzymierzeńcem.

Warszawski show

Na niecałe 9 minut przed końcem I połowy akcję Ramona Rabello Tubau z zimną krwią sfinalizował Bruninho, zdobywając kontaktową bramkę. Moment później fenomenalnymi interwencjami popisał się Tomasz Warszawski, najlepszy gracz Legii Futsal. Najpierw w sobie znany sposób obronił strzał Jonatana De Agostini Machado, a za sekundę Jaroslawa Lebida. Na niecałe półtorej minuty przed zejściem do szatni był remis. Warszawianie zaryzykowali grę z wysuniętym bramkarzem, piłkę przejął J. Lebid i płaskim, mierzonym uderzeniem przez trzy czwarte parkietu trafił do pustej bramki. Kiedy wydawało się, że oba zespoły zejdą do szatni przy remisie, warszawianie przeprowadzili ładną, składną kombinację, po której Maia Monteiro na 12 s przed finałem I połowy wyprowadził swój zespół na ponowne prowadzenie. Drugie 20 minut zapowiadało się ekscytująco.

Kto nie ryzykuje, nie pije szampana

I tak było. Drugie 20 minut Eurobus zagrał na takim poziomie ryzyka, jakim charakteryzują się zespoły grające w FOGO Ekstraklasie od lat, a nie zupełny żółtodziób, jakim są przemyślanie. Ryzyka, ale i cwaniactwa, wyrachowania i precyzji. Tak, jakby mieli w głowach ustalony scenariusz nie minut tego spotkania, a sekund.

Na 5 minut przed końcem Eurobus wciąż przegrywał jedną bramką. I wykorzystał je wybornie. Jak prawdziwi mistrzowie, jak stare lisy, które grają na tym poziomie od lat. Szybko do trzeciej w tym spotkaniu równowagi doprowadził J. Lebid, po kolejnej znakomitej akcji własnej. Za moment Bruninho trafił w słupek. Warszawianie bronili się coraz dramatyczniej, a Adriano Ribeiro, niczym wytrawny gracz, zagrał va banque. Wycofał bramkarza, a lotnego uczynił z Ricardo Fernandesa. Beniaminek był cierpliwy. Wymieniał podczas jednej akcji z kilkanaście podań. Ta decydująca rozegrała się na 60 s przed końcem spotkania. Rozklepali legionistów wyśmienicie. Decydująca była wymiana na linii Bruninho – Bondar. Magiczne dotknięcie no look pass Brazylijczyka, po którym ten drugi trafił do pustej bramki! Do końca pozostawało 28 sekund! Warszawianom, mimo szaleńczych prób, nie udało się odwrócić losów tego pojedynku.

Legia Futsal Warszawa – Eurobus Przemyśl 4:5 (3:2)

Bramki: 1:0 Rui Pinto 3:51 min, 2:0 Klaus 8:15 min, 2:1 Bruninho 11:01 min, 2:2 Lebid 18:40 min, 3:2 Monteiro 19:45 min, 3:3 Bruninho 28:37 min, 4:3 Davidson 35:05 min, 4:4 Lebid 16:02 min, 4:5 Bondar 39:32 min.

  • Legia Futsal: Warszawski – Andre Luiz, Rui Pinto, Monteiro, Davidson oraz Casillas (b), Klaus, Chuva, Storożuk, Milewski.
  • Eurobus: Koltok – Tubau, Ricardo Fernandes, Machado, Bruninho oraz Kuźma (b), E. Kiełbasa, Zanko, Pawlak, Lebid, Bondar, Rudnicki, Demski.

Sędziowali: Paweł Tokarewicz i Monika Czudzinowicz (oboje Białystok). Żółte kartki: Rui Pinto oraz Bruninho i Lebid. Czerwona kartka: Warszawski (27:35 min – faul). Widzów: 300.

Aktualizacja: 25/02/2024 12:50
Autor: Mariusz Godos
/ Życie Podkarpackie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHarry Potter Show – Symphony Concert Tribute w Spodku!
Następny artykułKongresmeni obu amerykańskich partii z niespodziewaną wizytą na Tajwanie