Paweł Wroński zrobił w „Gazecie Wyborczej” „absolutnie subiektywny ranking wygranych i przegranych z ostatnich 12 miesięcy w obozie Zjednoczonej Prawicy”. Stwierdza w nim m.in., że Trybunał Konstytucyjny jest podległy… prezesowi PiS.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-„Wyborcza” broni decyzji Niemców: To nie oni wykluczyli naszych skoczków. Internauci reagują: Myśleli, że z nami można jak z Tuskiem
-Rozdwojenie jaźni „GW”! Chcą, żeby Kościół milczał, narzekają na oświadczenie ws. szczepionek: „Jednoznacznego wskazania nie ma”
Jako pierwszego wygranego Wroński wymienia prezydenta Andrzeja Dudę.
Na razie jego jedynym istotnie politycznym działaniem był telefon do wicepremiera Jarosława Gowina, by otworzyć stoki narciarskie w okresie ograniczeń związanych z koronawirusem
— pisze, co może wskazywać, iż zwyczajnie nie interesuje się polityką, skoro nawet nie potrafi wymienić dokonań prezydenta w kończącym się roku.
Z politycznego punktu widzenia jest jednak kluczową postacią dla PiS, pozwalającą Jarosławowi Kaczyńskiemu w przypadku rozpadu koalicji zachować rząd mniejszościowy albo dezorganizować koalicję po ewentualnie przegranych przez PiS wyborach w 2023 roku
— dodaje, zakładając a priori złą wolę Andrzeja Dudy bez podania podstaw.
Jako drugi jest wymieniony Jarosław Gowin:
Gowin ze swoim ugrupowaniem jest kluczowym elementem Zjednoczonej Prawicy, ale też opozycja przestała kpić z jego „gumowego kręgosłupa”, widząc w Porozumieniu możliwy element zmiany
— stwierdza, deprecjonując tym samym pozostałe ugrupowania wchodzące w skład Zjednoczonej Prawicy, do czego również nie ma rzeczywistych podstaw.
Jako trzeci został wzięty na tapetę Michał Dworczyk.
Na razie nie budzi zawiści ze strony innych polityków PiS, którzy postrzegają go jako „podwykonawcę” bez wielkich ambicji politycznych, który chciałby wziąć udział w walce o schedę po Jarosławie Kaczyńskim. Mogą się mylić
— ocenia.
Z kolei o Mariuszu Błaszczaku pisze: „Odgrywający rolę ‘mocnego człowieka w rządzie’”.
Miejsce ostatniego z wygranych przyznaje Danielowi Obajtkowi.
Z formalnego punktu widzenia Obajtek jest przedstawicielem biznesu, ale w przypadku rządu PiS to właśnie PKN Orlen jest organem wykonawczym wielu przedsięwzięć rządu Zjednoczonej Prawicy
— stwierdza Wroński.
W ostatnich dniach PKN Orlen wykupił od Passauer Neue Presse 20 lokalnych tytułów prasowych wraz z witrynami, co w PiS zostało przyjęte z entuzjazmem jako zrealizowanie idei „polonizacji prasy”. To pozwoli wzmocnić siłę propagandy przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Kariera polityczna stoi przed nim otworem
— dodaje z przekąsem.
Pięciu przegranych wg „GW”
Wśród pięciu przegranych „dobrej zmiany” prym w hierarchii Wrońskiego wiedzie Zbigniew Ziobro.
Upadek przyszedł nagle, niespodziewanie i na własne życzenie. Twardziel rządu Zjednoczonej Prawicy okazał się zupełnym miękiszonem
— ocenia publicysta „GW”. Na jakiej podstawie?
Jego ugrupowanie zaczęło forsować linię „weto albo śmierć” i ogłosił, że brak zgody na weto spowoduje utratę zaufania do premiera. Premier Morawiecki w ostatniej chwili zwinął chorągiewkę, a Ziobro pozostał „na spalonym”. SP mimo braku weta pozostała w koalicji i nikt samobójstwa nie popełnił. To rodzi duże konsekwencje, od tej chwili PiS jest pewny, że Ziobro bardziej od pryncypiów ceni posadę w rządzie i stanowiska dla swoich ludzi
— dodaje, zupełnie nie licząc się z tym, że SP zwyczajnie nie chciała rozbijać Zjednoczonej Prawicy, ponieważ to mogłoby doprowadzić do przejęcia władzy przez skompromitowaną i niekompetentną opozycję.
Numer dwa w rankingu zajmuje premier Mateusz Morawiecki.
Dla premiera rządu był to rok fatalny, mimo iż starym zwyczajem nieustannie ogłasza swoje sukcesy. A gierkowska propaganda TVP czyni z niego zbawcę kraju
— powtarza z uporem opozycyjne slogany Wroński.
Trzecie miejsce należy do Łukasza Szumowskiego.
Jego „zmęczone oczy” stały się symbolem pierwszych tygodni walki z epidemią koronawirusa. Szumowski wprowadził radykalne restrykcje w dużej części pozbawione podstawy prawnej, które miały izolować kraj i zdusić epidemię w zarodku
— peroruje Wroński.
Nie może przy tym przeboleć, że „na początku sprawowania swojego urzędu minister dokonał aktu zawierzenia polskiej służby zdrowia Matce Bożej”.
Publicysta „Gazety Wyborczej” bardzo ubolewa nad dymisją Jacka Czaputowicza.
Jego dymisja w sierpniu 2020 roku stała się symbolem upadku polskiej polityki zagranicznej i pozycji Polski w świecie
— stwierdza tym samym zwykłe sprawy kadrowe wynosząc do rangi ogólnoświatowej i symbolicznej.
Jako ostatni na język został wzięty Jacek Sasin.
W ostatnim roku jest to minister będący przeciwieństwem Midasa. Niestety, rzeczy, których dotykał, nie zamieniały się w złoto. Najsłynniejszym jego przedsięwzięciem było organizowanie „wyborów kopertowych” w trakcie pandemii. Wicepremier czynił to bez podstawy prawnej, bez szans na powodzenie, zapewne tylko dlatego, że dostał polecenie partyjne. Ogółem stracił 70 mln zł, a niewykorzystane pakiety leżą w pocztowych magazynach
— pisze Wroński, zapominając, iż obowiązkiem rządu było przygotowanie wyborów w konstytucyjnym terminie i jedynie obstrukcja opozycji spowodowała przesunięcie ich terminu.
Kaczyński „poza trybem i kategoriami”
Swoistą wisienką na torcie – której najwyraźniej nie potrafił sobie darować – okazuje się być Jarosław Kaczyński, któremu Wroński poświęcił parę akapitów „poza trybem i kategoriami”.
Jego wszystkie polityczne inicjatywy nie wypaliły. W kampanii prezydenta Andrzeja Dudy miał niewielki udział. Rekonstrukcja rządu, który miał być mniejszy i sprawniejszy okazała się polityczną klapą, propozycja „piątki dla zwierząt”, która miała być „inicjatywą dla młodych”, doprowadziła do pierwszego faktycznego buntu w PiS. Orzeczenie podległego mu Trybunału Konstytucyjnego w sprawach dopuszczalności aborcji w przypadku nieuleczalnej wady płodu wyprowadziło setki tysięcy młodych Polaków na ulicę. Awantura z Unią Europejską w sprawie groźby wetowania budżetu UE nie była zrozumiana nawet przez jego wyborców
— wylicza, dając przy tym dowód, iż nie ma pojęcia o funkcjonowaniu państwa, skoro twierdzi, że TK jest podległy… prezesowi PiS.
W PiS zaczęły się pojawiać na razie nieoficjalne głosy, że prezes utracił kontakt z rzeczywistością
— dodaje.
Czytając te wynurzenia nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać. I naprawdę trudno powiedzieć, kto reprezentuje niższy poziom, czy opozycyjni politycy, czy opozycyjne media…
aw/Gazeta Wyborcza
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS